SE [Tom 2] – Rozdział 8.10

 


Cyan

 

W poprzednim rozdziale:

 – Wal! Co w sobie dusiłeś?*

(* Nasi panowie zamienią się rolami. Sangwoo będzie mógł nieformalnie zwracać się do Jaeyounga i wyrzucić z siebie to, co z grzeczności musiał tłumić)

Sangwoo wpatrywał się w niego bez odpowiedzi. Nie było nic, czego Jaeyoung nie potrafiłby zrobić, więc chętnie przystał na jego propozycję. Gdy tylko padło słowo „spróbujmy”, Sangwoo zawołał jego imię.

– Hej! Jang Jaeyoung.

Wydawało się nawet, że sunbae widzi w jego oczach złośliwość, ale dlaczego jego serce było tak poruszone? Mężczyzna przysunął krzesło bliżej stołu, złożył ręce i przyjął pozycję, by znaleźć się oczami na tym samym poziomie.

– Tak, hyung. Wzywałeś mnie?

 

    Sangwoo zawahał się i odkaszlnął. Następnie ponownie spojrzał w twarz Jaeyounga i rzucił:

    – Ty... Nie traktuj moich komentarzy jak jakiś kiepski żart.

    – Co masz na myśli, mówiąc żart? Biorę je jak najbardziej poważnie. Zwracam uwagę na wszystko, co mówisz.

    – Więc dlaczego wciąż popełniasz te same błędy?

    – Będę bardziej uważny… hyung.

    – Zepsuła ci się spacja na klawiaturze czy co? Dlaczego facet, który jest tak dobry z angielskiego, ciągle robi literówki? Przecież to nie fizyka jądrowa. Postarajmy się, dobrze?

    – Przynosisz pracę na imprezę alkoholową, ty obrzydliwie uparty draniu? – Jaeyoung podniósł szaszłyk z ciasta rybnego i wepchnął go do ust Sangwoo. – Zjedz to, hyung.

Sangwoo skrupulatnie przeżuł ciasto, a po przełknięciu podjął tyradę:

    – I... podstępnie twierdzisz, że prześlesz mi projekty, ale ciągle masz zaległości. A to dlaczego? Ponieważ nie trzymasz się harmonogramu!

    – Czasem coś takiego, niestety, się zdarza. Pozwól mi na przerwę. Wykażę się odpowiedzialnością i nadgonię całą robotę później.

    – Pewnie tylko tak mówisz, co?

    – Nie. Przyszedłem tutaj, ale wcześniej sumiennie pracowałem nad projektem.

    Było to, rzecz jasna, wierutne kłamstwo. Jaeyoung nie był w stanie na niczym się skoncentrować, ponieważ nieustannie myślał o Sangwoo. Jednak to prawda, że był absolutnie przekonany, iż może za jednym zamachem nadrobić wszystko.

    – Rozumiem, że chciałeś mnie opieprzyć i dlatego zaproponowałeś tę grę. Ach ten nasz* Sangwoo hyung…

(*Jaeyoung zwraca się do Sangwoo, używając zaimka dzierżawczego „nasz”, zarezerwowanego dla współmałżonków lub najbliższej rodziny)

    Sangwoo zmarszczył brwi, natomiast Jaeyoung nabrał łyżką trochę okonomiyaki i wepchnął mu je do ust. Na pierwszy rzut oka hoobae mógł wyglądać całkiem zwyczajnie, ale po bliższym przyjrzeniu się widać było, że jest już pijany. Jego oczy były lekko zmrużone, a on posłusznie przyjmował i zjadał podawane mu przekąski, więc daleko było mu do normalnego stanu.

    – Właśnie! Poza tym chciałem usłyszeć, jak zwracasz się do mnie formalnie. Ty niewychowany draniu!

    – Naprawdę, hyung? W takim razie nie żałuj sobie. Strzelaj!

    Jaeyoung podniósł kieliszek i przyłożył go do ust Sangwoo, a chłopak bez protestów wypił całą jego zawartość. Po chwili wskazał palcem na projektanta.

    – Hej, Jang Jaeyoung.

    – Tak. Mów dalej, hyung.

    – Jesteś świrem... Wiesz o tym, prawda?

    – Oczywiście. Jestem tego w pełni świadomy.

    Sangwoo prychnął i ze skrzyżowanymi na piersi ramionami odchylił się do tyłu.

    – Sza-lo-ny drań! Tak po prostu bazgrać po czyjejś twarzy!

