SE [Tom 2] – Rozdział 11.3
Magenta
–
Jest lepsza metoda, więc po co ta cała gadanina?
Jaeyoung
był gotowy, by w pełni wyrazić swoje uczucia, które pulsowały w jego żyłach,
krążąc po całym ciele. Po tym, jak przytulił do siebie Sangwoo, z ulgą zamknął
oczy i przylgnął ustami do jego szyi. Ciało hoobae sprawiało wrażenie trawionego
gorączką. Dłonie Jaeyounga przesunęły się z talii chłopaka na jego bok i
mężczyzna mógł wyczuć pod palcami każde żebro. Po dotarciu w górę połaskotał
jego pachę, a następnie, schodząc w dół rękawa, przesunął po mięśniach szczupłego
ramienia i znalazłszy jego dłoń, splótł ją ze swoją. Otworzył oczy, gdy poczuł,
jak jego klatka piersiowa została silnie odepchnięta. Sunbae został zmuszony do
cofnięcia się o dwa kroki, jego plecy dotknęły zimnej ściany. Znajdujący się
tuż przed nim brutal zmarszczył brwi. Wyglądał na zaniepokojonego.
–
Ciągle... powstrzymujesz mnie przed mówieniem.
–
…
Odległość
między ich ustami była mniejsza niż rozpiętość dłoni. Oprócz ewidentnego
zapachu alkoholu Sangwoo wydzielał feromony, które nieustannie kusiły Jaeyounga.
Bo jak inaczej wytłumaczyć stan ciągłego podniecenia, które sunbae odczuwał w
jego pobliżu?
–
Dlaczego ciągle mnie uwodzisz, stawiając w tak trudnej sytuacji?
Czoło
Sangwoo dotknęło czoła wyższego mężczyzny. Wzrok Jaeyounga pociemniał, gdy chłopak
zakrył mu oczy dłonią. Jego serce waliło tak mocno, jakby za chwilę miało
eksplodować. Wkrótce usta hoobae musnęły jego szyję. Być może czuł się
zobligowany, by działać w ten sam sposób jak jego partner. Dlatego tak jak on
wcześniej, chłopak ugryzł go w szyję. Gorący język łaskotał mu skórę.
Pomimo
tych niezdarnych pieszczot Jaeyoung czuł zamęt. Ciszę panującą w budynku zakłócały
jedynie odgłosy pocałunków i lizania. Sunbae nie potrafił już dłużej się powstrzymywać.
Mocno chwycił Sangwoo w ramiona, po czym pociągnął go w górę po schodach. Dotarłszy
na płaski podest, pchnął go na ścianę. Sangwoo złapał Jaeyounga za nadgarstek i
popchnął go w kąt.
–
Teraz moja kolej. – Informatyk zaczął lizać miejsce, w którym wcześniej mu
przerwano. Skrępował ręce Jaeyonga za jego plecami, zupełnie jakby się obawiał,
że partner mógłby mu uciec. Projektant pozwolił mu robić to, co chciał, chociaż
trudno było mu pozostać nieruchomym. Jego ciało wciąż się poruszało, a jedynym,
czego teraz pragnął, to móc rozebrać Sangwoo i się z nim połączyć. Włosy zjeżyły
mu się na samą myśl, jak ciasno będzie w jego wnętrzu, jak aktywny będzie hoobae
i jakie jęki pozwoli mu usłyszeć.
–
Wejdźmy najpierw do środka.
Jaeyoung
długimi krokami zaczął wspinać się po schodach, jednocześnie obmacując tyłek
Sangwoo i ciągnąc go za nadgarstek. Dlaczego otwieranie zamka w drzwiach
wydawało się trwać całe wieki? Sunbae miał wrażenie, że dłużej już tego nie
zniesie. Przylgnąwszy do pleców Sangwoo, przejechał rękami po jego klatce i
ugryzł go w ucho. Dopiero po trzykrotnym pomyleniu hasła informatykowi udało
się otworzyć drzwi. Gdy tylko weszli do ciemnego wnętrza, rozświetlonego
wyłącznie światłem ulicznych latarni, sunbae odnalazł wzrokiem łóżko, pchnął na
nie Sangwoo i natychmiast wspiął się na górę. Próbował go pocałować, ale chłopak
uchylił się i odpychając projektanta, powiedział:
–
Potrzebuję... czasu, by się przygotować.
Jaeyoung
zignorował jego słowa. Zamiast tego chwycił go za podbródek, zmuszając, by na
niego spojrzał, po czym przylgnął do jego warg. Sangwoo z wysiłkiem go
odepchnął.
–
Powiedziałem, że potrzebuję czasu, by się przygotować... Ech, sunbae... Proszę,
ja po prostu...
Jaeyoung
rozpiął i ściągnął mu spodnie. Informatyk podniósł się do pozycji siedzącej i gniewnie
wykrzyknął:
–
Proszę! Przestań! Daj mi trochę czasu na przygotowanie!
Zaskoczony
jego wybuchem sunbae znieruchomiał, a chwilę później usłyszał trzaśnięcie
drzwi. Odwrócił się i spojrzał na nie, domyśliwszy się, że prowadzą do
łazienki. Nieco oszołomiony wstał z łóżka i do nich podszedł.
Puk,
puk!
Zapukał
i przyłożył ucho, ale nic nie usłyszał.
–
Wszystko w porządku, Sangwoo?
–
Chwileczkę, daj mi jeszcze chwilę.
W
tym momencie sunbae usłyszał dźwięk lejącej się wody. Nie brzmiał jednak jak prysznic,
ale raczej jakby hoobae mył twarz w zlewie. Jaeyoung z roztargnieniem usiadł na
podłodze, opierając się o ścianę. Kiedy przytłaczająca go ekscytacja nieco
opadła, wstał z zamiarem napicia się wody. Dłonią wymacał włącznik światła, a
po jego zapaleniu ujrzał, że sypialnia i kuchnia były oddzielnymi pomieszczeniami.
Było tu tak czysto, jakby mieszkanie było nowe. Sangwoo posiadał niewiele mebli,
więc wnętrze robiło wrażenie niemal pustego. W pokoju nie było niczego poza
łóżkiem, dwoma biurkami, półką na książki, wieszakiem na ubrania i małą komodą.
Wszedłszy do kuchni, Jaeyoung ujrzał kuchenkę gazową i półki, a po otwarciu lodówki okazało się, że w środku znajduje się siedem puszek z ulubioną kawą Sangwoo, kilka jajek, karton mleka i dwie butelki wody. Mężczyzna chwycił jedną z nich, otworzył i wypił jej zawartość. Wróciwszy do sypialni, z braku innej możliwości usiadł na łóżku. Białe prześcieradło było przykryte kołdrą w kolorze indygo tak starannie, że sprawiało wrażenie, jakby chłopak zrobił to przy użyciu linijki.
Śpi tu co noc.
Ledwo
sunbae o tym pomyślał, a natychmiast poczuł, jak krew napływa mu do tego
konkretnego miejsca. Skierował więc wzrok gdzie indziej. Na półce znajdowało
się tylko kilka książek o programowaniu i żadnych zwykłych powieści. Był to
najnudniejszy regał, jaki Jaeyoung kiedykolwiek widział. Płaszcz, kurtka i
górne części garderoby wisiały na górze dwupoziomowego wieszaka na ubrania, a
jego dolną część zajmowały spodnie. W sumie było tam sześć bluz i dwie pary
spodni. Wszystkie elementy garderoby były znajome. Nie było tam niczego, co
widziałby po raz pierwszy. Miał wrażenie, że istnieje jakaś zasada dotycząca
ubioru, ponieważ wydawało się, że wszystko ma swój ustalony porządek.
W
pomieszczeniu były dwa biurka. Jedno najwidoczniej służyło do nauki, ponieważ znajdowała
się na nim lampka i nic po za tym, natomiast na drugim – znacznie większym – stał
ogromny monitor. Już na pierwszy rzut oka widać było, że podwójny, 40-calowy,
pokryty przezroczystą obudową monitor UHD został wykonany z wysokiej klasy
części. Na blacie biurka leżała droga klawiatura mechaniczna, mysz, joystick
oraz głośniki. Zestaw sprzętu wyglądał na droższy niż cała reszta rzeczy razem
wziętych. Jaeyoung cicho się zaśmiał, myśląc, że różnica między wieszakiem na
ubrania a wyposażeniem komputerowym była naprawdę bardzo „Sangwoo”.
–
Jaeyoung sunbae?
Gdy
tylko młody mężczyzna usłyszał głos gospodarza, poderwał się jak na sprężynie i
podbiegł do łazienki.
–
Tak? Wszystko w porządku? Zraniłeś się gdzieś?
–
Trochę wytrzeźwiałem. – Rozległ się zza drzwi spokojny głos Sangwoo.
Dlaczego
Jaeyoung miał tak złowieszcze przeczucie? Chyba go nie odrzuci po tym, jak
zaszli już tak daleko? Zaniepokojony młody człowiek zacisnął pięści. Jeszcze
chwilę odczekał, zanim znów rozległ się głos hoobae:
– Chciałem pójść na całość, ale… Ale… Nawet
dużo się uczyłem, ale… Nie jestem przekonany…
–
…
–
Proszę, wyjdź.
–
Co? – Jaeyoung natychmiast się skrzywił i zwiesił głowę. Rozumiał ciężar
związku z mężczyzną. Ponadto wiedział, że będzie to o wiele bardziej skomplikowane
ze względu na charakter Choo Sangwoo. Jednak poczuł się zaskoczony, bo przecież
chłopak niecierpliwie pieścił go na schodach, a w samochodzie cieszył się wszystkim,
co zrobili.
Po
dłuższym zastanowieniu i przywołaniu w myślach tych chwil Jaeyoung otworzył usta:
–
Czy to ja otworzyłem drzwi i na chama wepchnąłem się do środka? To było
obopólne porozumienie. – Jego głos brzmiał chłodno nawet w jego własnych uszach.
Po
chwili wahania nadeszła odpowiedź hoobae:
–
Domyślam się, że jesteś zły… Ale ja… nie mogę…
–
Nie gniewam się. Po prostu nie rozumiem.
–
Nie mogę zrobić tego, co widziałem na filmach. To wszystko. – Sangwoo
powiadomił go o swojej ostatecznej decyzji, sprowadzając sunbae do roli intruza.
Oddech Jaeyounga stał się bardziej szorstki. Jego serce, które jeszcze przed
chwilą wydawało się pękać z przyjemności, teraz płonęło gorącym gniewem.
–
Chcesz powiedzieć, że już więcej się ze mną nie zobaczysz? Nawet jeśli miałbyś
zaprzestać pracy nad grą i w ogóle?
–
Tak. Musiałem być szalony. Proszę, odejdź.
–
Nie jesteś szalony! – Jaeyoung wykrzyczał swoją wściekłość. Nawet jeśli Sangwoo
dobrze sobie radził, od czasu do czasu wystawiał Jaeyounga do wiatru. Ilekroć
to się zdarzało, mężczyźnie udawało się to zaakceptować.
–
Dlaczego nagle stałeś się taki obojętny?
–
Kazałem ci wyjść.
–
Nie chowaj się przede mną. Wyjdź stamtąd, pieprzony draniu. Jeśli masz zamiar mi
coś takiego powiedzieć, to spójrz mi w oczy i powiedz to wprost.
Hoobae nie odpowiedział.
O co, do cholery, chodziło temu Choo Sangwoo?
Jaeyoung
przeklął. Czuł się okropnie, bo zachowywał się jak nadąsany facet, któremu
odmówiono seksu. Wiedział o tym, ale był zbyt pochłonięty emocjami, by potrafić
wyjść z tego z twarzą. Wcale nie poczuł się lepiej po tym, jak wyrzucił z
siebie te słowa.
Sunbae
milczał przez chwilę, a nie doczekawszy się odpowiedzi Sangwoo, walnął pięścią
w drzwi.
–
To dla ciebie łatwe, sunbae, prawda? Jak długo się nie poruszasz, wszystko jest
w porządku.
–
Co to znaczy? Nie mogę tak dalej rozmawiać. Wyjdź i mi to wyjaśnij. Albo
nigdzie się stąd nie ruszę.
–
Jak miałbym? Znowu mnie rozproszysz, przyćmisz mój osąd. Wystarczy, że mnie
dotkniesz i pocałujesz!
–
Jeśli uda mi się to osiągnąć, to doskonale się składa. Po prostu taki pozostań,
nie próbuj się pozbierać!
–
O czym ty mówisz? Z twojego powodu nic się nie układa, sunbae!
–
Dlaczego nie rozumiesz, co mówię?! – Jaeyoung krzyknął, uderzając tyłem głowy w
drzwi. Następnie osunął się na podłogę.
Być
może głupotą było zaczynanie czegokolwiek z tym facetem. Sangwoo nadal podążał
tą samą utartą ścieżką i nie zrobił ani jednego kroku w stronę czegoś, co było
nowe, obce. Był tchórzem, który robił tylko rzeczy, do których był
przyzwyczajony. Sztywna rutyna, zero spontaniczności.
–
Żyj więc w ten sposób do końca swoich dni. Rób to co zawsze, ubieraj się w to co
zawsze, jedz to co zawsze i nie zbaczaj ze swojej prostej ścieżki. Nie odstępuj
nawet na krok od swoich idealnych planów.
–
Dobrze żyło mi się w ten właśnie sposób. Dopóki nie wmieszałeś się do mojego
życia, sunbae.
Tak,
Sangwoo również tym razem nie zrobił przecież nic złego. Wszystko było winą sunbae.
W głowie Jaeyounga zaczął pulsować ból. Mężczyzna poczuł, że był on coraz
dotkliwszy, ponieważ miał świadomość, że to, co powiedział hoobae, jak
najbardziej było zgodne z prawdą. To on ingerował w jego życie. Zdezorientował
go. Jednak nie była to przecież jednostronna relacja. Jeśli Jaeyoung zrujnował
codzienną rutynę Sangwoo, to on miał dokładnie taki sam wpływ na niego. Sunbae zwracał
uwagę na hoobae, dopasowywał się do jego sztywnych reguł. Wkładał czas i
wysiłek w rozwój gry, mimo że przecież nie potrzebował pieniędzy. Cały czas
wystawiony był na jego wpływ, więc to jasne, że Sangwoo równie mocno ingerował
w jego codzienne życie. Ten drań nie potrafił jednak dostrzec faktu, że ich
relacja opierała się na wzajemności. Był w stanie widzieć jedynie sprawcę i
ofiarę. A teraz jedyne, czego chciał hoobae, to czas, żeby się nad wszystkim
zastanowić. Jaeyoung nie mógł tego znieść. Poczuł się źle, ale i tak chciał poznać
przyczynę.
–
Wyjdź, żebyśmy mogli porozmawiać, dupku.
–
Nie chcę.
–
Wyjdź, póki jestem miły.
–
Po prostu opuść moje mieszkanie, sunbae.
–
Nie prowokuj mnie. Jeśli nie wyjdziesz w ciągu 10 sekund, to… nie wiem, co
zrobię.
–
Hej, bandyto, jeśli tylko...
–
Jeśli tylko co? Myślisz, że nie będę w stanie wyważyć drzwi?
–
Spróbuj. Zobaczymy, czy na posterunku policji będziesz równie pewny siebie.
Jakby
na to nie patrzeć, można było odnieść wrażenie, że Choo Sangwoo pojawił się na
tym padole wyłącznie po to, by doprowadzać go do szału. Jaeyoung rozejrzał się
po pokoju i z irytacją powiedział:
–
Ten komputer wygląda na drogi.
–
Nie! Nie dotykaj komputera! – Sangwoo zareagował natychmiast.
–
10…
–
Och! Przecież już odmówiłem, prawda?
–
8… Za późno. Należało powiedzieć mi o zmianie zdania, zanim wszedłem do środka.
– Mój osąd był zamglony. Dużo wypiłem. Zresztą to też twoja wina, bo ciągle
dawałeś mi darmowe drinki, sunbae.
–
Nie słyszę cię. 7…
–
Nikt nie ma prawa wymuszać seksu.
–
5… Na razie po prostu stamtąd wyjdź. Pogadam sobie z tym, który jest w twojej
bieliźnie.
–
On też nie jest już zainteresowany, wiesz?
–
Zostały trzy sekundy.
–
Ach, naprawdę… Mam ochotę cię zabić.
Pomimo
tego, co mówił, Sangwoo wciąż był naiwnym facetem. Drzwi otworzyły się przed
upływem czasu. Siedzący pod ścianą Jaeyoung ujrzał czerwoną z wściekłości twarz
Sangwoo. Trzy guziki od góry były zapięte, a rozpięta poniżej koszula
odsłaniała gładką skórę brzucha. Wyglądał nieco śmiesznie, ale mimo to ze
śmiertelnie poważną miną powiedział:
– Mówię serio. Jestem tak zestresowany z twojego powodu, sunbae, że jak tak dalej pójdzie, to mogę mieć wielkie kłopoty.
Co do, cholery, jest nie tak z tym draniem?
Jaeyoung
spojrzał mu w oczy i przez chwilę się nie poruszył. Był zaskoczony, ponieważ po
tym, jak hoobae z zimnym sercem go odepchnął, zdobył się na odwagę i przyszedł
do restauracji, w której Jaeyoung pracował. Tak samo było w przypadku, gdy
spokojnie mu zadeklarował, że zgodzi się zostać jego partnerem seksualnym.
Dlatego pomyślał, że najwyraźniej znów doświadczy tego samego. Był typem, który
miał tendencję do parcia naprzód tak długo, jak długo się go przekonywało.
Dlaczego więc nagle zachował się w ten sposób?
–
Wyjaśnij to jakoś porządnie. Nie zapominaj, że ja też jestem człowiekiem. Nie
jestem jakimś NPC*.
(* NPC – non-player-character
w grze jest to postać sterowana przez komputer, niebędąca graczem)
–
…
–
To znaczy, że to coś nie jest łatwe do wyjaśnienia.
Sangwoo
z udręczonym wyrazem twarzy wpatrywał się w podłogę, po czym podniósł wzrok na
Jaeyounga.
–
Łat... we?
–
Więc nie jest? Próbowałeś natychmiast to zakończyć, zupełnie jakbyś wychodził
ze strony internetowej. Myślisz, że relacje międzyludzkie są takie proste?
–
Dla ciebie wszystko jest proste, sunbae, prawda?! Zupełnie jakby to był jakiś
nic nieznaczący drobiazg. Nie masz pojęcia, w jakim jestem stanie, pieprzony
bandyto.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: Baka / paszyma
To się porobiło...
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że jutro jest piątek.
UsuńJaeyoung chyba będzie musiał jeszcze pobiegać za Sangwoo mam nadzieję że sobie go nie odpuści
OdpowiedzUsuńNo będzie musiał, na dodatek przyjdzie mu wyeliminować kłusowniczkę, która próbuje ukraść mu Sangwoo. A jakby tego nie było dosyć, to w tym miejscu przypomnę, że Jaeyoung zamierza studiować w USA…
Usuń❤️💜💚💙💛 no coś się musi dziać przez te 6 tomów (jeśli dobrze pamiętam) i pewnie nie jeden dramat i nieporozumienie nas czeka... Ale panowie nauczą się rozmawiać....zwłaszcza sangwoo i będzie dobrze 😁 całkiem urocze jest że sangwoo, jak było wspomniane wcześniej, nie wyobraża sobie zrobić krzywdy jaeyoungowi nawet żeby zaspokoić swoje pożądanie...teraz jeszcze musi zrozumieć że można robic różne krzywdy emocjonalne innym nie tylko krzywdy fizyczne 🥰
OdpowiedzUsuńMatko jedyna ja sobie dopisałam zero do tej 6 xD
UsuńJest pięć tomów, a my 5. kwietnia kończymy drugi tom.
UsuńPrzy publikacji czterech rozdziałów w tygodniu wypada 6-7 tygodni na tom
Usuń