SE [Tom 3] – Rozdział 15.4

 



Yellow

 

    Kreatywna praca po stronie graficznej została w dużej mierze wykonana. Pozostała góra poprawek i optymalizacji specyficznych dla urządzenia w wyniku zmiany schematów blokowych. Mimo to można było się już nieco zrelaksować. Po stronie dewelopera trwała za to wojna z debugowaniem. Monitor Sangwoo nieustannie wyświetlał mnóstwo czerwonych liter i nawet Jaeyoung, który nie miał pojęcia o kodowaniu, wiedział, że to zły znak.

    – Zasoby nie są jeszcze kompletne, więc... (bla bla bla) a w przypadku zmiennych uniwersalnych... (bla bla bla) kod do dystrybucji i zarządzania danymi... (bla bla bla).

    Jaeyoung zapytał co prawda, co to znaczy, ale i tak nic z tej odpowiedzi nie zapamiętał. W gruncie rzeczy nie był tym na tyle zainteresowany, żeby spróbować zrozumieć. Po chwili wyglądania przez okno, wróciwszy na swoje miejsce, Sangwoo nie podjął pracy. Zamiast tego spojrzał na Jaeyounga. Sunbae domyślił się, że czegoś od niego chciał.

    – O co chodzi?

    – Ciągle patrzysz w okno – zauważył Sangwoo.

    – Po prostu lubię taką pogodę.

    – Możesz wyjść i się zabawić, jeśli chcesz. Co się dzieje? – zapytał, spoglądając na zaskoczoną minę projektanta.

    Choo Sangwoo nigdy tak bez powodu nie pozwolił mu odpocząć. Czyżby stał się hojny po tym, jak zobaczył go ciężko pracującego przez kilka dni? A może zmiękł wraz z rozwojem ich relacji?

    – Na dziś możesz już skończyć. Do zobaczenia jutro – odezwał się Sangwoo, siadając z wyprostowanymi plecami przy biurku. – Domyślam się, że chcesz wyjść i dobrze się bawić?

    Czy on nie potrafił się domyślić, z kim Jaeyoung chciałby się zabawić? Sunbae jeszcze raz spojrzał w niebo, po czym obrócił się na krześle.

    – Choo Sangwoo…?

    – Tak?

    – Zagraj ze mną w kosza.

    Odgłos pisania na klawiaturze w jednej chwili ustał. Informatyk przez jakieś 10 sekund pozostał w bezruchu, zanim udzielił odpowiedzi:

    – Jestem zajęty.

    Był dzisiaj tak miękki jak galaretka. Jaeyoung, który spodziewał się usłyszeć dokładnie taką odpowiedź, z uśmiechem wstał. Przeciągnął się leniwie, udając, że sprawdza jego monitor, po czym szybko pocałował go w policzek.

    – Pójdę pierwszy. Wyłącz to i wyjdź.

    Po długim wahaniu Sangwoo się poddał. Mężczyźni w milczeniu zeszli po schodach na zewnątrz, gdzie zdążył już zapaść zmrok. Informatyk zachowywał się tak sztywno jak wtedy, gdy szli alejką wzdłuż muru w parku Jeongryun-dong. Jego zachowanie sprawiło, że Jaeyoung poczuł się tak roztrzęsiony, jakby nigdy wcześniej nie był w związku.

    – Jesteś dobry w koszykówkę? – zapytał Sangwoo.

    – Nie taki najgorszy – odpowiedział skromnie Jaeyoung, aczkolwiek była to dyscyplina, w której był najbardziej pewny siebie. W gimnazjum miał na jej punkcie taką obsesję, że w szkole średniej dołączył do klubu koszykarskiego, a nawet brał udział w rozgrywkach.

    – W takim razie przegram. Nie grałem, odkąd skończyłem szkołę średnią.

    – Tylko sobie zagramy, dlaczego miałbyś się tym martwić?

    – Mimo to nie lubię przegrywać.

    Jakby się nad tym zastanowić, Sangwoo powiedział, że nie był dobry w grach. Miał jednak silne pragnienie wygrywania i znacznie wyższe standardy niż inni, więc na zewnątrz trudno było go rozgryźć. Dlatego też Jaeyoung pomyślał, że fajnie się go otwiera. Zarówno oprogramowanie, jak i sprzęt.

    – A co z piłką?

    – Zaraz po nią pójdę.

    Należąca do niego piłka znajdowała się w pokoju klubowym. To drugi raz, kiedy poszedł tam z Sangwoo. Poprzednio byli tam, by wybrać kostiumy do chińskiego skeczu. Gdy wchodzili po schodach, Jaeyoung zapytał:

    – Byłeś tu już, pamiętasz?

    – Tak, w piątek, 8 marca. Wkurzyłem się, bo w garderobie zdjąłeś mi czapkę, sunbae.

    – ...

    Lepiej było nie przywoływać tej historii. Jaeyoung był zaskoczony, że minęły już dwa miesiące. Gdyby wtedy ktoś powiedział mu, że tak będzie wyglądał ich związek, wyśmiałby go i nie uwierzył. Projektant ramię w ramię z Sangwoo dotarł do drzwi. Mimo że było późno, ze środka dobiegał niezły hałas, zupełnie jakby odbywało się tam jakieś spotkanie. Zapukał dwa razy, myśląc, że to rozsądne, ponieważ zapewne przygotowywali się do występów. Ledwo zdążył otworzyć drzwi, a w pomieszczeniu zapadła cisza.

    – Przyszedłem po coś, więc nie przeszkadzajcie sobie i róbcie dalej swoje.

    Na te słowa w pomieszczeniu rozpętało się piekło.

    – Hyuuuuuuuuuuuuung!

    – Jesteś, oppa? Czekałam!

    – Usiądź tutaj, sunbae-nim.

    Jaeyoung zauważył prezesa klubu, wiceprezesa i sekretarza, ale nie znał pozostałej czwórki. Przeglądając pudełko, próbował uniknąć ich dotyku.

    – Ciężko cię ostatnio złapać. Jesteś zawalony robotą, prawda?

    – Tak, jasne. Czy możesz zabrać tę rękę? Proszę!

    To nie wyglądało na masaż, a raczej sprawiało wrażenie, jakby rozmówca stalowym uściskiem chciał zmiażdżyć mu ramię.

    – Napij się chociaż tego – powiedział wiceprezes, podając mu napój w puszce, na której widniało dobrze mu znane logo.

    Ze zdziwieniem dostrzegł, że w sali klubowej wciąż była kawa Blackholic.

    Czy to coś nie straciło daty ważności?

    – Dzięki, nie chcę. – Jaeyoung grzecznie odmówił i podniósłszy piłkę ze stosu butów, spróbował wyjść, ale złapano go za ramiona i usadzono na kanapie.

    Stojący z założonymi rękami tuż przy drzwiach Sangwoo przyglądał się tej scenie z wyraźną ironią.

    – Dlaczego się tak zachowujesz?

    Oczywiście, doskonale wiedział dlaczego. Od początku roku uporczywie prosili go, by wystąpił w przedstawieniu i na dodatek zaprojektował plakat. Teraz wydawało się, że co prawda zrezygnowali z plakatu, ale wciąż wydzwaniali do niego w sprawie zagrania głównej roli, więc niedawno Jaeyoung oznaczył numer prezesa klubu jako spam. Oczywiście za każdym razem odmawiał. Jako wymówkę miał swoją pracę dorywczą, hobby i rozwój gry mobilnej. Do tego dochodził fakt, że już w zeszłym roku był głównym aktorem, reżyserem, a nawet zaprojektował plakat do sztuki „Śmierć Komiwojażera”. Jaeyoung mógł być bezwstydny i nie przejmować się opinią innych, ale kiedy przypomniał sobie, że jego występ był promowany jako „dyplomowy”, twarz mu się zarumieniła. Powinien był już ukończyć uczelnię. Jak, u licha, miałby wystąpić w sztuce, kiedy czuł się tak zawstydzony?

    – Sunbae... Nie możesz pomóc nam tylko ten jeden raz? Skoro jesteś tak zajęty, możesz przyjąć mniejszą rolę, prawda?

    – Tylko raz. Tylko ten jeden raz, proszę. Dlaczego ostatnio nie odbierasz telefonu?

    – Powinieneś zebrać dobre wspomnienia, zanim skończysz uniwerek, hyung. Nie możesz zrobić wyjątkowego wyjątku? Proszę! Chcąc zobaczyć cię w twojej poprzedniej sztuce, zwaliła się cała masa ludzi, hyung. Powinienem zamieścić twój autograf?

    Jaeyoung wstał i z piłką w rękach przebił się przez tłumek, by dotrzeć do drzwi.

    – Pomogłem wam podczas festiwalu i z góry zaznaczyłem, że to ostatni raz, prawda? Powiedziałem wam, że macie myśleć o mnie jak o absolwencie.

    – Ale przecież jeszcze nie skończyłeś studiów!

    Projektant szybko zatrzasnął drzwi za sobą i Sangwoo. Zrobił to w momencie, gdy prezes zaczął już biec w jego stronę.

    – Uff! – Mężczyzna wygładził ubranie, jakby strząsając z siebie tę chaotyczną atmosferę sprzed chwili.

    Kiedy oparł piłkę na biodrze i spojrzał w bok, zauważył, że Sangwoo zakrywał usta dłonią, tłumiąc śmiech. Czy mu się przywidziało, czy wyraz jego twarzy się zmienił?

    – Co jest z tobą nie tak? Nie rozumiem.

    Jaeyoung odpowiedział, że sam nie rozumie, i skierował się ku wyjściu z budynku. Dotarłszy do boiska, wysoko podrzucił piłkę, złapał ją, dryblował, a następnie obracał na palcu, chcąc zaprezentować swoje umiejętności, ale Sangwoo nie wydawał się być tym zainteresowany. Zamiast tego po chwili milczenia informatyk zapytał:

    – Co chcą, żebyś robił w ich przedstawieniu?

    – Upierają się, żebym wystąpił w pięciominutowej roli. Odmówiłem, bo jestem zajęty, więc nie zawracaj sobie tym głowy.

    – Co to za rola?

    – Nie wiem. Chyba jakiś pirat. W każdym razie ta postać zostaje uśmiercona już po pięciu minutach.

    Sangwoo znów milczał. Jaeyoung lubił jego głos, ale będąc u jego boku, lubił też ciszę. Może to dlatego, że noc była tak piękna. Zdarzały się dni, które zapadały w pamięć, nawet jeśli nie wydarzyło się nic znaczącego. Jaeyoung miał przeczucie, że dzisiejszy taki właśnie będzie. Ciemnofioletowe niebo przypominało raczej świat z fantazji, a Jaeyoungowi podobał się pomysł zagrania w koszykówkę z facetem, który nie miał w sobie ani krzty romantyzmu.

    – Żałuję tego – padło nagle ze strony Sangwoo.

    – Czego?

    – Nigdy nie byłem na przedstawieniu kółka teatralnego, a teraz…

    Jaeyoung spojrzał na profil Sangwoo i pokręcił głową. W przeciwieństwie do swojego zwykłego sposobu mówienia Sangwoo tym razem zignorował gramatykę i wypowiedział niekompletne zdanie, jednak sunbae nie poprosił go o dokończenie. Nie mógł go o to prosić.

    Jaeyoung odbił piłkę, zanim zdążył wziąć go w posiadanie niepokój podobny do tego, jaki czuł tylko wtedy, gdy jego głowa znajdowała się pod wodą. Sunbae podszedł do linii środkowej boiska i spojrzał na Sangwoo, który został daleko za nim. Jego skóra na tle nieba w kolorze ultramaryny wyglądała bardziej blado niż zwykle.

    – Powinniśmy zrobić zakład, kto pierwszy zdobędzie 10 punktów?

    – W porządku.

    Kiedy podał piłkę, Sangwoo przyjął ją obiema rękami. Odbił ją kilka razy i dryblował, mówiąc, że chce trochę poćwiczyć. To było tak rutynowe jak wszystko inne, co robił. Stabilny rzut obiema rękami po zrobieniu dwóch kroków i zbliżeniu się do linii rzutów wolnych nie trafił celu. Wykonał jeszcze cztery próby. Dwa razy mu się nie udało i dwa razy trafił. Wyglądało na to, że Sangwoo odnalazł rytm, bo podniósł piłkę i dryblując, dotarł do linii środkowej.

    – Zaczynajmy.

    – Dobrze. Tędy.

 


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny

 

Komentarze

  1. 💛💜💙❤️💚 o sangwoo chce swojego pirata 😏

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ślicznie za rozdział .🧡💚💙💜💛🧡💗💖 Jaeyoung ma branie w klubie, biedak aż tak go tam potrzebują. Może Sangwoo go przekona by wystąpił?😊

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dlatego też Jaeyoung pomyślał, że fajnie się go otwiera. Zarówno oprogramowanie, jak i sprzęt" Ciekawy opis Sangwoo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty