SE [Tom 2] – Rozdział 10.1

 




<110>

 

    W niedzielny wieczór Sangwoo wracał po pracy do domu. Przez cały dzień był w okropnym nastroju. W myślach nieustannie roztrząsał to, co wydarzyło się poprzedniego dnia. Czuł się zmęczony, rozdrażniony i wyczerpany każdym krokiem. Znalazłszy się w uliczce tuż przed swoim domem, czuł już jedynie desperacką potrzebę położenia się do łóżka. Przed jego budynkiem siedziała jakaś osoba. Ten ktoś miał na sobie szare spodnie treningowe i jaskrawożółty sweter z założonym na głowę kapturem. Tkwił w miejscu, żując gumę, i wyglądał przy tym jak automat do gier.

    Jaeyoung wydmuchnął balonik, który po chwili pękł w jego ustach. Sangwoo nie mógł uwierzyć, że dwa razy przyłożył usta do warg tego bandyty. Nie będąc w nastroju do rozmowy, informatyk szybkim krokiem skierował się ku wejściu do budynku. Siedzący w bezruchu w pewnej odległości od drzwi Jaeyoung obrócił się i podniósł nogę, blokując mu dostęp do schodów. Sangwoo spróbował przejść ponad przeszkodą, ale projektant błyskawicznie go zatrzymał, chwytając za tylną kieszeń dżinsów. Pociągnięty do tyłu Sangwoo lekko się zatoczył.

    To molestowanie seksualne.

    Czując na biodrze rękę sunbae, Sangwoo najchętniej to właśnie by powiedział, ale w porę przypomniał sobie, że akurat on nie miał prawa mu czegoś takiego wytykać.

    – A dokąd ty się wybierasz? Oszalałeś? – Jaeyoung podskoczył i zablokował drzwi.

    Biorąc pod uwagę nastawienie i nastrój sunbae, wcale nie byłoby dziwne, gdyby spróbował odebrać mu pieniądze. Bandyta. Zachowując spokój, Sangwoo spojrzał na szparę. Pomyślał, że właściwie mógłby się przez nią przedrzeć, ale prawdopodobnie zostałby złapany, zanim zdążyłby wpisać hasło do zamka.

    – Jak ktoś może być tak niesprawiedliwy? Jeśli dwa razy zderzysz się z kimś ustami, musisz się wytłumaczyć, prawda? Jaka jest różnica między tobą a kimś molestującym innych?

    – …

    Ile razy sprawdzał, czy sunbae śpi? Skąd, u licha, mógł to wiedzieć? Sangwoo zawahał się, po czym z wyraźnym trudem podjął:

    – Jeśli chodzi o pierwszy raz... Nie mam prawa się bronić. Byłem w błędzie. Przepraszam, sunbae. Ale ten drugi raz… Obaj jesteśmy winni, więc proszę, udawaj, że to się nie stało, dobrze?

    – Obaj jesteśmy winni? O czym ty mówisz?

    – Sunbae, ty pierwszy dotknąłeś mojej twarzy... i powiedziałeś coś dziwnego. W każdym razie to był błąd popełniony po wypiciu alkoholu. Zwykle nie jestem kimś lekkomyślnym. Byłem pijany.

    Jaeyoung wpatrywał się w Sangwoo. Miał pogodny wyraz twarzy, kiedy się uśmiechał, ale w tej chwili wyglądał na nieczułego. Sangwoo poczuł się nieswojo, patrząc w jego zimne oczy.

    – Czyli ja też powinienem przeprosić?

    – Tak. Byłoby dobrze, gdybyśmy przeprosili siebie nawzajem i zadbali o to, by podobny incydent już się nie powtórzył.

    Usta Jaeyounga wykrzywiły się w dziwnym grymasie przypominającym uśmiech, ale oczy wciąż pozostały zimne.

    – I co teraz? Bo musisz wiedzieć, że wcale nie jest mi przykro. A tym bardziej nie mogę zagwarantować, że nie zrobię tego ponownie.

    Sangwoo otrzymał nieoczekiwaną odpowiedź. Myślał, że sunbae również będzie chciał potraktować ich pocałunek jako pomyłkę. Chłopak zawahał się przez chwilę, a następnie wypluł z siebie:

    – Dlaczego, do cholery, jesteś taki? Co takiego dobrego zrobiłeś, że tak bezwstydnie... – To nie była pomyłka, więc dlaczego chcesz to tak po prostu zostawić? Czułeś to samo co ja.

    – Kto coś czuł? To tylko anormalne pożądanie.

    Jaeyoung przewrócił oczami, jakby usłyszał coś, co wołało o pomstę do nieba.

    – Anormalne... pożądanie?

    – Złożona biomechanika ludzi wyewoluowała tę formę odczuć seksualnych, aby stworzyć kolejne pokolenie. Myślę, że to nieefektywna metoda, ale to prawda, że ludzie przetrwali i rozkwitli dzięki kojarzeniu i skomplikowanym procesom ciąży. Pożądanie między osobami tej samej płci jest tylko bezsensowną iluzją, która w żaden sposób nie przyczynia się do mechanizmu przetrwania i ewolucji.

    Jaeyoung głośno przeżuł gumę i wydmuchał balonik. Trudno było odgadnąć, o czym tak właściwie myślał.

    – Czego ode mnie oczekujesz? Na serio myślisz, że przyszedłem tu na lekcję biologii? – Sunbae przekrzywił głowę i kontynuował, zupełnie jakby nie usłyszał wyjaśnienia: – Nie musisz mówić tu takich bezużytecznych rzeczy. Po prostu mi odpowiedz. Stanął ci wczoraj czy nie?

    – Stanął? Co stanęło?

    – A jak myślisz? Używając twoich słów: twój zewnętrzny narząd płciowy, proszę pana.

    Sangwoo nie spodziewał się, że zostanie mu zadane tak intymne pytanie. Jednak pomyślał również, że nie jest to coś, na co nie mógłby odpowiedzieć. Impulsy seksualne były zwyczajnymi ludzkimi instynktami. Został okazany niewłaściwemu podmiotowi, ale sam w sobie nie był przecież powodem do wstydu.

    – Nie zamierzam zaprzeczać mojemu seksualnemu pożądaniu. Często mam erekcję, gdy jestem z tobą, sunbae.

    – Spójrz na swój dobór słów.

    – Ale co to za różnica? Istnieje zero procent szans, że twój chromosom Y zmieni się w X. Wolt i wolt, plus z plusem, biegun północny z biegunem północnym… To po prostu niemożliwe – westchnął Sangwoo i kontynuował: – Szczerze mówiąc, minęło trochę czasu, odkąd coś takiego mi się przytrafiło. To zapewne tymczasowy stan, więc wkrótce wszystko wróci do normy. Ale chwilowo nie jestem w stanie tego kontrolować. Coś najwidoczniej poszło nie tak. Może rzeczywiście potrzebuję trochę czasu i przestrzeni. Ostatnio zawsze jestem niemal przywiązany do twojego boku, sunbae. Mimo to nie chcę rezygnować z Veggie Venturer.

    Jaeyoung głośno prychnął.

    – Więc mówisz, że nie chcesz mnie widzieć, ale nadal chciałbyś wykorzystywać mnie przy tworzeniu projektów?

    – Wszystko bez wątpienia się ustabilizuje, jeśli będziemy pracować na odległość. Nie musimy aranżować osobistych spotkań. Chcę skończyć pracę nad tą grą. Więc proszę, nie rezygnuj. Błagam cię.

    Jaeyoung zdjął z głowy kaptur i zmierzwił włosy. Z osłupiałym wyrazem twarzy podszedł o krok bliżej. Sangwoo cofnął się o tyle samo.

    – Po bliższym przyjrzeniu się muszę stwierdzić, że masz naprawdę dziwną budowę mózgu. Nie pomyślałeś o tym, że czuję się niekomfortowo?

    – Czujesz się niekomfortowo, sunbae?

    – Czy ty na serio w tej sytuacji martwisz się tylko o grę? Dlaczego myślisz tylko o sobie, ty niewychowany draniu? Powinieneś zapytać mnie, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie.

    – Och! A jakie jest twoje stanowisko w tej sprawie, sunbae?

    Wyraz twarzy Jaeyounga wskazywał, że czuje się on urażony. Zwiększył tempo zbliżania się do przeciwnika, więc Sangwoo, cofając się, również przyspieszył.

    – Robisz to celowo, żeby mnie wkurzyć, prawda?

    – Nie wiedziałem, naprawdę.

    Jaeyoung w końcu przestał iść. Odchylił głowę do tyłu, dotknął jej dłońmi i głęboko westchnął.

    – Jak mogę się zatrzymać, skoro zaszliśmy już tak daleko? Chcesz się ode mnie zdystansować? Co to za gra? To nie ma sensu?

    – Zapanuj nad pożądaniem i poprzez racjonalne...

    – Kurwa, nie potrafię tego zrobić!

    – Uspokój się, sunbae. Jestem mężczyzną.

    Powiedziawszy te słowa, Sangwoo poczuł się jak głupek. Jaeyoung uśmiechnął się słabo, a w międzyczasie hoobae pomyślał, że dobrze to widzieć… Jednocześnie poczuł się sfrustrowany.

    – Nie obchodzi mnie ewolucja i chromosomy. W przeciwieństwie do ciebie nie decyduję o tym, kim jestem i co będę robił jutro. Mówię tylko, że to, co jest teraz, jest najważniejsze. – Jaeyoung podszedł o krok bliżej, wskazując ręką na swoją klatkę piersiową. Jego ramiona wyglądały na wyjątkowo szerokie, kiedy latarnia uliczna rzucała mu światło na plecy. Sangwoo poczuł się przestraszony.

    – …

    – Wisi mi, czy jest to anormalne pożądanie seksualne, czy cokolwiek innego. Pociągasz mnie. Ale jesteś mężczyzną, więc przyszedłem tutaj ze względu na ciebie. Wiem doskonale, że jesteś świrem, który wariuje, gdy ktoś choćby w najmniejszym stopniu odstąpi od zasad. Nie jestem tu dlatego, że jestem przyzwoitym dżentelmenem. A co z tobą? Nie wiesz, że nie jesteś w tym sam?

    Zanim Sangwoo się zorientował, jego plecy znalazły się pod ścianą. Umysł opustoszał na przerażającą myśl, że ma odciętą drogę ucieczki. Po chwili przez myśl przeleciało mu kilka technik walki z większymi od siebie przeciwnikami.

    Kiedy on się tak zbliżył?

    Podczas gdy Sangwoo panikował, Jaeyoung przysunął się jeszcze bliżej. Odległość między ich ustami wynosiła zaledwie kilka centymetrów. Informatyk bał się, że powtórzy się to, co wydarzyło się poprzedniego dnia.

    – To ty świadomie nacisnąłeś przełącznik. Więc nie mów mi, żebym się teraz poddał. Za kogo ty się uważasz, że możesz...

    Nadszedł czas!

    Sangwoo szturchnął Jaeyounga łokciem w talię i uciekł.

    – Hej! Ty szalony draniu! Ktoś z tobą rozmawia! Nie wrócisz tu?

    Z tyłu dobiegły go krzyki, ale informatyk niemal z pełną prędkością biegł w stronę budynku. Jednak odległość była zbyt mała, by udało mu się zwiększyć tempo. Sangwoo poczuł chwyt na karku, gdy został złapany przez Jaeyounga tuż przed brudnymi szklanymi drzwiami. Dosłownie. Sunbae próbował unieruchomić głowę juniora i wykręcić do tyłu jedno z jego ramion. Informatyk natomiast z trudem usiłował się wywinąć, potrząsając głową i napinając ramię, aby zapobiec jego wykręceniu. Wolnym łokciem przyłożył w brzuch Jaeyounga, a Sunbae zablokował go ramieniem. Przez chwilę mężczyźni się ze sobą siłowali.

    – Puszczaj!

    Gdy Sangwoo nadepnął mu na stopę, zamierzając go przewrócić, Jaeyoung wykorzystał różnicę w ich budowie i całkowicie go objął. Po tym manewrze obaj się przewrócili. Lądując na plecach, Jaeyoung jęknął z bólu. Sangwoo uderzył go w podbródek, chcąc natychmiast wstać, ale sunbae obiema nogami objął jego talię.

    Kurwa, gdybym tylko miał kij.

    To nie było tak, że różnica w ich budowie ciała była aż tak ogromna, ale przez to, że splątani ze sobą leżeli na ziemi, nie mogli wykorzystywać swoich atutów. Kiedy Sangwoo wrócił do zmysłów, okazało się, że teraz to on leży na asfalcie, a Jaeyoung znajduje się na nim. Sunbae trzymał nadgarstki Sangwoo obiema rękami, jednocześnie mocno przyciskając jego uda swoją dolną częścią ciała. Hoobae zapomniał, że jeszcze przed chwilą się siłowali i po prostu zacisnął powieki.

    – Co ty wyprawiasz? Kto pozwolił ci uciekać podczas rozmowy o czymś tak ważnym?

    Uścisk Jaeyounga przybrał na sile. Jako ten na górze był zdecydowanie w korzystniejszej pozycji, a ponieważ leżał płasko, nie można było go przewrócić bez względu na to, ile siły Sangwoo by użył.

    – Jesteś gotowy, żeby teraz ze mną porozmawiać?

    – Porozmawiać? A niby o czym? Nie mam ci nic do powiedzenia!

    – Hej, otwórz oczy.

    – …

    – Powiedziałem, otwórz oczy!

    – …

    – Jeśli nie posłuchasz, to cię pocałuję.

    Sangwoo natychmiast szeroko rozwarł powieki. Być może było to spowodowane bliskością ich ciał lub tym, że twarz sunbae wydawała się być zbyt blisko… Serce juniora biło jak szalone. Nawet jeśli informatyk nie chciał, żeby przeciwnik to zauważył, to jednak nikt nie przeoczyłby, że jego klatka piersiowa w niesamowitym tempie unosiła się i opadała. Sangwoo z mizernym skutkiem próbował wyrecytować w głowie słowa hymnu państwowego.

    – Słuchaj – zaczął z powagą Jaeyoung – powiedziałem ci, że w najmniejszej mierze nie obchodzi mnie to, że jesteś mężczyzną. Możesz wybrać tylko spośród dwóch opcji: albo spróbujesz coś ze mną zacząć, albo zrezygnujesz z gry. Zakończymy współpracę i nigdy więcej mnie już nie zobaczysz. Nie ma kompromisu!



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

  1. 🤣🤣🤣och sangwoo jest mistrzem wyprowadzania jaeyounga z równowagi 😆 a jego logika jest porażająca i niesamowita... Potrafi być do bólu szczery i równocześnie zakłamany... Ale nic dziwnego, tyle emocji i uczuć nie nazbierał przez całe życie co w znajomości z jaeyoungiem😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jak mu poszło recytowanie hymnu😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty