LITA 2 [P&S] – Rozdział 24

 



Łzy dla Jedynego

 

    Sky nie płakał i jednocześnie nic nie wskazywało na to, by był pod wpływem narkotyków. Z jego ust wymknęło się jedynie kilka słów: „Tylko ty… Czy mogę być tylko twój?”. Ale to, co powiedział, sprawiło, że w Prapaiu coś pękło. Wcale nie dlatego, że uwierzył w zdradę swojego chłopaka. Jego serce kazało mu coś zrobić.

    – Skurwysyny!

    Nie miał pojęcia, co wydarzyło się w jego sypialni, ale jedno wiedział z całą pewnością: Sky wyraźnie cierpiał. Widać to było w jego udręczonym spojrzeniu i słychać w tonie głosu. Nawet jeśli po policzkach nie spływały mu łzy, w sercu słuchającego rozprzestrzenił się ból. Kto inny mógł to zrobić, jeśli nie oni?

    Prapai zastanawiał się, co stało się z ostatnim związkiem Skya, ale w tej chwili nie musiał się tego dowiadywać. Pewne było jednak, że jego ukochany wyglądał tak, jakby w każdej chwili mógł umrzeć. Pai odwrócił się od leżącego na łóżku nagiego chłopaka i skierował się prosto do tego, który próbował właśnie opuścić pokój.

    Bum!!!

    Bez wątpienia facet nie spodziewał się otrzymać tak silnego ciosu w twarz, po którym upadł na podłogę. Jednak Prapai nie poczuł się usatysfakcjonowany. Mając w pamięci twarz Skya, pomyślał o jego podejrzliwym, a nawet paranoicznym spojrzeniu. O tym, które niejednokrotnie u niego widywał. Wrócił pamięcią do dnia, w którym Sky postanowił z nim zerwać, mimo że tak bardzo cierpiał. Prapai potrafił się domyślić, że to obecni w jego apartamencie mężczyźni byli za to odpowiedzialni. Nie wiedział, co tak dokładnie zrobił Gun, ale ten sukinsyn pozostawił śmiertelną ranę w sercu jego ukochanego!

    – Zraniłeś mojego chłopaka, co?!

    – Nie... Auć! On mnie uwiódł. Ta suka mnie uwiodła!!!

    Gun starał się blokować ciosy najlepiej, jak potrafił, ale jak miałby być w stanie walczyć z wielkim, wściekłym mężczyzną. Im gorliwiej się usprawiedliwiał, tym bardziej rozwścieczał Prapaia, który nie potrafił już zliczyć, ile razy uderzył go w twarz. Nie przejmował się jego krwotokiem z nosa ani popękanymi wargami. Wiedział tylko, że chce sprawić, żeby Gun cierpiał bardziej niż kiedykolwiek Sky!

    – Przestań!

    Petch rzucił się w ich stronę, by odciągnąć Prapaia od swojego przyjaciela, ale w tym momencie pięść trafiła go prosto w szczękę. Tyle wystarczyło, żeby przed Gunem otworzyła się możliwość złapania telefonu i podsunięcia go Prapaiowi, zanim ten się odwróci.

    – Musisz mi uwierzyć. Sky jest bardziej puszczalski, niż ci się wydaje. Wcześniej pieprzył się z trzema facetami jednocześnie!

    Na dowód Gun pokazał mu zdjęcie. W tej chwili nie dbał już, że zamierzał wykorzystać je w późniejszych negocjacjach. Obaj mężczyźni nie sądzili, że Pai mógłby ich tak szybko przyłapać. Wyścigi jeszcze się przecież nie skończyły, a było powszechnie wiadomo, że Prapai nigdy nie opuszcza imprezy tak szybko. Chyba że chodzi o jakiś nagły wypadek. Myśleli, że zabawią się Skyem wiele razy i będą mieli szansę zabrać go gdzieś indziej, zanim Prapai w ogóle o tym się dowie.

    To zdjęcie miało służyć późniejszym negocjacjom ze Skyem. Ani przez chwilę nie pomyśleli, że zanim jeszcze zjawią się tu ich przyjaciele, do apartamentu wtargnie jego gniewny właściciel. I co, do kurwy nędzy?! Wystarczyły słowa Skya „Czy mogę być tylko twój?”, żeby do tego stopnia rozwścieczyć Prapaia?

    Zdjęcie – zgodnie z oczekiwaniem – przyciągnęło uwagę napastnika, który spojrzał na wyświetlacz. Ujrzał Skya robiącego loda jednemu z mężczyzn, podczas gdy dwaj inni penetrowali go od tyłu.

    – Widzisz? Widzisz to? Sky to dziwka! Sam mnie tu zaprosił. Oszukał cię, udajac dobrego dzieciaka. Ja też mu wierzyłem.

    Kiedy Gun spostrzegł, że Prapai zamarł, mimo krwi kapiącej mu z nosa pozwolił sobie na lekki uśmiech. Dowody były jasne jak słońce, więc kto by w to nie uwierzył?

    Ale...

    Trzask!

    Prapai nie tylko rzucił telefonem o ziemię, ale wciąż po nim deptał, aż urządzenie roztrzaskało się pod jego butem. Natychmiast wbił wzrok w Guna i przerażającym głosem zwrócił się do swojego przyjaciela:

    – Możesz zająć się tamtym. Ja zajmę się tym skurwielem.

    – Arghhhhhhh!

    Po tym, jak skończył mówić, chwycił kolczyk Guna i unieruchomiwszy drugą ręką jego głowę, wyrwał mu z brwi srebrne kółko. Gun wrzasnął z bólu, a z rozerwanej rany trysnęła krew, spływając po jego policzku. Ale to nie zaspokoiło chęci zemsty Prapaia. Był tak wściekły, że mógłby go zabić!

    Tymczasem Phayu wiedział, że nie ma prawa interweniować. Nawet jeśli jego przyjaciel faktycznie zabije tego faceta, to po prostu niech tak będzie. Prapai nie poprzestał na wyrwaniu piercingu. Bez wahania chwycił głowę Guna i uderzał nią o ścianę. Ignorował przekleństwa i błagania o litość. Nie powstrzymało go nawet wyznanie, że Sky wcale go nie uwiódł i że to on kazał przez strażnika przekazać Rainowi, żeby przywiózł chłopaka do apartamentu Prapaia. Gun przyznał się do wszystkiego, ale jego słowa nie odniosły oczekiwanego rezultatu. Im dłużej Pai go słuchał, tym bardziej był rozwścieczony. Nie przestał nawet wtedy, gdy mężczyzna upadł na podłogę, a jego twarz przestała być rozpoznawalna. Zamiast tego nie szczędził mu kopniaków.

    – Skrzywdziłeś mojego chłopaka! Zraniłeś mojego Skya! Nigdy, kurwa, nie pozwolę ci odejść, kretynie!!!

    Kilka kopniaków później mężczyzna z trudem oddychał, ale Prapai czuł, że to nie wystarczy... To w żadnej mierze nie dało się porównać z torturami, przez które musiał przejść Sky.

    – Ai Sky, spójrz na mnie. Widzisz mnie? Ai Sky, spójrz na mnie, proszę.

    Dopiero słowa Raina wyrwały Prapaia z transu. Mimo że jego mózg nie był w stanie prawidłowo przetwarzać informacji, ciało instynktownie popędziło w stronę łóżka, odpychając na bok Raina. Sky wciąż leżał, wpatrując się w sufit oczami, w których nie było łez. Prapai uniósł go w górę.

    – Sky, spójrz na mnie. Kochanie, spójrz na mnie.

    Brak reakcji.

    Prapai miał wrażenie, że chłopak w jego uścisku płacze, mimo że jego oczy pozostawały suche. Zupełnie jakby Naphon tłamsił w sobie cały ból. Obie swoje zakrwawione dłonie Pai położył ostrożnie na twarzy chłopaka, chcąc zmusić go, by na niego spojrzał.

    – To boli, wypłacz się. Jestem tutaj. Otrę twoje łzy. Po prostu płacz – przemówił łagodnym głosem, mimo że jego serce cierpiało na sam widok powstrzymującego swoje uczucia Skya.

    Prapai pomyślał, że Sky zapewne nigdy nie pozwalał sobie na łzy. Mimo na pozór twardego charakteru posiadał miękkie serce, ale nigdy nie płakał, nawet wtedy, gdy się nie rozumieli. Ale tym razem było inaczej. Mężczyzna doszedł do wniosku, że powodem, dla którego Sky nie płacze, był fakt, że zamykał to wszystko w sobie, pozwalając swojemu sercu utonąć we łzach i po prostu umrzeć. Błagał go więc drżącym głosem:

    – Wypłacz to, Sky. Nie duś tego w sobie. Jestem tutaj, mały. Tutaj.

    Naphon pozostał w bezruchu, wpatrując się w niego z zaciśniętymi ustami. Drżał. Wyglądał, jakby się topił, jakby brakowało mu tchu. Jednak wciąż nie uczynił żadnego gestu.  

    – Mówiłem ci, żebyś to z siebie wyrzucił! – wykrzyczał mężczyzna, ale…

    Kap. Kap. Kap.

    – Błagam cię, krzycz! Wiem, jak bardzo cierpisz. Pozwól mi sobie pomóc. Pozwól mi.

    To Prapai był tym, po którego policzkach spływały łzy, jakby nie było sposobu, by je powstrzymać, podczas gdy on głębokim głosem błagał, by dostać się do serca Skya. Chciał być tym, któremu ten chłopak zaufa. Pragnął, by wyrzucił z siebie wszystko, co tłumi w środku, i żeby pozwolił mu się pocieszyć.

    – Nigdy nikomu cię nie oddam. Słyszysz mnie? Nigdy!

    W końcu Sky przerwał milczenie. Kilkakrotnie zamrugał i drżącym głosem przemówił:

    – Pai, dlaczego płaczesz?

    – Bo ty tego nie robisz. Jeśli nie możesz płakać, ja zrobię to za ciebie. Jeśli cierpisz, będę cierpiał razem z tobą. Pozwól mi być tym, który to dla ciebie zrobi. – Gdyby tylko mógł, wziąłby na siebie cały jego ból. Wszystko, co było zbyt trudne dla Skya, on mógłby się z tym zmierzyć.

    – Nawet jeśli zapłakałbym się na śmierć, nic nigdy nie będzie lepsze... – szepnął chłopak.

    – Będzie, zaufaj mi. Będzie lepiej. Zawsze będę tutaj, przy tobie i będę mógł się tobą zaopiekować – przekonywał Pai z mokrą od łez twarzą. Mężczyzna poczuł pieczenie pod powiekami, kiedy z zaczerwienionych oczu Naphona w końcu powoli zaczęły płynąć łzy.

    – Ugh!

    Sky płakał. Jego ciało się trzęsło, a szloch stawał się coraz silniejszy.

    – Och! Och! Pai, Pai?

    Cichy szloch, przeplatany nawoływaniem jego imienia, w jednej chwili zmienił się w rozdzierający płacz, zupełnie jakby w chłopaku pękła tama blokująca wszystkie jego emocje, cały ból i cierpienie. Dotychczas nieruchomy Naphon podniósł ręce i przyciągnął do siebie swojego pocieszyciela.

    – Pai, proszę, nie zostawiaj mnie! Nie oddawaj mnie nikomu! Och! Proszę, proszę, po prostu mnie kochaj. Po prostu mnie kochaj... Kochaj mnie... Uch! Proszę! Pai – błagał chłopak, wczepiając się w koszulę na plecach mężczyzny.

Opuszczając ochronną tarczę, za którą więził swój ból, chłopak pozwolił sobie, by wszystko wypłynęło wraz z jego łzami. Po raz pierwszy Sky mógł wyrzucić z siebie prawdziwy smutek i cierpienie, bo miał oparcie w kimś z otwartym sercem, kto naprawdę go usłyszy – mężczyznę, który będzie go kochał i chronił jak nikt wcześniej.

    – Zostawię cię, żebyś się tym zajął – zwrócił się Pai do przyjaciela.

    – Po prostu idźcie, poradzimy sobie z tymi szumowinami.

    Gdy Sky nieco się uspokoił, Prapai owinął go kocem i przytulił do piersi. Następnie rozejrzał się po pokoju i spostrzegł zapłakanego Raina. Znajdujący się obok Phayu pilnował znokautowanego gówniarza z rozerwaną brwią, a Petch jęczał z bólu u jego stóp.

    – Idę z tobą.

    – W porządku, Rain. Zajmę się Skyem. – Prapai odsunął go, potrząsając głową i mocniej przytulając do siebie swojego chłopaka.

    Spojrzawszy na swojego najlepszego przyjaciela, Naphon chciał mu przekazać, żeby się nie martwił.

    – Nic mi nie jest.

    – No cóż. Porozmawiamy jeszcze o tym.

    Sky skinął głową i zamknął zmęczone oczy. Niczego już nie ukrywał.

    – Weź kluczyki do mojego samochodu – zawołał Phayu.

    Prapai przyjechał tu motocyklem, ale biorąc pod uwagę obecny stan Skya, samochód był istotnie bardziej odpowiednim środkiem lokomocji. Prapai z wdzięcznością przyjął kluczyki od przyjaciela. Nie chciał, żeby jego ukochany przebywał w tym samym pomieszczeniu z tymi skurwielami dłużej niż to konieczne. Opuszczając mieszkanie, spostrzegł otwierające się drzwi.

    – Phi Chai.

    Do środka wkroczył przystojny mężczyzna o przerażającej aurze, zaufany człowiek, będący rownocześnie prawą ręką gospodarza wyścigów. Mężczyzna nie przybył sam, ale z grupką osób, które natychmiast przejęły kontrolę nad pobitymi mężczyznami.

    – Ten facet powiedział, że zjawi się tu więcej jego kumpli. Bałem się, czy nie będą mieli  przewagi liczebnej, więc zadzwoniłem do Chaia. Akurat był w pobliżu. – Wyglądający na dumnego ze swej pomysłowości Saifah uniósł brwi, spoglądając na swojego bliźniaka. Prapai ciągle jeszcze był zbyt wściekły, by myśleć o czymkolwiek. Jedyne, co mógł zrobić, to skinąć w podziękowaniu głową, po czym zwrócił się do Chaia:

    – Jeśli to nie jest zbyt kłopotliwe, zajmij się tymi dwoma, błagam. Jeśli w zamian zechcesz, żebym rywalizował z kimkolwiek w wyścigach, nie zamierzam odmówić.

    Prapai był świadomy, że jego udział w tej imprezie wiązał się z wysokimi zyskami, które gospodarz czerpał z robionych na niej zakładów. On sam był gotów nie wziąć nawet jednego bahta i zrobić wszystko, o co poprosi go szef Chaia, byle tylko mieć pewność, że te dwa bachory dostaną to, na co – kurwa – zasługują!

    Praca tajskiej mafii była bez wątpienia nieporównywalnie bardziej efektywna niż jego.

    – Zobaczymy, co da się zrobić. – Te słowa sugerowały zawarcie umowy.

    Prapai poczuł się teraz o wiele bardziej komfortowo, zabierając stąd Skya tak szybko jak to możliwe.

    Ostatnim, co ujrzał i usłyszał, wychodząc, był ocierający łzy Rain i jego wściekły głos:

    – Pierdolony dupek! Skrzywdziłeś mojego przyjaciela! Wykorzystaliście mnie, skurwysyny! – Najlepszy przyjaciel Skya mógł wyglądać na kruchego, ale posiadał silniejszą osobowość od niego. Chłopak nie szczędził kopniaków, wyładowując swą wściekłość na Petchu. Bez wahania trafiał go wielokrotnie w krocze, dopóki mężczyzna nie zemdlał. Gun musiał się obudzić w absolutnym cierpieniu.

    – Skrzywdziłeś mojego przyjaciela, więc już nigdy nie będziesz mógł tego użyć!!! – Kopniaki Raina lądowały we wrażliwym miejscu byłego chłopaka Skya.

    Stojący obok Phayu nawet nie próbował go powstrzymać, bo było jasne, że jego chłopak nie miał zamiaru się wycofać. Znał go doskonale i wiedział, że jego wściekłość napędzana była cierpieniem Skya. Wyglądało na to, że zanim Chai będzie mógł zająć się tą dwójką, Warain zatroszczy się najpierw o ich bezpłodność.

    Było wpół do trzeciej nad ranem, kiedy Prapai przyprowadził ukochanego do swojego rodzinnego domu. Zatrzymał się na chwilę, by powiedzieć uczącej się do egzaminu Praiphan, żeby nikogo nie budziła. Nie chciał, by jego rodzice widzieli ich w takim stanie. Jego zmartwiona siostra przytaknęła, nie interweniując, aczkolwiek wyraźnie widać było jej troskę. Pai nie miał czasu martwić się o kogokolwiek innego niż o chłopaka, którego trzymał w ramionach. Najdelikatniej, jak tylko potrafił, położył go na łóżku. Ale kiedy się cofnął, by zmyć z siebie krew, Sky chwycił go za ramię.

    – Idę wziąć prysznic, śmierdzę krwią.

    Mężczyzna zauważył, że jego chłopak patrzy na niego, jakby nie chciał zostać sam.  

    – Chcesz wziąć prysznic razem ze mną?

    Sky przytaknął.

    Chwilę później obaj znaleźli się pod natryskiem. Prapai zmył krew z twarzy Skya, którą pozostawiły tam jego splamione nią dłonie. Myśląc z nienawiścią o Gunie, wyjął kolczyki z sutków chłopaka, po czym go namydlił. Sky również pokrył ciało Paia żelem pod prysznic. W ich wspólnej kąpieli nie było nic erotycznego. Było tylko zaufanie i intymność.  

    Kiedy skończyli i owinięci ręcznikami wrócili do sypialni, Prapai znów poczuł chwyt siedzącego na łóżku chłopaka.

    – Poszukam nam czegoś do ubrania. Nie martw się, nigdzie się nie wybieram.

    Sky puścił jego rękę. Ku uldze mężczyzny jego oczy wyglądały spokojniej. Prapai szybko chwycił ubrania dla siebie i ukochanego, a ten bez słowa je założył.

    Chwilę później Pai bez wahania mocno przytulił do siebie Skya i głaszcząc jego włosy, pocieszał, że to co złe, już się skończyło i nigdy się nie powtórzy, bo on na to nie pozwoli. Jest i pozostanie przy nim. Mężczyzna słyszał bicie serca chłopaka, które nie tłukło się już tak szaleńczo w jego piersi. Gniew i cierpienie zdawały się powoli ustępować. Kiedy ujrzał, że Sky czuje się nieco lepiej, on sam również odetchnął.

    – Pai.

    – Hmm?

    Głos Skya wciąż był nabrzmiały płaczem, a oczy opuchnięte, więc Prapai delikatnie potarł jego skronie.

    – Nie zamierzasz zapytać, co się stało? – Wydawało się, że jego chłopak wrócił nieco do siebie, ale na widok strachu w jego oczach Prapai się zawahał.

    Czy on naprawdę chce to wiedzieć? Oczywiście. Miał już jakieś wyobrażenie o tym, co mogło się wydarzyć, ale chciał poznać całą historię. I te pieprzone zdjęcia... Kurwa! Powinien był powybijać im wszystkie zęby! Kiedy tylko o tym pomyślał, znów zapłonął żądzą zemsty. Chciał pobić ich wszystkich!

    – W porządku. Poczekam, aż będziesz gotowy.

    Prapai nie dbał o to, czy Sky dobrowolnie uprawiał seks z trzema mężczyznami. On sam z całą pewnością nie był świętoszkiem. Używał życia, zanim poznał tego chłopaka. W głębi serca był jednak przekonany, że jego ukochany nie poszedł ot tak po prostu z nimi do łóżka. Pai wiedział lepiej. Miesiącami uganiał się za Skyem, pragnąc zdobyć jego serce. Nawet w przypadku wyrażenia zgody na seks musiał istnieć jakiś powód. Prapai wiedział, że zaufał temu, który był w jego uścisku. Nie obchodziło go, że ktoś mógłby nazwać go głupim.