    – Oczywiście. Masz rację. Powinienem zostać zabity. Jak śmiałem zrobić coś takiego Waszej Wysokości, Hyung-nim?

    – Nie rób zapasów alkoholu... To bar z przekąskami.

    – Oczywiście. To coś, co powinno zostać zgłoszone do Stowarzyszenia Praw Konsumentów. Muszę poważnie się nad sobą zastanowić.

    – Ten śmieć...

    – Jestem ludzkim śmieciem, którego nie można nawet poddać recyklingowi. Mam uklęknąć czy coś?

    Opierający się o oparcie krzesła Sangwoo nagle zbliżył górną część ciała do Jaeyounga. Obie ręce położył na stole i oparł na nich podbródek, niemal leżąc na blacie. Potrącony przez niego łokciem talerz niechybnie wylądowałby na podłodze, gdyby Jaeyoung nie wykazał się refleksem, błyskawicznie go chwytając.

    Pochylony w stronę stołu projektant przyjął taką samą pozycję. Był tak blisko hoobae, że ich twarze znalazły się o kilkanaście centymetrów od siebie. Daszek czapki niemal dotykał czoła Jaeyounga. Jego serce zabiło szybciej, gdy ocienione daszkiem oczy chłopaka stały się teraz lepiej widoczne. Sunbae przyglądał się z uwagą jego obliczu. Za każdym razem, gdy Sangwoo mrugał, jego gęste rzęsy unosiły się i opadały, rzucając cień, a usta powoli się poruszały.

    – Ty, słuchaj no... Gdybyś był brzydki, nie byłoby nawet o czym gadać!

    – Szumowiny takie jak ja powinny po prostu umrzeć, jeśli nie mogą urodzić się z przystojną twarzą.

    – Więc wiesz.

    Oczy Sangwoo, lekko zamglone z powodu wypitego alkoholu, nie odrywały się od twarzy Jaeyounga. Mężczyzna miał wrażenie, że jego spojrzenie rozgrzewało każde miejsce, na którym się zatrzymywało. Wzrok hoobae, najpierw skupiony na czole, skierował się w stronę nosa, a następnie przesunął się na uszy, szyję i podbródek, aż w końcu dotarł do ust. Sangwoo zmrużył oczy. Jego wargi lekko zadrżały, co nie umknęło uwadze Jaeyounga.

    – Wypalisz mi dziurę w twarzy, Sangwoo hyung.

    Oczy Sangwoo były w tej chwili tak zmrużone, że niemal zamknięte. Chwilę później informatyk podniósł butelkę soju, by napełnić kieliszek Jaeyounga, jednocześnie unikając kontaktu wzrokowego. Jaeyoung przyjął szkło, jednym haustem je opróżnił, a następnie zapytał:

    – Uważasz, że jestem przystojny?

    Sangwoo udał, że nie usłyszał, i ponownie polał. Zamiast odpowiedzi nie zawahał się wychylić kieliszka.

    – …

    – Jestem... przystojny, hyung? – Jaeyoung mówił powoli, patrząc wprost w czarne oczy Sangwoo, chociaż miał wrażenie, że jego wzrok nie był idealnie ostry.

    – …

    – Co o mnie myślisz, hyung? Jeśli się nie mylę… podobam ci się.

    W końcu padła cicha odpowiedź Sangwoo:

    – Tak.

    Jaeyoung powoli zamrugał. Uczucie mrowienia, które panoszyło mu się w piersi, w tym momencie ogarnęło całe jego ciało. Cel polegający na ocenie ryzyka tego związku zupełnie się rozwiał. Jaeyoung jednym haustem wypił alkohol. Być może znalazł powód, dlaczego w jego głowie kołatała się tylko jedna myśl. Sunbae podniósł się, kładąc ręce na stole. Jego ciało lekko się zachwiało, ale natychmiast odzyskał równowagę. Odepchnął znajdujący się między nimi stół i zrobił krok bliżej w stronę Sangwoo. Junior podniósł głowę i spojrzał w górę, dzięki czemu Jaeyoung mógł dobrze przyjrzeć się jego twarzy.

    – Sangwoo.

    – Co?

    – Mogę to zdjąć?

    – …

    Czy czerwień na twarzy Jaeyounga była spowodowana wyłącznie alkoholem? Odpowiedź brzmiała zdecydowanie „nie”.

    – Hej! O czym pomyślałeś? Mówiłem o czapce.

    Mężczyzna bez pozwolenia zdjął ją z głowy Sangwoo. Jego serce wypełniło się radością, gdy tylko ujrzał sfrustrowaną minę juniora. Chłopak nie był bohaterem kreskówki, który po zdjęciu okularów zmieniał się wręcz nie do poznania. Był po prostu facetem z płaskimi włosami. Umysł Jaeyounga krzyczał, ale on nie miał zamiaru słuchać. Kontrast między kruczoczarnymi oczami hoobae i jego białą skórą był niesamowicie wyrazisty. Schludny i równocześnie nieco niechlujny wygląd. Ale oczy chłopaka nie były już obojętne. Pokryty filtrem, zniekształcony przez alkohol i emocje Sangwoo był niczym innym jak inkubem* powstałym z jego lubieżnych fantazji.

    (*Jeśli wierzyć angielskiemu tłumaczeniu i autor istotnie użył słowa inkub, to Jaeyoung porównał Sangwoo do demona. Inkuby przybierające postać uwodzicielskich mężczyzn nawiedzały kobiety we śnie i kusiły je współżyciem seksualnym.)

    – Nie złościsz się dzisiaj? – Głos Jaeyounga był cichszy niż zwykle. Ostatnio nie istniało już nic, co mógłby swobodnie kontrolować, gdy znajdował się w towarzystwie Sangwoo. Niezależnie od tego, czy był to jego głos, wyraz twarzy, kutas czy cokolwiek innego.

    – Oddaj. – Wzrok chłopaka gwałtownie powędrował w górę, a dłoń dotknęła grzywki, zupełnie jakby poczuł się zawstydzony.

    – Masz taką minę, że nie ma mowy, żebym tak po prostu ci ją oddał.

    – Powiedziałem: oddaj mi ją.

    – A co zrobisz, jeśli powiem, że nie chcę?

    – Powiedziałem: oddawaj!

    – O! Znowu się złościsz.

    Ten drań nie zna się na żartach!

    Sangwoo nagle wstał. Nie był ani wysoki, ani niski. Jego średni wzrost był jak najbardziej miły dla oka. Poza tym… No cóż, Jaeyoung cieszył się faktem, że Sangwoo musiał patrzeć w górę, by nawiązać z nim kontakt wzrokowy, podczas gdy on sam mógł z wysokości patrzeć na jego twarz. Klatka piersiowa Jaeyounga unosiła się i opadała wraz z radosnym oddechem. Czekał, aż Sangwoo sięgnie po bejsbolówkę, a kiedy ten moment nadszedł, chwycił go mocno za nadgarstek i pociągnął do siebie. Spojrzał na przepełnione zdezorientowaniem oczy chłopaka, które nagle znalazły się tak blisko. Sangwoo wbił wzrok w podłogę.

    – Kurwa.

    Mężczyzna po raz pierwszy usłyszał, jak hoobae przeklina. Jego głos był tak niski jak Jaeyounga...

    – Co powiedziałeś?

    – To nie było do ciebie, hyung. – W oczach Sangwoo zapłonęła determinacja, jakby chłopak nie chciał przegrać, kiedy wpatrywał się prosto w twarz Jaeyounga. Jaeyoung próbował uspokoić wzburzone emocje. Koncentrował się na spokojnym oddechu, z wysiłkiem powstrzymując się, by nie dotknąć Sangwoo.

    – Sangwoo.

    – Tak?

    Jaeyoung powoli podniósł prawą rękę. Ostatecznym celem był policzek hoobae. Kciukiem delikatnie pogłaskał jego kość policzkową. Czuł, jak Sangwoo drży pod jego dotykiem.

    – Ostrzegam cię... Nie nazywaj mnie „hyung”.

    – Tak.

    – Jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz…

    – Hyung…

    Uścisk Jaeyounga przybrał na sile. Sangwoo nie unikał jego spojrzenia.

    – Jesteś tak kurewsko przystojny, hyung.

    Jaeyoung przygryzł wargę, bo poczuł, że jego serce zgubiło rytm. Dłoń – jak wąż – prześlizgnęła się w kierunku szyi, od której nigdy nie potrafił oderwać wzroku. Obejmując zarumieniony i gorący kark chłopaka, przyciągnął go do siebie i zatrzymał na chwilę, zanim ich czoła się zetknęły. Rozpalona twarz Sangwoo była tuż przed nim. Chłopak bez cienia wstydu patrzył na Jaeyounga. Rozsądek kazał mu odepchnąć sunbae, ale czuł się na to zbyt słaby. Na szczęście projektant nie zapomniał, kim jest jego przeciwnik.

    – Ostrzeżenie. Za chwilę cię pocałuję. Za minutę.

    To była żelazna zasada, o której nie zapomniał, mimo że było to dalekie od jego uczuć i tego, co chciałby teraz zrobić.

    – …

    – Jeśli chcesz uciec, to natychmiast stąd wyjdź.

    Jaeyoungowi brakowało tchu. Za każdym razem, gdy wydychał powietrze, dźwięk wydobywający się z jego ust coraz bardziej przypominał pełen udręki jęk. Ciało, które go dotykało, było niesamowicie gorące, a otoczenie zdawało się płonąć. Wpatrujące się w Jaeyounga oczy kilkakrotnie zamrugały. Sunbae wyglądał jak zagubiona dusza, ale Sangwoo zdecydowanym gestem chwycił go za ubranie na wysokości klatki piersiowej i szorstko do siebie przyciągnął.

    Zostało jeszcze 48 sekund.

    Powieki Sangwoo powoli opadły, a jego usta dotknęły warg Jaeyounga w dokładnie taki sam sposób, jak uczyniły to poprzedniego dnia.

    Bum!

    W jednej chwili przepalił się w nim bezpiecznik i Jaeyoung przyciągnął Sangwoo do siebie, oplatając ramionami jego szyję, po czym przechyliwszy głowę na bok, wpił się w jego usta. Język sunbae wślizgnął się do wnętrza ust Sangwoo, a tym, co najbardziej go zaskoczyło, było to, że hoobae odpowiedział w ten sam sposób. Od tej chwili Jaeyoung nic już nie widział ani nie słyszał. Czuł. Doznania ich złączonych ust, przeplatające się języki i mieszające się ze sobą oddechy. Te uczucia nie były stonowane. Były szorstkie, niemal barbarzyńskie i niespodziewanie bolesne, ponieważ intensywnie płonące pragnienia nie mogły zostać ugaszone. Żar przenikał całe jego ciało. Pocałunek daleki był od romantycznego. Był chaotyczny, zachłanny i niesamowicie gorący. Nic nie przebiegało zgodnie z oczekiwaną narracją... Każda część pocałunku była jednocześnie punktem kulminacyjnym. Być może dlatego Sangwoo tak szybko go odepchnął, gdy nagle zakończył pocałunek. Chłopak ciężko dyszał, kiedy rękawem wycierał usta.

    Walcząc o oddech, Jaeyoung oparł się plecami o ścianę. Kurwa, prawie został pożarty. Naprawdę wierzył, że jego serce się zatrzyma.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny


Komentarze

  1. ❤️💙💚💜💛😍🤯 cóż za ogień 🔥 och jaeyung!! Z chęcią bym przeczytała jeszcze jeden rozdział z jego pov... czy uwierzy jak wytrzeźwieje 😆 a sangwoo to bardzo niebezpieczny🐰i bardzo uwodzicielski typ 😏 czy teraz można obejrzeć dramę i nie zafundować sobie spojlerów?

    OdpowiedzUsuń
  2. 🤍💙💜🥰
    Drama pokazuje tylko kilka wątków. Jest mnóstwo różnic. Tych rozdziałów, które nastąpią teraz częściowo w dramie nie ma. Tym bardziej, że wycięto z niej wszystkie sceny dla dorosłych. A novelki obejmują 6 lat, a nie tylko jeden semestr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jak umiesz podgrzać atmosferę 🙂, teraz tym bardziej nie mogę się doczekać dalszych odcinków (widziałam serial i uwielbiam go), już czekam żeby łapać różnice. Moim osobistym zdaniem Sangwoo ma bardzo dużo cech Aspergera, mam takie skojarzenia ponieważ w rodzinie mam egzemplarz z podobnymi cechami. Czekam jak się rozwinie emocjonalnie w dalszych częściach ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. 6 lat. O.... zdawałam sobie sprawę z wyciętych scen w dramie, ale nie z upływu czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w dramie tego nie było. I tak jestem zdania, że scenarzyści, reżyser i aktorzy byli genialni. Zazwyczaj jestem rozczarowana adaptacjami, ale nie w przypadku Semantic Error 🥰😍❤️

      Usuń
  5. Dawno czegoś tak zmysłowego jak opis pocałunku Chłopaków nie czytałam....MEGA <3 dzięki za tłumaczenie Szanowna EKIPO :-8

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty