LITA 2 [P&S] – Rozdział 23
Nie dziel się tym z nikim
– Puśćcie mnie! Puszczajcie, skurwysyny! Puszczajcie!!!
– Skąd ten dzieciak ma tyle siły!? Cholera!
Późną nocą, kiedy większość ludzi już spała, Sky zaciekle
walczył, by wyrwać się z uścisku dwóch mężczyzn, którzy wciągali go do sypialni.
Chłopak wymachiwał rękami i kopał nogami ile sił. Trafiony Petch krzyknął,
kiedy Sky trafił go, kopiąc tak mocno, jak tylko mógł. Do jego serca zaczął
zakradać się strach, kiedy przed oczami wyświetlały mu się obrazy z
przeszłości.
– Puszczaj! Puszczaj mnie!!!
Zimna fasada, której Naphon używał jako tarczy, została przełamana.
Teraz pozostał już tylko strach, który popychał go do ucieczki. Nagle silny
cios wylądował na brzuchu niewdającego się w żadne bójki chłopaka. Naphon zwinął
się w kłębek, a jego oczy szeroko się rozwarły. Ból był tak przejmujący, że nie
mógł nawet krzyczeć.
Tym, który zadał cios, nie był sfrustrowany Petch, tylko
Gun – mężczyzna, którego Sky kiedyś kochał. Zrobił to bez litości, a teraz w
jego oczach widać było satysfakcję. Mężczyzna oblizywał wargi, jakby
młodzieniec był jego najsłodszą zdobyczą. Sky został rzucony na wielkie łóżko,
ale nie zamierzał się poddawać.
Klaps!
– Aaaa!
Gdy tylko Sky spróbował się wyrwać, Gun pociągnął go za
kołnierz i z całej siły przyłożył mu w policzek. Naphon opadł na posłanie, a
mężczyzna, obróciwszy cierpiącego chłopaka twarzą do góry, natychmiast na nim
usiadł. Podniósłszy jego podbródek, wpatrywał się w niego z wyraźną przyjemnością.
– Kiedy stałeś się taki zadziorny?
– Kurwa! Wyglądasz na szczęśliwego, Gun. Auć! Ta suka
mnie podrapała! – przeklął sfrustrowany Petch, zdejmując koszulkę. Jego uszu
dobiegł śmiech przyjaciela.
– To dlaczego jesteś taki głupi, żeby mu na to pozwalać?
Jeśli chce walczyć, to mu oddaj.
W Gunie nie było nawet odrobiny współczucia dla leżącego
pod nim, zdyszanego chłopaka z zaczerwienioną twarzą. Lubił patrzeć w jego
szeroko rozwarte z przerażenia oczy i czuć pod sobą trzęsące się ciało.
– Jesteś wciąż tak samo wredny jak ostatnio. Myślałem, że
chcesz być delikatny dla swojego byłego chłopaka.
– Jaki tam były chłopak, dupku! To tylko stara rzecz, której
się pozbyłem.
Sky przygryzł wargę tak mocno, że poczuł silny ból. Ledwo
był w stanie oddychać, ale nie poddawał się, próbując znaleźć jakieś wyjście.
Musiał uciekać. Nie zamierzał pozwolić, żeby historia się powtórzyła. Nie!
Chwyt!
Gun mocno chwycił podbródek Skya, by zmusić go do ponownego
spojrzenia mu w oczy. Chłopak miał przed sobą oblicze... diabła!
– Wygląda o wiele bardziej uwodzicielsko.
Spojrzenie, w którym widać było, że Sky nie zamierza się
poddać, najwyraźniej uszczęśliwiło Guna.
– Puszczaj! – wykrzyknął Naphon.
– Byłbym głupi, gdybym to zrobił. Wiesz, że tęskniłem za
tobą, odkąd zadzwoniłeś? Nagle zacząłem myśleć o posłusznym dzieciaku. – Gun wzmocnił
chwyt na jego podbródku, ale Sky nie zareagował. Choć był śmiertelnie
przerażony, wiedział, że musi uciec. Nie zamierzał dostarczać przyjemności temu
drugiemu.
– A ja, kurwa, nigdy za tobą nie tęskniłem!
– Kiedyś robiłeś wszystko, co ci kazałem. Daj spokój,
rozkładanie nóg wtedy czy teraz jest bez różnicy. Nie jesteśmy sobie obcy.
Sky nie słuchał. Nie, starał się nie dopuszczać do siebie
jego słów. Spojrzał na drzwi. Jego mózg podpowiadał mu, że powinien wykorzystać
każdą możliwość ucieczki, więc skoncentrował się na tym, by pozostać
nieruchomym i… nie zwymiotować.
Śmiało, Sky. Zrób to!
Naphon szybkim ruchem odepchnął siedzącego na nim
mężczyznę, który upadł na bok. Wiedział, że jeśli poczeka na powrót Petcha, nie
będzie w stanie odeprzeć ich obu. Natychmiast zerwał się z łóżka, zaciskając
zęby, by wytrzymać ból brzucha, i podbiegł do drzwi.
Chwyt!
– Aaaa!
– A dokąd to?
Nagle zupełnie nieoczekiwanie Petch okazał się szybszy i
odciągnął Skya od drzwi, chwyciwszy go za włosy. Chłopak z krzykiem upadł na
plecy, słysząc nad głową stek pełnych frustracji przekleństw.
– Ech, ten twój jebany eks! Gdybym nie chciał wiedzieć,
jaki jest dobry po tym, jak pieprzył go Pai, to bym ci nie pomógł. – Petch
pociągnął chłopaka za włosy w kierunku łóżka. Sky miałby w sobie więcej siły, by
się mu przeciwstawić, gdyby nie usłyszał imienia, którego dźwięk w takiej
sytuacji przeraził go do szpiku kości.
Niestety, Gun to zauważył.
– Ale on po prostu dał ci dzieciaka?
Dał...?
Oczy Skya w jednej chwili szeroko się rozwarły, a po tych
słowach jego mózg przestał być w stanie cokolwiek przetwarzać.
– Haha! Spójrz na niego. Jesteś w szoku, Sky? Myślałem,
że czegoś cię nauczyłem, ale wygląda na to, że nie zrozumiałeś lekcji.
Sky z obrzydzeniem odsunął twarz, gdy dłoń rozmówcy delikatnie
poklepała go po policzku. Najwidoczniej ten facet doskonale się bawił, widząc jego
przerażenie.
Cios!
– Aaaa!
– Kurwa, w końcu padł.
Sky nie zdążył jeszcze przetrawić tego, co usłyszał, gdy
Petch po raz kolejny uderzył go w brzuch. Świat stał się nieostry, a przed
szeroko otwartymi oczami dręczonego chłopaka przewijały się niewyraźne obrazy.
Był jednak w stanie usłyszeć każde słowo. To, co padło z ust jednego z mężczyzn,
sprawiło, że jego serce zaczęło krwawić.
– Pai nam cię oddał – powiedział Gun.
Nie... To nieprawda... Nie! – Te słowa rozbrzmiewały wyłącznie w jego wnętrzu,
ponieważ Naphon był jedynie w stanie przecząco potrząsać głową.
– A co myślałeś? Że niby jak się tu dostaliśmy? Twój miły
Pai osobiście dał nam kartę.
Nie… Proszę! To nieprawda… Pai! To nie
może być prawdą. Nie zrobiłeś tego, zgadza się?
Gdy w umyśle chłopaka odbijały się echem te słowa, jego
eks radosnym głosem kontynuował:
– Nie wierzysz mi? Jak sobie chcesz. Ale widzę, że
minione lata niczego cię nie nauczyły, prawda, Sky? Coś ci więc powiem. Kiedy oznajmiłem
Paiowi, że jestem twoim eks i pokazałem mu nasze zdjęcia, to on coś mi
powiedział. Chcesz wiedzieć co?
Sky nie chciał tego wiedzieć. Teraz został zmuszony do spojrzenia
na ekran komórki. Wyświetlało się na niej zdjęcie, na którym uprawia seks z
trzema mężczyznami. To zdjęcie było tak obrzydliwe, że chłopak miał wyraźne trudności
z oddychaniem.
– Mam ich więcej. Chcesz sobie pooglądać?
– Nie.
Te słowa Sky skierował nie do Guna, lecz do samego siebie.
Na fotce widać było trzech mężczyzn w różnych pozycjach. Sky nie pamiętał z tej
nocy nic poza rozdzierającym bólem i wspomnieniem, jak błagał swojego chłopaka,
by położył kres tej gehennie. Nie wiedział nawet, że zrobiono zdjęcia, a nie
mógł znieść myśli, że Prapai widział je wszystkie.
– Nie ma sprawy. Jeśli nie chcesz zobaczyć reszty, to nie
musisz. Ale powiedz, nie ciekawi cię, co powiedział twój Pai?
– Nie.
Sky poczuł się tak, jakby umierał. Jego serce krwawiło, a
umysł krzyczał, że nie chce niczego słyszeć. Chłopak nie chciał tego wiedzieć,
nie potrafiłby znieść jeszcze głębszego cierpienia. Pokręcił głową, wyglądając
przy tym tak, jakby brakowało mu tchu. Miał wrażenie, że jego serce w każdej
chwili może przestać bić. Jednak bezlitosny mężczyzna nie omieszkał zadać mu
ostatecznego ciosu, powtarzając na głos słowa jego ukochanego:
– Powiedział: „Odbierz swoją brudną zabawkę”.
– Och!
Sky głośno zaszlochał, aczkolwiek mimo otwartych oczu nie
był w stanie niczego dojrzeć. Jego serce i mózg przetwarzały usłyszaną
wiadomość. Okropne wspomnienia z przeszłości. A teraz w najbardziej przerażający,
brutalny sposób te wspomnienia po raz kolejny stały się rzeczywistością.
Pai... im go oddał!
Znowu? Jak długo mam znosić ten ból?
Dlaczego? Dlaczego nikt mnie nie kocha?
Szlochał i krzyczał w duszy tak głośno, jak tylko potrafił,
nawet jeśli nie miał łez, które mógłby wylać. Sky poczuł, że wszystko w nim
umarło.
Pai, czy ty mnie teraz nienawidzisz? Już
ci się znudziłem? Ty... naprawdę im mnie oddałeś?
Pośród tragedii, która na niego spadła, chłopak usłyszał śmiech
obu mężczyzn. Po raz kolejny powrócił do swojej przeszłości. Obudził się w
samym środku koszmaru. Koszmaru, który okazał się nie być snem.
Tak, po raz kolejny został bez skrupułów oszukany, a jego
serce bezlitośnie zdradzone.
– Gdzie jest mój chłopak? Zostawiłem go z tobą, Ai Phayu.
– Mój chłopak go ukradł.
Prapai odniósł zwycięstwo za zwycięstwem, a teraz ze
szczęśliwym uśmiechem pojawił się przed mechanikiem, wypatrując wzrokiem Skya.
Po jego ukochanym nie było jednak nawet śladu. Usłyszawszy słowa Phayu,
mężczyzna poczuł się zawiedziony, ponieważ myślał, że Sky miał okazję zobaczyć,
jak fajny jest jego chłopak. Wyciągnął wszystkie sztuczki, szkoda by więc było,
gdyby Naphon to przegapił.
Mężczyzna zmarszczył brwi i zwrócił się do przyjaciela:
– Twój chłopak? Rain?
– Mam tylko jednego.
– Mówisz to tak, jakbym ja miał ich wielu. Też mam tylko jednego
– odparł Prapai, z niepokojem rozglądając się dookoła, po czym znów spojrzał na
przyjaciela.
– Dokąd Rain zabrał mojego Skya?
Phayu szybko pokręcił głową, ale grzecznie odpowiedział:
– Rain powiedział mi, że Sky był śpiący. Zamierzał
podrzucić go do akademika. Cóż, te dzieciaki muszą być zmęczone. Wysłuchiwanie
krytyki od profesorów wymaga dużo energii. – Absolwent Wydziału Architektury
wiedział, o czym mówi.
Phayu chciał, żeby Rain również odpoczął po męczącej
sesji egzaminacyjnej zamiast być teraz przy nim.
Czy był szczęśliwy? Tak. Ale również zaniepokojony.
– Ech, chciałem, żeby Sky zobaczył, jak się ścigam. – Prapai
nieco się nadąsał, ale zaraz potrząsnął głową. – Masz rację, powinien odpocząć.
Myślę, że za bardzo się do niego przywiązałem.
– Dopiero teraz to zauważyłeś?
Prapai nie zamierzał się sprzeczać. Spojrzawszy na
zegarek, wyliczył, że Sky znajduje się prawdopodobnie w połowie drogi do
akademika. Jeśli za nim pojedzie, to będzie mógł uciąć sobie małą pogawędkę, zanim
jego chłopak zaśnie.
– W takim razie cię pożegnam.
– Idź, idź – powiedział nieco roztargniony Phayu, po czym
poszedł sprawdzić nowy motocykl, który został ściągnięty z kontenera.
– Dobra, już idę. Pożegnaj ode mnie Saifah.
Prapai mu pomachał, po czym skierował się w stronę
swojego ukochanego motocykla. W międzyczasie zdążył porzucić myśl o pospieszeniu
się do domu i wczesnym pójściu spać ze względu na jutrzejszą pracę. Będzie mógł
dobrze funkcjonować, gdy ktoś go przytuli lub pocałuje w policzek. Prapai
wierzył, że dzięki temu „lekarstwu” uda mu się doskonale przetrwać jutrzejszy
dzień. W związku z tym zamiast do domu zamierzał pojechać do akademika. Wskoczył
na motor, uruchomił silnik i przygotował się do odjazdu.
– Phi, zajmij się Skyem, dobrze? Wygląda trochę blado. – W
tym momencie dobiegły go słowa, które Rain wykrzyknął pod jego adresem, gdy tylko
podjechał bliżej i opuścił szybę w samochodzie.
– Oczywiście. Zaopiekuję się nim. Nie pozwolę, by ugryzła
go mrówka czy jakiś inny komar – odpowiedział radośnie mężczyzna, przekonany, że
nie ma lepszej pielęgniarki od niego. Rain roześmiał się, po czym pomachał mu i
ruszył, by zaparkować samochód, chcąc zrobić miejsce dla Prapaia. Ale...
Dlaczego Rain wrócił tak szybko?
Mężczyzna, który właśnie miał zamiar przyspieszyć, nagle zwolnił.
Spojrzawszy na zegarek, szybko oszacował czas i wyszło mu, że Sky powinien
znajdować się dopiero w połowie drogi do akademika. Jak to możliwe, że Warrain dał
radę w tak krótkim czasie obrócić w tę i z powrotem? Jakim cudem? Nawet bez
korków było to niemożliwe do wykonania.
Prapai zgasił silnik i wbiegł z powrotem do budynku. Miał
złe przeczucia.
– Pai, byłeś dziś niesamowity.
Prapai nie dbał o komplementy. Jego bystre oczy omiatały
wnętrze w poszukiwaniu niezbyt wysokiego chłopaka, trudnego do znalezienia w
tłumie. Szybko pobiegł w kierunku Phayu, słusznie zakładając, że u jego boku
znajdzie Raina.
– Rain!!!
Istotnie, młodzieniec z uwielbieniem uśmiechał się do
swojego chłopaka, a usłyszawszy krzyk Prapaia, spojrzał na niego wyraźnie
zdezorientowany.
– Zapomniałeś czegoś?
– Dokąd odwiozłeś Skya? – odpowiedział pytaniem na
pytanie mężczyzna.
Warrain wyglądał na rozbawionego.
– Masz sklerozę, Phi? Sam kazałeś mi go odwieźć.
– Ja? Ja?!!! – Krzyk Prapaia jeszcze bardziej przybrał na
sile, na co zaskoczony chłopak się wzdrygnął, a uśmiech natychmiast znikł z
jego twarzy. Widać było, że Rain odgadł, że Prapai nie żartuje.
– Nie?
– Kiedy miałem ci to powiedzieć. Przecież cały czas się
ścigałem, nie miałem czasu. Więc kto i co ci powiedział, Rain? I gdzie jest
teraz Sky?! – Jego zestresowane gesty sprawiły, że Phayu uważnie na niego spojrzał.
Nawet Saifah zbliżył się, by sprawdzić, co się dzieje. Warrain natomiast
pospiesznie udzielił odpowiedzi:
– Wtedy, kiedy... kiedy się ścigałeś. Sky powiedział mi,
że wraca do akademika odpocząć, i tam właśnie zamierzałem go zawieźć, kiedy
jeden ze strażników przekazał mi od ciebie wiadomość. Powiedział, że kazałeś mi
zabrać Skya do twojego apartamentu.
Prapai rzadko się złościł, ale kiedy już to robił, był po
prostu przerażający. Teraz Rain miał okazję przekonać się o tym na własne oczy.
Mimo że Prapai był wielkim mężczyzną o silnym ciele i
opalonej skórze, na jego twarzy niemal zawsze gościł uśmiech, a oczy błyszczały
szczęściem. Rain nigdy się go nie bał. Ale teraz, patrząc na mężczyznę, który
najwidoczniej szalał z niepokoju, chłopak przygryzł wargę i z głośno bijącym
sercem przysunął się do Phayu. Nie tylko dlatego, że bał się Prapaia. Głównym
powodem było przekonanie, że najwidoczniej… zawalił sprawę! Warrain niewiele
wiedział o przeszłości przyjaciela, ale nigdy nie wątpił w żadne jego słowo.
– Do mojego apartamentu?!
Prapai powtórzył te słowa, mimo że myślami był przy
mężczyźnie, który od jakiegoś czasu mu schlebiał, a teraz był w posiadaniu
karty-klucza. Nie tracąc ani chwili, Prapai rzucił się w kierunku swojego
motocykla. Nie wiedział, co się dzieje, ale wyglądało na to, że potwierdziły
się jego złe przeczucia.
– Po zakończeniu wyścigów zabierz motocykle do naszego warsztatu.
Zajmę się nimi jutro rano. – Phayu pospiesznie wydał dyspozycje swoim ludziom,
po czym pociągnął za rękę Warraina, który zamierzał pójść w ślady Prapaia.
– Idę z tobą – rzucił stanowczo.
Phayu nie wiedział, co się dzieje, ale widząc wyraz
twarzy Prapaia, nie sposób było się nie domyślić, że przyjaciel byłby w stanie
kogoś zabić.
– Ja też – rzucił krótko Saifah i wsiadł do samochodu.
Phayu natychmiast ruszył i podążył za wzburzonym
mężczyzną, który przekraczając prędkość, pędził na superbike’u w stronę swojego
mieszkania. Nie minęło dużo czasu, gdy Prapai zaparkował przed budynkiem, w
którym mieścił się jego apartament. Zgasił silnik i wyciągnąwszy kluczyk,
przypomniał sobie, że zapasową kartę dał już jakiś czas temu Skyowi, a jego
główną kartę ma Petch.
Zamiast więc pobiec do windy, musiał najpierw poświęcić
czas na uzyskanie przepustki. Zanim dopełnił formalności, jego przyjaciele
zdążyli go już dogonić.
– Więc od kogo przekazano mi tę wiadomość?
– Skąd mam wiedzieć?
Prapai miał świadomość, że nie powinien krzyczeć na Raina,
ale nie był w stanie kontrolować targających nim emocji. Warrain natomiast potrafił
go zrozumieć. Milczał więc, mimo że był naprawdę zmartwiony.
Niedługo potem wszyscy dotarli na odpowiednie piętro. Pai
szybko biegł korytarzem, a dotarłszy do drzwi, zaczął walić w nie pięścią.
– Otwieraj, kurwa! – Był tak wściekły, że niemal wyważył
drzwi.
Bum! Bum! Bum!
Uderzał z całej siły i nie bacząc już na późną porę,
zamierzał krzyknąć, ale w tym momencie dobiegł go głos z mieszkania.
– Po chuj tak walisz? Po prostu wejdź po cichu… Pai!
Bum!
Po otwarciu drzwi ubrany jedynie w spodnie Petch wychylił
się, ukazując sfrustrowany wyraz twarzy. Jego oczy rozwarły się szerzej, gdy
ujrzał przed sobą właściciela apartamentu. Prapai nie zamierzał tracić czasu,
błyskawicznie odepchnął go tak mocno, że ten niemal upadł. Gdy wszedł do
środka, ujrzał pusty salon.
– Pai, jak się tu dostałeś? Pozwoliłeś mi skorzystać z
twojego mieszkania. Nie minęła nawet godzina. – Mężczyzna zablokował mu drogę.
– Odsuń się! – warknął Prapai.
– Nie bądź taki niemiły. Jestem twoim Nongiem.
– Kazałem ci się odpierdolić!!! – wrzasnął na całe gardło
Prapai. Nie obchodziło go już, kto jest w środku. Jeśli to dziewczyna, która
wpadła w oko temu facetowi, to wszystko jest w porządku. Ale jeśli to ten, kogo
podejrzewał, to nie ma co liczyć na dobre zakończenie.
Prapai odepchnął ramię Petcha i otworzył drzwi do
sypialni. Scena, którą ujrzał, sprawiła, że jego oczy rozwarły się w szoku. Jego
chłopak, o którego tak się martwił, leżał nagi na łóżku z innym przystojnym
mężczyzną.
Gdyby Sky walczył, Prapai nie byłby taki zszokowany. Ale
nie. Dzieciak, który cały czas stawiał mu opór, teraz leżał na posłaniu,
pozwalając mężczyźnie z przekłutą brwią przyciskać twarz do jego klatki
piersiowej. I jeśli Prapaia nie myliły oczy, w momencie otwarcia drzwi ten facet
ssał mocno sutki Skya. A chłopak w ogóle się nie szamotał! Nigdzie nie było też
żadnych krępujących go więzów. Żadnych oznak, że ta scena rozgrywała się bez jego
zgody. Wyglądało na to, że Sky z zamkniętymi oczami chętnie brał w tym udział.
Prapai omal nie stracił równowagi.
– Nadchodzą kłopoty. Mówiłem ci, Sky, że to był zły
pomysł. – Gun zsunął się z nagiego ciała i przeczesawszy włosy palcami, zrobił
zakłopotaną minę.
– Nie okłamuję cię. Kiedy przywieźliśmy tu dziewczynę,
znaleźliśmy twojego chłopaka. Właśnie się dowiedziałem, że Gun i twój chłopak byli
kiedyś parą. Kiedy tu weszliśmy, on zaczął przystawiać się do Guna, więc moja
dziewczyna uciekła. Potem wciągnął mojego przyjaciela do sypialni. I – jak
widzisz – oni właśnie uprawiają seks – wyjaśnił Petch, ciężko wzdychając, ale młody
człowiek, o którym była mowa, nie odezwał się nawet słowem. Zupełnie, jakby Sky
w najmniejszym stopniu nie przejmował się obecnością Prapaia.
– To nieprawda. Sky nie jest kimś takim! – wykrzyknął
Rain, odpychając Petcha. – Phi, Sky nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Nie ma
mowy! Jeśli to faktycznie jego były… Zapewniam cię, że Sky nigdy nie pieprzyłby
się ze swoim gównianym eks. Był zdegustowany za każdym razem, gdy wspominał o tym
palancie! Ai Sky! Powiedz coś!
Warrain był jedynym, który głośno krzyczał. Zamierzał
podejść do przyjaciela, ale Prapai okazał się szybszy. Rzucił się na Guna i ze
złością pchnął go na ścianę, po czym opadł na łóżko, z obłędem w oczach przyglądając
się nagiemu ciału.
– Sky, wstań i porozmawiaj ze mną!
Był cholernie wściekły, a to uczucie jeszcze się pogłębiło
na widok śladów na białej skórze całej klatki piersiowej i szyi Skya. Na domiar
złego w obu jego sutkach pobłyskiwały srebrne kolczyki.
– Mów do mnie! – krzyczał.
Sky opowiedział mu kiedyś, że to jego były chłopak kazał
mu przekłuć sutki. A teraz jego dzieciak znów je nosił. I to tylko po to, by
zadowolić tego faceta!
Jednak z jakiegoś nieznanego mu powodu jego serce nie
chciało przyjąć tego do wiadomości. Nawet mając przed oczami jednoznaczną scenę
seksu, wszystko w Paiu wzbraniało się przed tym, by dać temu wiarę. Prapai nie
chciał uwierzyć w to, co widzi. Zachowywał się żałośnie, błagając swojego
chłopaka, by wstał i się wytłumaczył.
Czego ty właściwie chcesz, Pai?
Widzisz przecież, że uprawiali seks, więc po co pytasz?
Powinien zabić ich obu, więc dlaczego siedział na łóżku,
pragnąc usłyszeć jakąkolwiek wymówkę od Skya?
Kurwa!!! Nie chcę już, kurwa, myśleć!
W tym momencie powieki Skya powoli się uniosły, a kiedy mężczyzna
na niego spojrzał, ujrzał w jego oczach jedynie bezbrzeżną… pustkę. Chwilę
później uszu Prapaia dobiegło chrapliwe błaganie:
– Pai, proszę, nie oddawaj mnie nikomu. Błagam, nie
oddawaj mnie. Tylko ty… Czy mogę być tylko twój?
Prapai nie bardzo rozumiał, co się działo, ale wiedział jedno…
Jego chłopak znajdował się niemal w agonii.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
Dziękuję za ten "trudny" rozdział 🖤
OdpowiedzUsuń💔
OdpowiedzUsuńWspółczuję Sky😭 w serialu to łagodniej pokazali
OdpowiedzUsuńO rany.....ale się spłakałam :( Juli.Ann dziękuję za tłumaczenie tak koszmarnego emocjonalnie rozdziału....szanuję i podziwiam Twoją pracę
OdpowiedzUsuń💜🥰
UsuńNa pocieszenie ciebie i wszyskich czytelników (siebie również😅) dodam, że to ostatni czarny rozdział. Byle do środy.
Wielkie podziękowania dla paszymy, która dzielnie mi sekunduje.
Czekam z utęsknieniem....i będę często wracać bo novelka jest dla mnie GENIALNA <3 siły i zdrówka życzę Juli.Ann żebyś nas mogła dopieszczać ;)
UsuńOsobiście wolę parę PhayuRain. Zanim jednak złapię się za nowelkę specjalną obu par, przyszło mi przetłumaczyć tę… Cud, że wytrwałam…
UsuńMyślałam, że w dramie ta scena była "trudna",ale tutaj? Tutaj aż czuje te wszystkie emocje - ból,smutek,strach, agonię oraz takie których nie potrafię nazwać. Cały rozdział łamię serce 💔😭
OdpowiedzUsuń