    – Więc… dzisiaj – powiedział Sky chrapliwym głosem, ponownie przyciągając jego uwagę. Wyglądał na zmęczonego, ale zmusił się do nikłego uśmiechu. – Boję się, że jeśli nie powiem ci dzisiaj, to już nigdy się na to nie odważę.

    Chłopak wziął głęboki oddech i zaczął wyrzucać z siebie całą historię, jakby tamte wydarzenia zżerały go od środka. Opowiadał o czasach liceum, kiedy wkroczył do nowego środowiska i poznał tego przekłutego skurwiela. Opowieść płynęła w spokojny sposób, aczkolwiek czasami chłopak zaczynał drżeć, chociaż to Prapai nie mógł znieść tego, co jego eks zrobił temu dzieciakowi.

    Sky był maltretowany do tego stopnia, że nie dał rady chodzić do szkoły. Był zmuszany do uprawiania seksu, aż został ranny i padł ofiarą zbiorowego gwałtu. To była, kurwa, najgorsza rzecz, jaką Prapai słyszał. Jaką bestią musiał być skurwiel, który siedział i patrzył, jak jego chłopak jest bity i gwałcony!!!

    Prapai był tak rozwścieczony, że niczego nie pragnął teraz bardziej, jak wrócić i zamordować ich wszystkich!

    – Nazwanie go skurwysynem to za mało!

    Nie mógł sobie wyobrazić, że ktoś mógłby w ten sposób znęcać się nad licealistą. Ale potrafił rozpoznać, jak niewinny był Sky. Nawet teraz, choć próbował to ukryć, Prapai i tak wiedział, że chce być przytulany i potrzebuje opieki. A co potem?

    Gdybym to był ja, zaopiekowałbym się tobą i nie doprowadziłbym cię do płaczu. Gdybym to był ja…

    W głowie Prapaia wirowały ciagle te same słowa. Przytulił Skya mocniej, chcąc dotykiem przekazać mu, jak bardzo go kocha.

    – Byłem załamany. Wróciłem do domu, ale byłem jak zepsuta lalka. Przestałem płakać. Zdałem sobie sprawę, że łzy mi nie pomagają. Nawet wtedy, gdy błagałem go o litość, nie miał w sobie ani krzty współczucia.

    Prapai niemal umierał, słuchając jego słów.

    – Jak udało ci się podnieść?

    Po raz pierwszy chłopak się uśmiechnął. Był to zmęczony uśmiech, ale nie był już smutnym czy wymuszonym grymasem.

    – Czy kiedykolwiek podkochiwałeś się w kimś sławnym? Człowieku lub ulubionej postaci z kreskówki?

    Prapai pokręcił głową, bo nie przypominał sobie takiego uczucia. Sky natomiast kontynuował:

    – Wtedy istniał dla mnie ktoś taki, Pai. Kiedy byłem smarkaczem, moja mama lubiła pewnego aktora, a ja oglądałem ten serial razem z nią. Jak o tym pomyślę, to prawdopodobnie ten aktor mógł być tym, dzięki któremu zdałem sobie sprawę, że podobają mi się faceci. Zupełnie zapomniałem o tym, gdy dorosłem. Wróciłem do Lopburi. Mój tata nie chciał, żebym milczał. Myślał, że powodem, dla którego miałem problemy z nawiązywaniem kontaktów towarzyskich i nie chodziłem do szkoły, było rozstanie moich rodziców. Ale ja przysłuchiwałem się ich kłótniom przez lata, zanim jeszcze znalazłem się w Bangkoku. Można powiedzieć, że byłem kłopotliwym dzieckiem.

    Sky położył głowę na piersi Prapaia i objął go w pasie.

    – Do dziś mój tata nie wie, że byłem w depresji, bo zostałem zgwałcony. – Chłopak na chwilę zamilkł. – W tamtym okresie byłem w stanie tylko siedzieć nieruchomo przed grającym telewizorem, nie rozumiejąc ani słowa. Byłem po prostu pełen żalu i nienawiści do samego siebie. Ale ten aktor na ekranie… w jakiś sposób do mnie dotarł. Oglądałem jego wywiad. Odszedł wtedy na jakiś czas z branży rozrywkowej. Wiedziałem tylko, że wziął udział w filmie ze znajomym producentem. Był bardzo popularny. W tym czasie spędzałem czas tylko z... – Sky nie musiał mówić, kim on był. – Prowadzący wywiad zapytał, co się stało, że przez jakiś czas go nie było. Powiedział wtedy, że złamano mu serce. Niespodziewanie i brutalnie, co niemal zrujnowało mu życie. Na pytanie redaktora, jak się po tym pozbierał, odparł coś, co do dziś nie daje mi spokoju… – Chłopak otarł łzy, które znów spływały mu po policzkach. – Powiedział: „Jeśli nie mogę kochać samego siebie, to jak krzywdzące byłoby to dla ludzi, którzy kochają mnie? Jeśli jedna osoba jest w stanie całkowicie mnie zdruzgotać, jak miałbym spojrzeć w twarze członkom mojej rodziny?”.

    Sky szlochał mocniej, żałując czasu, kiedy nigdy nie pozwalał sobie na łzy. Po chwili znów podjął:

    – Widziałem, jak bardzo martwili się moi rodzice. Tata ciągle przepraszał za rozstanie z mamą i za to, że pozwalał mi oglądać ich kłótnie, a przede wszystkim za to, że pozbawił mnie matki. Próbował wszystkiego, co uważał dla mnie za dobre. Zabrał mnie do Bangkoku, żebym nie musiał być świadkiem ich kłótni o ugodę rozwodową. Wiedziałem więc, że jeśli znienawidzę siebie i życie, które mój tata mi dał i o które się troszczył, to bardzo go tym zranię – wyszlochał Sky. – Nie podniosłem się tak od razu, ale zacząłem bardziej o siebie dbać. Uczyłem się pilniej i odciąłem się od wszystkiego z mojej przeszłości. Myślałem, że robię to dla tych, którzy naprawdę mnie kochają, a nie dla skurwiela widzącego we mnie jedynie zabawkę.

    Prapai mocno przytulił Skya i pokręcił głową. Czuł się źle. Już sama myśl o tym, że chłopak nie zwierzył się nikomu i sam bez żadnego wsparcia usiłował stanąć na nogi, dosłownie rozdzierała mu serce. Mógł jedynie składać pocałunek za pocałunkiem na jego czole, dopóki Naphon delikatnie go nie odepchnął, by spojrzeć w górę.

    – Pai. Naprawdę mogę cię kochać, prawda?

    Słysząc te słowa, mężczyzna po raz kolejny poczuł chęć zabicia tego sukinsyna, tego bezwartościowego śmiecia. Odsunął od siebie tę myśl i ze łzami w oczach zapewnił:

    – Oczywiście, kochaj mnie, bo ja kocham ciebie. Tylko ciebie.

    Odpowiadając, Sky podarował mu uśmiech, który Prapai na zawsze zapragnął zachować w pamięci.

    – Ja też cię kocham. Tylko ciebie, Pai.

    To wszystko, czego było potrzeba, by wypełnić jego serce.

    Prapai obiecał sobie, że zrobi co w jego mocy, by jak najlepiej zaopiekować się Skyem!



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

  1. Ech....i znowu się spłakałam....Juli.Ann dziękuję za emocje a przede wszystkim za Twoją pracę. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałaś rację to trzeba było czytać razem 😭😭😭
    W dramie tak to spłycili, tyle ucieli.
    Biedny Skat, cudowny Pai i wojowniczy Rain - tego mi było trzeba. Dziś mnie ratujecie dziewczyny. Dzięki z całego serca 🖤

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za tłumaczenie♥️ Popłakałam się na tym rozdziale. Polubiłam postać Raina w nowelce bardziej niż w dramie, zwłaszcza w tym rozdziale 😏

    OdpowiedzUsuń
  4. Scena mordobicia genialna! Caly ten rozdzial to jedynie łzy i strach ściskające serce!! 😢😢😢

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty