LITA 2 [P&S] – Rozdział 19
Bezwstydny mężczyzna z prawdziwą
miłością
– A więc ty i Pai
jesteście teraz parą?
– Powinieneś być w stanie
to odgadnąć. O kim tu mówimy? O Prapaiu. Zawsze dostaję, kogo chcę.
Jeszcze przed lunchem w warsztacie
bliźniaków Phayu i Saifah pojawił się nieproszony gość. Wcale nie po to, by sprawdzić
czy naprawić swój samochód, a raczej by obwieścić prawa własności do chłopaka,
którego przyprowadził do biura i którego kurczowo się trzymał.
Warain szeroko rozwarł
oczy, przenosząc wzrok z jednego na drugiego. W końcu zatrzymał go na twarzy
swojego najlepszego przyjaciela, który – jak zawsze zresztą – miał pokerową
twarz.
Dlaczego Sky nie jest tak
nieśmiały jak ja, kiedy pierwszy raz umówiłem się z Phayu?
– Czy Pai blefuje, Sky?
Rain nie mógł powstrzymać
się od zadania tego pytania, ponieważ od samego początku nigdy nie dostrzegł,
żeby jego przyjaciel wykazywał jakiekolwiek zainteresowanie Prapaiem.
– No dalej! Pokaż światu
naszą miłość, Sky.
Naphon milczał, a
mężczyzna śmiał się z dzieciaka, który potrafił zachować neutralną twarz. Tylko
uszy miał czerwone. Ręka, którą trzymał, odkąd wysiedli z samochodu, zacisnęła
się, jakby z prośbą o wsparcie. Prapai wiedział już, że poza jakimś gównianym eks-chłopakiem
Sky nigdy nie był z nikim innym, dopóki nie poznał Prapaia. Był również
świadomy, że za fasadą młodego mężczyzny, który z determinacją poświęca się
studiom, nie dbając o miłość, kryje się ujmująco kruchy chłopak. Sky bał się kochać
i być kochanym, ponieważ w przeszłości został zraniony. Jednak wciąż wahał się opowiedzieć
Paiowi o swojej przeszłości.
„Opowiem ci o tym, kiedy
będę gotowy.”
Mężczyzna nie chciał go
zmuszać, tym bardziej, że jeden rzut oka na smutną minę Skya wystarczył, żeby
natychmiast zmiękło mu serce. To uczucie nasiliło się jeszcze bardziej, gdy ten,
który wcześniej powiedział mu „powinniśmy to zakończyć”, mocno się do niego
przytulił. Gdy chłopak myślał, że Prapai już zasnął, podniósł się, chcąc się
upewnić, że on wciąż tam jest. Zupełnie jakby się bał, że Pai rozpłynie się w
powietrzu.
Natomiast facet, który
nigdy o nikogo nie dbał, poprzysiągł sobie, że będzie dbać o Skya najlepiej,
jak tylko potrafi. Naphon ciągle jeszcze nie do końca mu ufał, ale Prapai miał
przed sobą mnóstwo czasu, by móc się wykazać. Jednak dla własnego
bezpieczeństwa i chcąc uniknąć podobnego cierpienia jak wtedy, gdy Sky z nim
zerwał, był zdecydowany najpierw zadeklarować prawa własności!
Ta myśl pojawiła się, gdy
tylko Sky mruknął, że musi powiedzieć o nich Rainowi. Tych kilka słów
wystarczyło, żeby Prapai zadzwonił do Phayu i Raina, by zapowiedzieć się z
wizytą, a następnie przyprowadził tu wciąż zdezorientowanego Skya, by jasno obwieścić
ich status. Na dodatek, w razie gdyby jego ukochany znowu chciał mu uciec, mężczyzna
będzie miał kogoś, kto przekaże mu informacje.
Po rozmowie z Phayu Prapai
planował zobaczyć się z przyjacielem Skya – Zigiem. Pragnął zobaczyć twarz
dzieciaka, który użyczył Skyowi schronienia na dwa tygodnie. Słyszał, że ten
chłopak jest przystojny, należało więc zrobić porównanie, by jego siedząca obok
połówka wiedziała, że wybrała tego właściwego.
Pewny siebie mężczyzna,
obmyśliwszy przebiegły plan, radośnie się roześmiał.
– Nie, Pai i ja naprawdę
się spotykamy. Mówiłem ci przecież, że dam ci znać, jeśli się z kimś zwiążę – udzielił
odpowiedzi Sky, na co Prapai dodał:
– Właściwie, Rain, Sky
chce ci powiedzieć, jak bardzo mnie kocha i że bardzo się cieszy, że oficjalnie
jesteśmy teraz parą. Chciał się tym pochwalić, więc musiałem go tu zabrać. Bo
chociaż prawie nie kiwnąłeś palcem, to Sky nie zapomniał, że to dzięki tobie
się poznaliśmy.
– Naprawdę? – Warain najwyraźniej
nie pozbył się wątpliwości.
– Oczywiście. Dlaczego
miałbym kłamać?
– Nie, nie. Zapytałem
mojego przyjaciela, nie ciebie, Phi.
Prapai nie wydawał się
tym przejmować. Zamiast tego szeroko się uśmiechnął i spokojnie kontynuował:
– Serce Skya należy do
mnie, więc mogę odpowiadać za niego. Jeśli miałbym zgadywać, co myśli, powiedziałbym:
„Tak bardzo kocham Paia. Tak cholernie go kocham”.
Z lekko otwartymi ustami
Warain odwrócił się do Skya. Twarz jego przyjaciela wciąż była pozbawiona
emocji, ale oczy nabrały blasku. Phayu ironicznie się zaśmiał.
– Jesteś pewien, że tego
nie zmyśliłeś?
– Czy Pai jest aż tak
bezwstydny, Ai Sky? Jesteś pewien, że nie zostałeś odurzony i zaciągnięty do
sypialni? A może… on cię… zahipnotyzował? Wasze dłonie nie są chyba sklejone
jakimś super klejem, co? Jeśli nie chcesz trzymać jego ręki, to mi powiedz.
Pomogę ci ją oderwać.
Kiedy się okazało, że Phayu
i Rain wyraźnie im nie dowierzają, Prapai zaśmiał się, widząc wyraz twarzy Skya.
Wyglądał on bowiem, jakby rozważał myśl, czy istotnie nie został zahipnotyzowany.
Pai poczuł na swej dłoni mocniejszy uścisk, a jego ukochany zmienił temat,
zwracając się do przyjaciela:
– Nie. Skończyłeś już
pracę na jutro, Ai Rain?
– Dam ci dobrą radę,
Rain. Nie mów o mnie źle, bo Sky się wkurzy.
– Naprawdę się wkurzysz?
– Zrobiłeś ją?
– Tak, wkurzy się. Kto by
się nie wkurzył, gdyby ktoś źle mówił o jego chłopaku? A ty? Nie wściekłbyś się,
jeśli ktoś mówiłby źle o Phayu? Jeśli przypisujesz mi złe intencje, to możesz
zdenerwować tym Skya.
– Jeszcze nie. Skończę
później. Cóż, rozumiem, że to, co obwieściłeś, jest prawdą, Pai.
– Nadal zamierzasz
uczestniczyć w dniu pierwszaka?
– Prawda? Mam najlepsze
intencje wobec Skya i nikt mnie w tym nie przebije!
– Ej! Możecie rozmawiać na
jeden temat równocześnie? A ty, Phi Pai, zamknij się! Chcę porozmawiać z moim
przyjacielem! – wykrzyknął zdezorientowany Rain, przenosząc wzrok z jednej
twarzy na drugą.
Podczas gdy Sky pytał go
o pracę, Prapai chwalił się swoim chłopakiem. Młodzieniec nie wiedział, komu powinien
najpierw odpowiedzieć.
Czy mogą trzymać się
jednego tematu? To mylące!
Po tym, jak Warain
skończył mówić, Prapai znów się zaśmiał i popatrzył na dzieciaka, który był zdeterminowany,
by usłyszeć prawdę z ust Skya.
– Phi Phayu, jestem taki
zdezorientowany. Co to w ogóle za rozmowa?
Rain mógł być
zdezorientowany, ale Phayu nie był, ponieważ kącik jego ust uniósł się w lekkim
uśmiechu.
– Właściwie to rozmawiamy
o tym samym, Rain – zachichotał Prapai, spoglądając na tego, który wczoraj
zgodził się zostać jego chłopakiem. Ujrzawszy rumieniec na jego policzkach i
bladość wokół oczu, objął ręką ramiona swojej połówki. Sky podniósł wzrok, ale
się nie odsunął. Następnie Prapai spojrzał na siedzącą naprzeciw parę.
– Sky jest nieśmiały,
dlatego zmienił temat, więc to na mnie spadł obowiązek wyjaśnienia, jak bardzo
się kochamy.
Mężczyzna spojrzał na
właściciela kruczoczarnych oczu, który nie ukrywał już swoich uczuć. Najchętniej
pocałowałby jego czerwone usta, ale wiedział, że musi posuwać się powoli.
– Phi Pai, Phi Pai –
powiedział zdegustowany Rain po chwili ciszy.
– Tak?
Młodzieniec poważnie na
niego spojrzał.
– Czy ktoś ci kiedyś
powiedział, że jesteś cholernie bezwstydny?
– Nie dałbym rady ich
wszystkich zliczyć. – Mężczyzna nie był zły. Zamiast tego roześmiał się na
myśl, że właśnie swojemu bezwstydowi zawdzięcza to, iż nie usunął się, gdy Sky
próbował go odepchnąć.
– Ai Rain. – Milczący dotąd
Sky cichym głosem odezwał się do przyjaciela. Warain wyglądał, jakby dąsał się
na Prapaia, ale po tych słowach natychmiast skierował wzrok na przyjaciela.
– …
– Nie mów tak do mojego
chłopaka – powiedział poważnie Sky.
– …
– …
To wszystko, czego było potrzeba,
by w biurze zapadła cisza. Phayu ocknął się jako pierwszy, by odciągnąć swojego
chłopaka, który wielkimi oczami gapił się na przyjaciela.
– Daj spokój, Rain. Jest
pora lunchu. Chodźmy coś zjeść. Czuj się jak u siebie w domu, Sky.
– Mój chłopak może czuć
się jak w domu? A co ze mną? – chciał wiedzieć Prapai, ściskając ramię tego,
który wyraźnie zadeklarował, że jest jego chłopakiem.
– I tak nigdy cię to nie
obchodzi.
Po tych słowach Phayu
wyciągnął Raina z pokoju. Młodzieniec spojrzał w twarz ukochanego i jęknął:
– Phayu, czy to naprawdę
mój przyjaciel? Jego twarz jest taka czerwona.
– Zanim zaczniesz wtykać
nos w sprawy swojego przyjaciela, powiedz mi lepiej, czy zaliczyłeś już końcowy
projekt semestralny?
– Właśnie nad nim pracuję,
Phayu. Nie zachowuj się jak mój ojciec.
Kiedy obaj mężczyźni
opuścili biuro, Prapai przyciągnął do siebie zarumienionego Skya i pocałował go
w policzek.
– Mój chłopak jest
najsłodszy na świecie. Nawet mnie ochroniłeś.
– Ekhm, Pai! Ktoś może tu
zajrzeć. – Zawstydzony dzieciak odepchnął go i spojrzał na przeszkloną ścianę
biura, przez którą miało się doskonały widok na warsztat i salon samochodowy.
Mężczyzna uśmiechnął się
jeszcze raz, ponieważ Sky nie użył wystarczającej siły, po czym wesoło
powiedział:
– Pozwól im to zobaczyć.
I tak przecież przyprowadziłem tu mojego chłopaka, żeby się nim pochwalić.
– A zapytałeś mnie w
ogóle, czy chcę się popisywać?
– Po prostu to wiem. Wystarczyło
spojrzeć w twoje oczy.
– Bezwstydnik.
– Bezwstydnie zakochany w
Skyu.
Naphon znów się
zarumienił. W przeszłości zgromiłby go lodowatym spojrzeniem, ale teraz, gdy ich relacja się zmieniła,
mocniej chwycił koszulę Prapaia, po czym niepewnie położył głowę na jego
ramieniu.
– Na pewno chcesz, żebym
był twoim chłopakiem? Nie jestem tak słodki jak ci, z którymi się zadawałeś.
Wyglądało na to, że minie trochę czasu, zanim
Sky upora się ze swoją niepewnością.
– Nie chcę się tu chwalić,
ale jestem tylko minutę od ogłoszenia naszego związku w gazecie.
Onieśmielony chłopak zrobił
dziwną minę.
– Nie jestem przecież
jakąś zaginioną osobą.
Od wczoraj jego chłopak
był niespodziewanie cichy. Prawdopodobnie wciąż próbował sobie ze wszystkim
poradzić. Prapai poczuł podekscytowanie, widząc, że Sky zaczyna odpowiadać, gdy
się z nim droczy.
– Jeśli kiedykolwiek
zaginiesz, ja... nie będę miał siły oddychać.
Oczy słuchającego szeroko
się rozwarły, zanim Naphon odwrócił wzrok.
– Dramatyczne!
– Dramatyczne, że widzi wyłącznie
Skya.
Podobało mu się
spojrzenie zarumienionego chłopaka, który kurczowo trzymał się jego koszuli.
– Nawet cię nie zapytałem…
Skąd masz duplikat mojego klucza?
Aha! Wygląda na to, że
ten nieśmiały dzieciak nie wie, jak się przekomarzać, więc zmienił temat. Ale
to pytanie nie było w stanie zdenerwować Paia. Gdyby nie dorobił klucza, nigdy
nie ujrzałby miłosnego listu, który Sky do niego napisał.
– Odkąd się tobą
opiekowałem. Dostałem wtedy twój klucz od Raina – odparł z dumą.
– Nie pomyślałeś, że mogę
się wkurzyć?
– I co? Jesteś wkurzony?
Pai potarł nosem jego nos,
wpatrując się w ciemne, lśniące oczy.
– Już nie – wymruczał
Sky.
– Więc wszystko jest w
porządku. Ten klucz zadziałał jak wytrych. Nie tylko odblokowałem twój pokój,
ale także twoje serce, prawda?
– Dramatyczne!
– Tak jak twoja czerwona
twarz. – Usłyszawszy łagodny głos, Naphon spojrzał w górę i... położył głowę na
ramieniu Paia.
– Już nic nie mówię.
Gest chłopaka sprawił, że
Prapai ze śmiechem mocno go przytulił. Przebywanie z nim sprawiało mężczyźnie ogromną
frajdę, a nawet nie tylko frajdę, lecz… czystą radość.
Drrrrr!
Nieoczekiwanie rozdzwonił
się telefon. Prapai ciężko westchnął, ale i tak odebrał, przebiegle uśmiechając
się do ekranu.
– Tak, mamo?
[Prapai! Nie poszedłeś chyba
nikogo zabić, prawda? Phan powiedziała, że wczoraj opuściłeś dom jak jakiś wściekły
olbrzym – to jej słowa – i jeszcze nie wróciłeś. Czy najgorszą rzeczą nie jest już
możliwość, że będę musiała zapłacić komuś odszkodowanie albo alimenty?
Przyjdzie mi jeszcze wykupić cię z więzienia?]
Słuchający natychmiast zmarszczył
brwi.
Czy wczoraj wyglądałem na
aż tak wściekłego?
Chłopak w jego uścisku
patrzył na niego zdezorientowany. Nie mogąc się powstrzymać, mężczyzna
pocałował go w nos.
No istotnie, mógł tak
wyglądać. Kiedy usłyszał od Skya o pożegnaniu, najwyraźniej przepalił się w nim
bezpiecznik. Musiał przyznać, że faktycznie stracił nad sobą panowanie. Gdyby
nie ta kartka, to kto wie, czy nie zamknąłby Skya i nie wyrzucił klucza. Być
może zrobiłby wszystko, co chciał, dając mu jasno do zrozumienia, że to nie
koniec. Był tak zakochany i… miał obsesję.
– A co? Koniecznie chcesz
zacząć płacić alimenty?
[Nie mów mi, że...]
– Auć! Mamo, spójrz na
mnie w jaśniejszym świetle, dobrze? W sercu mam miłość wyłącznie do jednej
jedynej osoby.
[A co z alimentami?]
Prapai spojrzał na Skya i
z uśmiechem w głosie odparł:
– Na to się nie zanosi.
Jestem w tej chwili z twoim przyszłym zięciem.
– Hej, Pai! – wykrzyknął
przyszły zięć, próbując się odsunąć, ale Prapai przyciągnął go z powrotem.
– On jest bardzo słodki,
mamo. Pokonał twojego syna.
[Naprawdę?! W takim razie
przyprowadź go do domu. Chcę zobaczyć tego, który potrafił zrobić mężczyznę z
takiego popaprańca jak ty. Phaaan! Pai przyprowadzi swojego chłopaka!]
– Czekaj, czekaj. Jeszcze
nie…
[Jest już niemal pora lunchu. Przyprowadź go tu. Pójdę powiedzieć
kucharzowi, żeby przygotował więcej jedzenia.]
Rodzicielka natychmiast
się rozłączyła. Starając się wyglądać jak chodząca niewinność, Prapai zwrócił
się do swojej połówki:
– I co teraz? Moja mama
chce, żebym cię przyprowadził. – Przez chwilę patrzyła na niego urocza twarz,
po czym jej wyraz nagle się zmienił i…
Uderzenie!
– Auć! To boli!
Zaciśnięta pięść chłopaka
wylądowała na twardym brzuchu Paia, który skrzywił się z bólu. Sky skoczył na
równe nogi i wbił w niego gniewny wzrok.
– Taki miałeś zamiar!
Prapai zaśmiał się,
masując brzuch, i po raz kolejny zapewnił go o swojej niewinności.
– Nie, to moja mama tak
powiedziała. Musimy iść. Należy okazywać szacunek starszym.
Co innego mógł zrobić Sky,
niż z wahaniem na niego spojrzeć? Potem bez słowa pozwolił temu mężczyźnie
wziąć się za rękę. Prapai delikatnie pogłaskał jego dłoń.
– Moja rodzina nie jest
straszna. Pójdź ze mną, proszę!
Słuchający jeszcze przez
chwilę sprawiał wrażenie niezdecydowanego, ale w końcu przytaknął, sprawiając,
że wielki mężczyzna radośnie się uśmiechnął. Teraz, gdy pochwalił się swoim
związkiem przed przyjacielem, miał okazję pokazać swojej rodzinie, że ma
uroczego chłopaka. Co powinien zrobić? W głębi serca naprawdę chciał, by
wszyscy wiedzieli, że Sky należy do niego. A może transmisję na żywo na
Facebooku?
– Pai, twoja rodzina jest
trochę… słodka.
– Możesz spokojnie powiedzieć
„dziwna”. Nie obrażę się.
Po opuszczeniu warsztatu
bliźniaków Sky siedział z zestresowaną miną przez całą drogę do domu swojego
chłopaka, dopóki nie zobaczył, jak wielka jest to rezydencja. Matka jego mężczyzny
nie tylko podeszła do wejścia, by ich powitać, ale także zadała pytanie,
którego nigdy nie spodziewałby się usłyszeć od matki kogoś, z kim się spotyka.
– Jesteś Sky, prawda? Ile
twoi rodzice chcą za pannę młodą? Pójdę poprosić ich o twoją rękę dla mojego
syna.
Czy dobrze usłyszałem?
Nie wiedział, jak dotąd
wyglądało życie Prapaia, ale widząc szczęście matki trójki dzieci, Sky
podejrzewał, że najstarsze z nich nigdy wcześniej nie przyprowadziło do domu
sympatii. Mężczyzna najwidoczniej sprawiał problemy swoim rodzicom, ponieważ jego
ojciec zwrócił się do Skya ze słowami:
– Teraz to twój problem. Oddaję
ci go.
Czy to nie jest zbyt
łatwe? Zupełnie jak jego syn!
Tak więc zestresowany
Naphon wyraźnie się rozluźnił, zwłaszcza w towarzystwie Praiphan, która
radośnie nakablowała na brata:
– Sky, masz pojęcie, jak zachowywał
się Pai, kiedy nie mógł się z tobą skontaktować? Cholera! Nikt nie mógł nawet
spojrzeć mu w oczy. Cały dzień wpatrywał się w telefon i zabijał wzrokiem
wszystkich, którzy próbowali z nim pogadać. Nawet ze mną nie porozmawiał. Nie
pojechał na żaden wyścig i pozwolił, żeby jego ukochany motocykl zarósł kurzem,
chociaż zazwyczaj codziennie go czyści. Zrobił z domu najprawdziwsze piekło. A
teraz spójrz na niego! Jest dziś tak szczęśliwy jak nigdy dotąd. I… Pai, nie
musisz cały czas trzymać Skya za rękę. Nikt ci go tu nie ukradnie.
– Nie dotykaj go, Phan! Mój
ukochany może być dotykany tylko przeze mnie.
– O! I na dodatek jest bezwstydnie
zazdrosny.
Ogólnie rzecz biorąc, Sky
czuł się znacznie bardziej komfortowo wśród rodziny Paia, niż mógłby
kiedykolwiek przypuszczać. Po zjedzeniu lunchu mógł odpocząć na górze. Teraz
leżał na łóżku z właścicielem pokoju, który olśniewająco się uśmiechał.
– Nie poznałeś jeszcze mojego
młodszego brata i wujka. Ci dwaj są równie dziwni jak cała reszta.
Sky uśmiechnął się niepewnie,
bo ledwo radził sobie z poznaną dziś trójką. Jak miał zachować się w
towarzystwie kolejnych dwóch egzemplarzy tego osobliwego gatunku? Jego mina
rozśmieszyła Prapaia. Mężczyzna rozciągnął się na łóżku i przytulił do siebie
swojego chłopaka.
– Czuję się tak dobrze.
– Z czym? – zapytał
niepewnie Sky. Po tym, jak wczoraj znaleźli się po tej samej stronie, nie wiedział
jeszcze, jak powinien się zachowywać.
Chciałby położyć się na
klatce piersiowej Prapaia, ale tak właściwie to było zupełnie nie w jego stylu.
Leżał więc po prostu z głową na jego ramieniu i cieszył się widokiem jego radosnej
twarzy.
– Ze wszystkim. Cieszę
się, że dane mi było przyprowadzić cię do domu i przedstawić członkom mojej
rodziny. Wierzysz mi już, że myślę o tobie poważnie?
Chłopak mocno zacisnął
usta. Bardzo chciał przytaknąć, ale przeszedł wystarczająco dużo, by być
ostrożnym. Postanowił więc na razie na ten temat milczeć. Z ulgą ujrzał, że mężczyzna
o przystojnej twarzy wydawał się być w tej kwestii wyrozumiały. Z uwielbieniem
pogłaskał swojego młodego ukochanego.
– W porządku, jeśli na
razie jeszcze w stu procentach mi nie ufasz. Poczekam. Nasze początki były szalenie
trudne. Przyda nam się trochę czasu, by się dostosować. Nie spieszy mi się,
dopóki wiem, że jesteś u mojego boku. Obejmij mnie, przytul, pocałuj, usiądź mi
na kolanach – to mi wystarczy.
Słuchacz spojrzał w tę przebiegłą
twarz, zanim odwrócił wzrok, by powstrzymać wymykający mu się uśmiech. Pewnego
dnia umrzemy. Jeszcze wczoraj byłaby to straszna śmierć, ale teraz... Sky
umarłby szczęśliwy.
Pai nie jest taki jak
Gun. Wszystko będzie dobrze. Daj mu szansę.
Serce, które od wczoraj
waliło z niepokoju, teraz powróciło do normalnego rytmu – przynajmniej na tyle,
by Sky mógł się odezwać.
– Nie należę do małych. Czy
będzie dobrze, jeśli usiądę na twoich kolanach?
– Jak ciężki możesz być? Już
wcześniej prężyłeś się, siedząc na mnie.
Twarz Skya natychmiast
się zarumieniła.
– Pai!
– Nie możesz zaprzeczyć. I
nie rób takiej miny, bo nie będę w stanie się powstrzymać. Minęły już dwa
tygodnie – wymruczał cicho starszy z nich. Chłopak podniósł wzrok i lekko przygryzł
wargę. Nie wiedział, jaki miał wyraz twarzy, ale rozumiał, jak czuje się Prapai.
Po chwili milczenia Sky wyszeptał:
– Możesz to zrobić, jeśli
chcesz.
– Nie uwodź mnie. –
Prapai zrobił zbolałą minę.
– Nic nie robię.
– Nazwałem to po imieniu.
Chodź tutaj – przemówił Prapai surowym głosem. Delikatnie pociągnął go za
ramię, by Sky znalazł się na jego udach. Chłopak spojrzał na partnera, który luźno
objął go w talii.
– Ale nie tutaj. Twoi
rodzice.
– Nie mieliby nic
przeciwko. Wiedzą, jaki jestem. Gdybym kiedyś odzyskał dziewictwo, ściągnęliby
tu mnicha, żeby spryskał mnie wodą święconą.
Czy on jest aż tak
spragniony?
– Teraz tylko z tobą – dodał
Prapai, jakby odgadł znaczenie chłodnego spojrzenia chłopaka. Mężczyzna przysunął
się bliżej i pocałował go w policzek. Sky owinął ramiona wokół jego szyi.
– Nie tutaj. Nie chcę,
żeby mnie nienawidzili – wyjaśnił z wahaniem.
Teraz Sky już wiedział,
że nie zależy mu tylko na ukochanym, ale również na jego rodzinie. Prapai z
uśmiechem objął go mocniej w talii, wpatrując się w niego z uwielbieniem.
– W takim razie tylko
pocałunki – negocjował.
– Tylko w usta, nigdzie
indziej.
Sky natychmiast go
przejrzał. Mężczyzna taki jak Prapai potrafił interpretować sytuację w
zależności od własnych potrzeb. Olbrzym zaśmiał się i ponownie pocałował go w
policzek.
– Wiesz, co bym najchętniej
zrobił?
– Wiem, że masz kosmate
myśli.
– Tylko przy tobie.
Tęskniłem za tobą.
Dzieciak wzdrygnął się,
gdy Prapai dotknął jego sutka.
– Więc jesteś raczej uzależniony
od moich sutków, a nie ode mnie?
– Czekałem na ciebie w twoim
pokoju, bez jedzenia, przez ponad dziesięć godzin! Naprawdę myślisz, że lubię
wyłącznie twoje sutki?
Sky przesunął się, by
dotknąć jego twarzy. Przejechał palcami po linii szczęki i drżącym głosem
powiedział:
– Przepraszam. Nie miałem
na myśli tego, co powiedziałem. Nie byłem tobą zirytowany ani tym bardziej znudzony.
Cieszyłem się za każdym razem, gdy kupowałeś mi coś do jedzenia. Czułem się
nawet źle, że musiałeś cały czas to robić. Lubiłem, kiedy spędzałeś ze mną
czas, ale nie umiałem tego wyrazić. Nie chciałem mówić tych wszystkich złych
rzeczy. Ja…
Prapai natychmiast go pocieszył,
posyłając mu uśmiech, w którym czaiła się radosna kpina.
– Jeśli chcesz
przeprosić, po prostu mnie pocałuj. Czekałem…
Sky poczuł, jak w jego
wnętrzu rozlewa się ciepło. Pocałował więc usta, które – jak sądził – lubiły go
wkurzać, ale zawsze potrafiły sprawić, że się uśmiechał. Miękki pocałunek mieszał
się ze słodyczą, kiedy chłopak włożył w niego przeprosiny. Prapai mocniej objął
go w pasie. Jego pocałunek był równie delikatny, ale sprawiał, że serce Skya
drżało.
– To o wiele lepsze od
słownych przeprosin – wyszeptał zachrypniętym głosem Pai. – Więcej, proszę.
Co innego mógł zrobić
Naphon, jak tylko podążać za głosem serca?
Słodki pocałunek stopniowo
stawał się coraz gorętszy. Leżący na plecach Prapai nagle przyciągnął go do siebie,
a ich języki się splotły. Było tak, jak ten mężczyzna powiedział – ta forma
przeprosin była lepsza od słów. Sky chciałby mu powiedzieć, że cieszy się, że Prapai
wybrał właśnie jego, że się nie poddał, ale nie był dobry w wyrażaniu uczuć
słowami. Poprzez fizyczną bliskość chłopak wyrażał to, czego nie potrafił ubrać
w słowa. Wiedział, że partner to czuje, ponieważ duża dłoń mężczyzny przesunęła
się i zaczęła pieścić jego kark.
Czy mogę kochać Prapaia?
Odpowiedzią na to pytanie
był dotyk na jego ustach.
– Pai. – Oczy chłopaka
szeroko się rozwarły. Wydawał się być roztrzęsiony, zupełnie jakby miał się
rozpłakać.
– Tak?
Bum!
– Pai!!! Już jestem!
Gdzie ten twój chłopak? Pokaż go! Ooooj! Złe wyczucie czasu…
Sky natychmiast się
wzdrygnął i usiadł prosto, gdy tylko drzwi się otworzyły i ujrzał uroczego
chłopaka o rudobrązowych włosach. Policzki Naphona nabrały koloru dojrzałych
pomidorów. Spróbował zsunąć się z ud Paia, ale ten jedynie mocno go przytulił.
Mężczyzna z frustracją
spojrzał na przybysza.
– Następnym razem zapukaj,
Ploeng.
Młodszy brat Prapaia był
równie atrakcyjny jak pozostali członkowie tej rodziny.
Sky spróbował uwolnić się
z macek ośmiornicy, ale mu się to nie udało. Młodszy z braci z uśmiechem podszedł
do łóżka, chwycił rękę Skya i energicznie potrząsając nią na powitanie,
powiedział:
– Nigdy nie
przyprowadziłeś nikogo do domu, Pai. Jestem więc przyzwyczajony, że wchodzę do
twojego pokoju bez zawracania sobie głowy pukaniem. Witaj. Nazywam się Ploeng.
Słyszałem, że nieco różnimy się wiekiem, ale mów mi po prostu po imieniu. Nie
lubię, gdy ktoś nadaje mi tytuły. A to dla ciebie jako prezent powitalny. Jak
już mówiłem, Pai nigdy nie przyprowadził nikogo do domu, więc w tym pokoju
zapewne takich rzeczy nie zgromadził. Wziąłem je ze sobą na wypadek, gdybym
chciał wyjść, ale tobie chyba bardziej się przydadzą. Użyj ich według własnych
upodobań. Myślę, że rozmiar jest w porządku. Oceniam na oko i zgaduję, że
gadżet Paia jest tak duży jak ten mojego chłopaka. Miło było cię poznać. Baw
się dobrze. Nawet zamknę za sobą drzwi.
Skyowi dosłownie opadła
szczęka. Wpatrywał się w chłopaka, który ze słodkim uśmiechem uścisnął mu dłoń
i wyciągnąwszy coś z tylnej kieszeni, wcisnął mu to do ręki. Następnie z
uśmiechem pomachał im na pożegnanie, po czym starannie zamknął za sobą drzwi.
– Mamo! Nie pozwól nikomu
przeszkadzać Paiowi. Oni są zajęci – wiesz czym!
Sky zamarł.
– Pokaż mi, co dał ci
Ploeng? Hahaha! Prezerwatywy i lubrykant. Mój brat jest zawsze przygotowany. – Mężczyzna
bez wstydu wyjął z dłoni Skya opakowanie, by z bliska mu się przyjrzeć, po czym
z uniesionymi brwiami zwrócił się do młodzieńca:
– Teraz została już tylko
jedna osoba, którą musisz poznać – mój wujek.
Sky mógłby przysiąc, że
naprawdę się boi.
– A czy mógłbym go nie
poznawać?
Prapai zaśmiał się, po
czym mocno go przytulił.
– W końcu będziesz
musiał, bo zostanę z tobą bardzo długo.
Zamiast czuć się
zażenowanym, Sky uśmiechnął się, ponieważ wiedział, dlaczego Prapai
przyprowadził go do domu. Zapewne chciał zademonstrować, że ma wobec niego
poważne zamiary, bo – zdaje się – ciągle się obawiał, że Sky mógłby spróbować znów
mu uciec. Ten szalony facet potrafił sprawić, że Naphon uśmiechał się za każdym
cholernym razem.
Zanim ktoś po raz kolejny
zdążył im przerwać, chłopak zwrócił się do swojej połówki:
– Kocham cię, Pai.
Serce Prapaia rozkwitło.
– Wiem.
Sky myślał, że wczorajszy
dzień był wymysłem jego wyobraźni, ale dzisiaj było jeszcze lepiej. Mógł kochać
drugiego mężczyznę, wiedząc, że również jest przez niego kochany.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
Jestem tylko minutę ,od ogłoszenia naszego związku w gazecie🤣🤣🤣 padłam 🤣
OdpowiedzUsuńSuper rodzinka 👍 mamuśka na medal🩷
OdpowiedzUsuńNie ma to jak wspierająca i wierząca w ciebie rodzinka - "Teraz to twój problem" 😂. Rozdział jak zawsze super❤️, żałuję tylko że co raz bliżej końca przygody z tą dwójką wariatów
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ich <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych tłumaczeń. Komentarz Ojca Pai SZTOS :)
OdpowiedzUsuń"Teraz to Twoj problem. Oddaje Ci go" Ojciec wymiotl wszystkich😂😂.
OdpowiedzUsuńJak sobie pomysle, ze ta rozowa atmosfera zostanie zaraz zniszczona przez ch$#a Guna.... to mam ochote mu cos odciac! Powinni go torturowac nad ogniem albo go pozyczyc wyposzczonym Gorylom w zoo...