SE [Tom 2] – Rozdział 11.1

 



Magenta

 

    Jaeyoung skrupulatnie umył twarz i podniósł głowę. Mężczyzna z lustra, z wodą kapiącą ze szczęki, wpatrywał się w niego ze skomplikowanym wyrazem twarzy. Projektant przejechał dłońmi po policzkach, po czym wytarł wodę ręcznikiem. Uczucia szalejące w nim przez cały dzień nieco się uspokoiły. Poczuł dziś podekscytowanie oczekiwaniem, szok, złość, wstyd, zazdrość i w końcu…

    Czy to było zmieszanie?

    Trudno było być atakowanym przez tak wiele intensywnych, barwnych emocji w ciągu jednego dnia.

    – Kurwa... Co ja robię? – mruknął gorzko i podniósł torbę z kostiumem.

    Kiedy wychodził z uczelni humanistycznej, gorąca bryza uderzyła go w policzki. Był w pełni świadomy tego, że Choo Sangwoo nie uważa go za podmiot miłości. Miejsce u jego boku zarezerwowane było dla „normalnych” partnerów – kobiet, a on sam był dla niego jedynie podmiotem „nienormalnego pożądania”. To miał być związek, w który zaangażowane będzie jedynie ciało Choo Sangwoo. Jaeyoung uważał, że to zawsze lepsze niż nic, mimo że miał dziwne wrażenie, że jest postacią z Teletubisiów X-rated*.

    (* Oznaczenie wiekowe dla filmów i dzieł literackich, które są sklasyfikowane jako „nieodpowiednie dla nieletnich” ze względu na intensywne treści seksualne lub przemoc)

    Z natury Jaeyoung posiadał niski próg nudy. Był przekonany, że jego zainteresowanie ostygnie, gdy tylko prześpi się z Sangwoo. W każdym razie projektant postanowił pożegnać się z pomysłem, by ich relacja przerodziła się w coś więcej. Nie będzie próbował umawiać się z nim na randki. Jednak dziś… Jaeyoung stracił opanowanie! Spacerując po kampusie w kostiumie wampira, trzymał szyld zachęcający studentów do odwiedzenia ich namiotu. W jednej chwili uczucia wymknęły mu się spod kontroli, gdy ujrzał dobrze mu znanego faceta i dziewczynę robiących sobie selfie przed kwitnącym drzewem.

    Seks ze mną, ale związek z Ryu Jihye?!

    Sangwoo nazwał go hyungiem i namówił do współpracy nad stworzeniem gry. Siedział obok niego w studiu i sprawiał, że serce delikatnie mu drżało. A później poklepał go po głowie i niespodziewanie pocałował. Mocno pocałował. Zachłannie. Zrobił to pomimo faktu, że z góry wiedział, że nie mogą się spotykać. A teraz odwrócił się i umówił na festiwalową randkę z Ryu Jihye?!

    Za kogo ten drań się uważa, nazywając mnie śmieciem?!

    Złość w Jaeyoungu zapłonęła jak płomień, a serce zaczęło mocno walić.

    Jaeyoung miał kogoś, kto w jego zastępstwie uczęszczał na zajęcia i jeśli już to wystarczyło, żeby tytułować go śmieciem, to w związku z tym zachowanie Choo Sangwoo było jak całe wysypisko.

    Zanim projektant się opamiętał, zdążył już chwycić jedną z masek swojego hoobae, aby będąc nierozpoznanym, latać za Sangwoo i go wkurzać.

    Po tym, jak wygrał mechaniczną klawiaturę, poczuł się niesamowicie zdezorientowany. Jakby się nad tym zastanowić, nie było przecież ani jednego powodu, dla którego miałby być zły. Czy to nie tak, że ich relacja została zdefiniowana jako „partnerzy seksualni”? Dlaczego tak irracjonalnie się zachowuje? Młody człowiek pomyślał, że powinien to rozważyć. Czy w świetle tego, co było między nim a Sangwoo, sunbae miał w ogóle prawo myśleć o nim w kategorii wysypiska śmieci? Przemyślał sprawę, po czym powrócił do swojego chłodnego i opanowanego „ja”.

    Tak czy inaczej, dziś była TA noc. Będą uprawiać seks bez zobowiązań, pozbędą się tego palącego pożądania i to będzie koniec.

    Seks bez zobowiązań.

    Pozbycie się palącego pożądania.

    Koniec.

    Jaeyoung w kółko to sobie powtarzał. Jednak jego mantra okazała się nic niewarta, gdy tylko Sangwoo postawił stopę w namiocie. Zamiast zgodnie z wcześniejszym planem wyjść, Jaeyoung pozostał tam do końca imprezy. A miał przecież tylko pomagać przy otwarciu i pozyskaniu klientów…

    Zamiast tego zmusił swoich hoobae do udostępnienia miejsc Sangwoo i Jihye, a sam ciągle fundował im przekąski i napoje, uniemożliwiając tym ich wyjście.

    Siedzący twarzą w twarz dziewczyna i chłopak wyglądali razem naprawdę dobrze. Był to stanowczy i bezpośredni facet oraz bardzo urocza młoda kobieta. Obojętny, ale szczery do bólu on i pozytywna, sympatyczna ona. Jaeyoung czuł się niesamowicie zdenerwowany, mimo że widział, iż Choo Sangwoo nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany Ryu Jihye.

    „Złożona biomechanika ludzi wyewoluowała tę formę odczuć seksualnych, aby stworzyć kolejne pokolenie. Myślę, że to nieefektywna metoda, ale to prawda, że ludzie przetrwali i rozkwitli dzięki kojarzeniu i skomplikowanym procesom ciąży. Pożądanie między osobami tej samej płci jest tylko bezsensowną iluzją, która w żaden sposób nie przyczynia się do mechanizmu przetrwania i ewolucji”.

    Być może dlatego Jaeyoung pomyślał, że jeśli nie będzie interweniował, to Choo Sangwoo poczuje seksualny pociąg do przedstawicielki płci przeciwnej. Wtedy połączy się z nią w parę i popłynie w kierunku przewidywalnej przyszłości, wolnej od jakichkolwiek przeszkód. Ryu Jihye wydawała się być zdeterminowana, aby dotrzeć do takiego właśnie zakończenia. Ilekroć Jaeyoung ją widział, jej makijaż stawał się mocniejszy, a ubrania bardziej kolorowe. Dziś miała na sobie zieloną sukienkę z marszczeniem wokół talii, lakierowane buty i opaskę z dżetami.

    „Czy ty jesteś Dorotką*, żeby chodzić w takim stroju?”

    (* Bohaterka „Czarnoksiężnika z krainy Oz”)

    Tak nazwał ją w myślach Jaeyoung, choć zdawał sobie sprawę, że naprawdę przesadza. Właściwie dziewczyna wyglądała młodzieńczo i ładnie. Projektant nienawidził tego, że Sangwoo na nią patrzy. Dlatego to wszystko robił.

    – Sung Hyuk, nie podałeś menu stolikowi numer trzy.

    – …

    – Hyungjin, goście przy stoliku numer trzy wyglądają na znudzonych.

    – …

    – Mijin, zanieś jakieś gratisy do stolika numer trzy.

    – Tak! Pójdę tam natychmiast, hyung.

    – Seohyun, stolik numer trzy...

    – Tak, zaraz tam idę!

    – Hyungjin…

    – Tak, idę tam natychmiast!

    W końcu doszło do tego, że nie musiał nawet mówić, a i tak jego hoobae donosili im napoje i przekąski.

    To było naprawdę żałosne.

    To było tak niechlujne i pogmatwane jak rozczochrana grzywka.

 

    Wróciwszy do namiotu, projektant spakował swoje rzeczy. Zrobił jeszcze kilka grupowych zdjęć, po czym pożegnał się ze wszystkimi i udał do samochodu.

    Dlaczego zachowuję się, jakby coś mnie rozczarowało?

    Dotarłszy do pojazdu, młody mężczyzna stanął obok i wypalił trzy papierosy z rzędu.

    Kim do cholery był ten Choo Sangwoo?

    Co jest, kurwa? Dlaczego Jaeyoung za nim chodził? Nękał go. Rozłożył nawet na części swojego laptopa, by móc poprosić go o przysługę. Stał się niewolnikiem tyrającym dniem i nocą, śledził go jak jakiś żałosny stalker, a nawet włóczył się po imprezach rozrywkowych, którymi nie był zainteresowany!

    Byłem skazany na porażkę od dnia, w którym wyszedłem z domu w czerwonej kurtce, czerwonej koszulce, czerwonej czapce i – niech to szlag – nawet czerwonej bieliźnie. To jakiś pierdolony bałagan! Co jest tak właściwie w tym rozczarowujące? Wszystko!

    Na początku czuł się rozczarowany faktem, że Choo Sangwoo nie znał jego imienia. Ba! Nie miał nawet pojęcia o jego istnieniu! Po jakimś czasie rozczarowujące było to, że ten facet nie uważał go nawet za fajnego. A teraz czuł się zawiedziony, bo hoobae zdecydowanie nie uważał go za materiał na romantycznego partnera.

    Mężczyzna zgasił papierosa i spojrzawszy na niemal czarne niebo, mimowolnie westchnął. Nie potrafił wymyślić odpowiedzi. Nawet jeśli miałby w nieskończoność zastanawiać się nad tym, co było przyczyną tej jego obsesji, pewnie nie potrafiłby tego rozgryźć. Dlaczego tak mu na nim zależało, skoro nie będą nawet w stanie się umawiać? I… dlaczego do tego stopnia marnował swoją energię?

    Po wyrzuceniu niedopałka Jaeyoung otworzył drzwi samochodu.

    A gdy tylko wsiadł… został trafiony. Śmiertelnie ranny.

    Sangwoo spał z głową opartą o drzwi. Oczom Jaeyounga ukazała się nieosłonięta, długa, biała szyja. Najsłabszy punkt w mizernej obronie Jang Jaeyounga. Mężczyzna zacisnął pięść i poczuł, że brakuje mu tchu. W głowie pojawiła mu się myśl, że Sangwoo mógłby go pozwać, gdyby przyłapał go na jakimś zakazanym geście. Grafik zamknął oczy i postanowił równomiernie oddychać. Bez względu na to, jak naglące było jego pożądanie, nie był jakąś barbarzyńską bestią, która zaatakowałaby pijanego i śpiącego chłopaka.

    Opamiętaj się, Jaeyoung!

    Kiedy projektant ponownie otworzył oczy, był już nieco spokojniejszy. Wziął głęboki oddech i ponownie spojrzał na Sangwoo.

    Błąd.

    Wyciągnął rękę i natychmiast wymyślił logiczną wymówkę, dlaczego to zrobił.

    Zapnę mu tylko pas. Nie kieruję się żadnym ukrytym motywem.

    Zbliżył się więc do uśpionego chłopaka i chwyciwszy pas, pociągnął go do samego dołu. Dłoń Sangwoo znajdowała się tuż obok czerwonego przycisku. Paznokcie miał krótkie, jakby przycinał je dzień wcześniej, a kości dłoni były wyraźnie zarysowane.

    Klik.

    Jaeyoung zapiął mu pas i uniósł jego górną część ciała spoczywającą na bocznej szybie, celowo odwracając głowę.

    Lekko otwarte usta znajdowały się teraz w odległości mniejszej niż 10 centymetrów…

    Od kiedy zapach alkoholu jest tak erotyczny?

    Zakręciło mu się w głowie. Jaeyoung polizał wzrokiem białą szyję i bardzo powoli wrócił na swoje miejsce. Był dosłownie wyczerpany samym zapinaniem pasa!

    Sunbae wziął głęboki oddech, drżącymi palcami przekręcił kluczyk i uruchomił silnik. Gdy tylko usiadł prosto, poczuł wyraźny dyskomfort w dolnej części ciała. Nie miał pojęcia, jak uspokoić swoje gotowe do działania narządy. Zaczął podejrzewać, że ostatnio w tym miejscu pojawiła się jakaś cholerna sprężyna. W ciągu ostatnich tygodni czuł się tak, jakby powrócił do czasów gimnazjum, kiedy po raz pierwszy otworzył oczy na seks.

    Mężczyzna wcisnął pedał gazu, zdecydowany, by nie patrzeć w prawo. Nie wiedział, co się stanie, jeśli by się na to pokusił, skierował się więc w stronę znajdującego się w pobliżu domu Sangwoo. Zaparkował samochód przed budynkiem, gdzie w zasadzie nie było miejsc parkingowych, i siląc się na spokój, zgasił silnik.

    – Choo Sangwoo, wstawaj.

    Nadszedł czas na seks, ty tandetny draniu.

    Ostatnią część pominął. Przez kilka sekund siedział nieruchomo, starając się uspokoić, a następnie odpiął swój pas bezpieczeństwa. Po wzięciu głębokiego oddechu obrócił się i spojrzał w bok.

    Szyja po raz kolejny okazała się olbrzymim problemem przy zachowaniu opanowania. Jaeyoung zmrużył oczy i potrząsnął ramieniem Sangwoo, jednak chłopak się nie obudził.

    – Pas... Tylko go odepnę – mruknął, czując wyrzuty sumienia. Nie miał właściwie ku temu powodu, bo przecież Choo Sangwoo twardo spał i nie mógł go usłyszeć. Lewa dłoń sunbae sięgnęła do klamki. Niepotrzebnie wypiął do przodu klatkę piersiową, ponieważ jego nos był bliski dotknięcia policzka pasażera. Jego jasna skóra wyglądała blado w świetle księżyca. Wszystko sprawiało wrażenie, jakby mężczyźni znajdowali się w czarno-białym filmie. Monochromatyczny świat. Jaeyoung zdjął bejsbolówkę Sangwoo i rzucił ją na tylne siedzenie. Miał ochotę patrzeć na jego twarz. Ten obraz sprawił, że serce zaczęło mu szaleńczo walić. Cień i światło układały się w abstrakcyjny wzór na obliczu uśpionego chłopaka, podczas gdy Jaeyoung pieścił wzrokiem policzki, rzęsy, usta… Sangwoo był jak główny bohater zajmujący wszystkie jego myśli. Jaeyoung poczuł się winny, pochłaniając go wzrokiem, ponieważ uśpiona twarz hoobae wyglądała o wiele bardziej niewinnie niż wtedy, kiedy miał otwarte oczy.

    Co powinienem z tym facetem zrobić?

    To było dziwne i niezrozumiałe pragnienie. Przecież hoobae nie miał właściwie nic wspólnego z dziewczynami, z którymi Jaeyoung był w przeszłości związany. Nie było w nim ani krzty atrakcyjności, a chociaż był zrównoważony, był również bardzo uparty. Mógł być ekspertem w kilku dziedzinach, ale był kompletnym imbecylem, jeśli chodziło o umawianie się. Jaeyoung randkował, ile tylko mógł, ale nigdy dotąd nie uganiał się za kimś, kto go nie lubił. Na świecie było tak wielu ludzi, więc nie było potrzeby trzymania się krótkotrwałej pasji. Tylko… Dlaczego jednak nie potrafił zastosować się do tego, jeśli chodziło o Choo Sangwoo? Dlaczego nie potrafił pozostać chłodnym, obojętnym i się go nie czepiać?

    W tym momencie Sangwoo uniósł powieki. Zamrugał kilka razy, odganiając senność, a następnie rozwarł szeroko oczy, które wielkością przypominały spodki.

    – Nie… Nic nie zrobiłem – zapewnił szybko Jaeyoung.

    To było oczywiste, że trudno było uwierzyć w te słowa, a biorąc pod uwagę bliskość ich ciał, można było oczekiwać raczej pocałunku. Klatka Sangwoo w szybkim tempie unosiła się i opadała. Jaeyoung podniósł ręce, zupełnie jakby był przestępcą przyłapanym na próbie obrabowania banku i w ten sposób pokazywał, że jest nieuzbrojony.

    – To nieporozumienie. Zachowaj spokój. – Następnie powoli opuścił prawą rękę. – Słuchaj. Zamierzałem zrobić tylko to.

    Po naciśnięciu czerwonego przycisku pas bezpieczeństwa opinający ciało Sangwoo poluzował się i szybko zwinął.

    Sangwoo oddychał ciężko, siedząc ze zmrużonymi oczyma. Sunbae doskonale wiedział, że musi wrócić na swoje miejsce, ale nie był w stanie się ruszyć.

    – Ja... mam... ci coś... do powiedzenia... sunbae.

    – …

    Powietrze w samochodzie było gorące jak w saunie. Nie, to nie było tylko takie wrażenie. Szyby pokryte były parą. Ich wdechy i wydechy były gorące i ciężkie.

    – To, co chcę ci powiedzieć... Ach! Kurwa...

    Och, racja. On jest typem, który przeklina, kiedy jest pijany.

    To był drugi raz, gdy Jaeyoung usłyszał przekleństwo z jego ust. Sangwoo jęknął i zmarszczył brwi. Zakrył oczy dłonią i przez chwilę tak pozostał. Niedługo potem oczy, które ponownie się ukazały, wyglądały na wyczerpane.

    – Więc to, co próbuję powiedzieć. Ach... To naprawdę doprowadza mnie do szału.

    Jesteś taki seksowny, skurwielu.

    Minęło trochę czasu, odkąd uważał go za niewinnego. Teraz wystarczyło jedynie oddychać tym samym powietrzem, a już w głowie sunbae wyświetlił się film erotyczny. Ciężko było się powstrzymać, gdy na przemian oglądało się sceny z kategorią wiekową 18+. Jaeyoung głośno przełknął ślinę.

    – Ja... Ja jestem... Ja. Już po… Po... znaczy po nauce. W internecie…

    – Przepraszam, ale nie jestem w najmniejszym stopniu zainteresowany tym, co mówisz.

    Obecnie jedynym, na czym potrafił się skoncentrować Jaeyoung, było gapienie się na poruszające się usta Sangwoo. Stykanie się dwóch warg po tym, jak na chwilę się rozstawały.

    – Legalny sposób... (bla bla bla)... zapłaciłem (bla bla bla)... pobrałem filmy...

    O czym on, do cholery, mówi?

    – Naprawdę... (bla bla bla)... przemoc (bla bla bla)... biuro... ja nie…

    W końcu dźwięk ustał. Usta co prawda nadal się poruszały, ale do uszu Jaeyounga nic nie docierało. W tym momencie sunbae po prostu ogłuchł z pożądania, a chwilę później jego rozsądek również się pożegnał i mężczyzna rzucił się na Sangwoo.

    – Ach!

    Brzmiało to jak coś pomiędzy krzykiem a jękiem. Usta Jaeyounga połknęły głos Sangwoo. Język hoobae na sekundę się zawahał, a potem szybko ruszył do przodu. Już od jakiegoś czasu przywodził na myśl odkurzacz. Ten chłopak po prostu nie wiedział, jak grać trudnego do zdobycia. Ale dlaczego był aż tak niecierpliwy? Jaeyoung owinął swój język wokół języka Sangwoo. Hoobae zaczął go ssać. Mocno i szorstko. Jak ktoś, komu kończy się czas. Palce Sangwoo powędrowały na tył głowy Jaeyounga i wplątały mu się we włosy. Druga ręka informatyka spoczęła na plecach sunbae i przyciągnęła go bliżej. Starszy z nich przeniósł ciężar ciała na siedzenie pasażera i usiadł na kolanach Sangwoo. Mężczyźni poddawali się zachłannym pocałunkom.

    Sapanie. Jęki.

    Sangwoo odepchnął twarz Jaeyounga, bo poczuł, że niemal się dusi. Sunbae dyszał równie mocno jak on.

    Był bestią czy człowiekiem?

    Przez chwilę senior czuł się zawstydzony, ale niemal natychmiast poczuł ulgę, gdy tylko ujrzał parę wpatrzonych w siebie oczu. Teraz Jaeyoung nie musiał już powstrzymywać swojego pożądania, ponieważ w oczach Sangwoo odbijała się równie silna żądza. Samo patrzenie było stratą czasu i jeszcze zanim zdążyli uspokoić oddechy, ich usta ponownie się złączyły. Projektant miał ochotę mu je odgryźć i pożreć. Chciał zostawić ślad na jego skórze. Wygrawerować na niej swoje imię.

    Seksualne pożądanie?

    Romantyczne uczucia?

    Nie czuł potrzeby ich rozróżniania.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny


Komentarze

  1. Ta nauka w internecie... Coś mi się wydaje, że Sangwooś korzystał z niewłaściwych materiałów 😜. Dzięuję za kolejne rozdziały 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany....czy ja powinnam otwierać następny rozdział ;) :) niezmiennie dziękuję za możliwość czytania <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty