SE [Tom 3] – Rozdział 15.5
Yellow
Jaeyoung zdjął okulary i włożywszy je do kieszeni, przyjął odpowiednią
postawę. Stojący nieruchomo z piłką Sangwoo w pewnym momencie zaczął dryblować.
Projektant patrzył, czy pójdzie w lewo, czy w prawo, ale chłopak zmierzał prosto
w jego kierunku.
„I tak mnie nie zablokujesz, prawda?” – Sunbae miał wrażenie, że te słowa
wypisane były na twarzy przeciwnika.
Chwilę później wyglądało na to, że zamierzał wyminąć go z prawej strony,
ponieważ przygotowywał się do użycia lewego ramienia. I istotnie, zgodnie z
oczekiwaniami hoobae odbił w prawo. Jako obrońca Jaeyoung nie mógł zbyt
agresywnie go powstrzymywać. Dodatkowo obaj wyraźnie różnili się posturą, więc
mógłby grać tak nieczysto, jak mu się podoba, ale był tak zahipnotyzowany
Sangwoo, że jego ciało nie potrafiło się zbyt aktywnie poruszać. Schyliwszy się
pod ramieniem sunbae, Sangwoo minął go i oddał swój pierwszy strzał.
– Co jest? Zrób to porządnie.
Bum! Bum! Bum!
Dźwięk jego serca był tak głośny jak odgłos piłki odbijającej się od
nawierzchni boiska. Projektant chwycił piłkę rzuconą przez hoobae. Uczucie,
które nim zawładnęło, było jakieś dziwne. Był napastnikiem, który doskonale
radził sobie z grą na zwłokę, niezliczoną ilość razy łapiąc piłkę. Jednak w
gruncie rzeczy wcale nie chciał wygrać. Powoli i niechętnie kozłował do przodu.
Sangwoo podbiegł i go zablokował, próbując oszacować, dokąd poleci piłka. Jego
ręka poruszyła się w powietrzu, jakby chciał objąć Jaeyounga. Projektant –
udając, że przymierza się do ominięcia przeciwnika – oddał nieprawdopodobny
rzut zza połowy boiska, który jednak nie trafił do kosza. Piłka odbiła się od
tablicy i natychmiast wylądowała w dłoniach Sangwoo.
– Przegram w takim tempie.
Rozległ się śmiech. Dryblując, Sangwoo zbliżył się do sunbae. Tym razem
skierował się na lewą stronę, więc Jaeyoung z radością wyszedł mu na spotkanie.
Próbował ukraść mu piłkę, ale chłopak mocno ją przy sobie trzymał. Minął
Jaeyounga i utrzymując postawę, popchnął go ramieniem. Gdy tak wytrwale trzymał
piłkę, wyglądał jak point guard.*
(* Point guard, czyli rozgrywający – jego obowiązkiem
jest kierowanie grą drużyny, rozpoczyna budowanie akcji, ale dąży też do
przerwania akcji przeciwnika)
Widać było różnicę między nim a Jaeyoungiem, który zawsze szarżował do przodu.
Napastnik i obrońca. Projektant i deweloper. Ta dwójka była tak różna. Sangwoo
podszedł do linii rzutów wolnych, ugiął kolana i po raz kolejny oddał dwuręczny
strzał. Piłka zatoczyła idealny łuk i wpadła do siatki. Informatyk zdobywał
punkty, podczas gdy Jaeyoung nie mógł się skupić i kulił się jak strach na
wróble. Zanim się zorientował, wynik zmienił się na 8:0 dla hoobae.
– Co będzie, jeśli wygram? – zapytał nagle Sangwoo, który najwidoczniej
zwietrzył zwycięstwo.
– Cóż...
– Co powiesz na zrobienie czegoś, o co poprosi ten drugi?
– Jasne.
Dla Jaeyounga zarówno wygrana, jak i klęska byłaby zwycięstwem. Zastanowił
się, o co on mógłby poprosić, ale szybko dał spokój. Jeśli byłoby to coś
łatwego, to po prostu mógłby sobie tego życzyć, nie wykorzystując wygranej.
Jednak w wypadku czegoś trudnego do spełnienia sunbae był świadomy, że taki
zakład mógłby obrócić się tylko przeciw niemu. Lepiej było poczekać i
sprawdzić, czego zażyczy sobie Sangwoo.
Po swobodnym przyjęciu piłki obiema rękami Jaeyoung postanowił przynajmniej
raz pokazać swoje umiejętności. Dryblował nisko. Bez wysiłku przepuścił piłkę
między rękami, demonstrując swój talent, ale Sangwoo nie mrugnął nawet okiem.
Jeśli nie było to konieczne, ten facet nie zwracał na to uwagi. Kiedyś myślał,
że Sangwoo naprawdę nie jest cool. Teraz jednak…
Lubię cię za to, że jesteś wierny sobie.
Wykonał nagły ruch, symulując próbę minięcia go z prawej strony, po czym
odbił w lewo. Zgodnie z oczekiwaniem Sangwoo bezbłędnie dał się na to nabrać.
Był czas, kiedy myślał, że czuje się przy nim sfrustrowany. Teraz jednak...
Lubię cię za szczerość i bezpośredniość.
Sangwoo znów go dogonił. Próbował dopaść piłki, owijając rękę wokół talii
Jaeyounga, który z łatwością mu się wyrwał, chowając piłkę za plecami i
przeciwną ręką blokując przeciwnika. Sangwoo nie poddał się i podążył za nim.
Był czas, kiedy Jaeyoung tytułował go w myślach świrem. Teraz jednak...
Uwielbiam, że zawsze dajesz z siebie wszystko.
Kiedy informatyk dryblował i biegał po boisku, jego fryzura stała się
nieporządna, a nawet rozczochrana. Na ten widok serce Jaeyounga zabiło mocniej.
Sunbae podszedł prosto do kosza i spróbował manewru, którego nie sposób było
zwieńczyć trafieniem. Piłka odbiła się od kosza i wróciła do jego ręki.
Jaeyoung odbił ją kilka razy, po czym podał do Sangwoo.
– Jest osiem do dwóch – powiedział hoobae.
Sangwoo powoli podbiegł do linii środkowej. Po odbiciu piłki w standardowy
sposób wykonał trudny, ale skuteczny ruch do przodu. Spocona koszulka
przylegała do jego ciała, podkreślając szczupłą, zgrabną sylwetkę. Na jego
twarzy malowała się pewność siebie.
W pewnym momencie Jaeyoung poczuł, że wszystko jest piękne, i dokładnie wtedy
zdał sobie sprawę, że zabujał się w Choo Sangwoo. Stało się tak, jeszcze zanim
zdążył się zorientować, że ten chłopak był naprawdę wyjątkowy. Widok Sangwoo
biegnącego w jego stronę, a nawet sam fakt, że chłopak się do niego zbliżał,
był równie wspaniały jak przepiękne nocne niebo.
Jaeyoung poczuł się przerażony.
Kiedy do tego doszło? Jestem niewykwalifikowanym, głupim, pozbawionym
polotu, klaustrofobicznym bałaganiarzem.
Nie wiedział, kiedy zaczął zakochiwać się w tej nietaktownej, głupiej,
bezkompromisowej i nieugięcie upartej istocie. To był proces tak powolny jak
nasiąkanie ubrań deszczem. Zanim oprzytomniał, już był w nim zakochany.
Kretyństwem było myśleć, że Sangwoo znudzi mu się po jednej wspólnej nocy.
Zamiast tego pragnął go jeszcze bardziej. Sangwoo pojawił się teraz tuż przed
nim, entuzjastycznie dryblując. Jaeyoung wyciągnął ręce, by go zablokować, ale
zamiast tego – nie mogąc się powstrzymać – po prostu go przytulił.
– To faul!
Był tak odurzony atmosferą, że nie mógł się powstrzymać i zaczął śmiać się
z Sangwoo. Czuł, że to niedorzeczne, że był do tego stopnia zauroczony swoim
przeciwnikiem, który nawet w takim momencie nie wypuścił piłki z rąk. Zatopiony
w emocjach Jaeyoung pogłaskał tył jego głowy, a stojący nieruchomo Sangwoo po
kilku chwilach wywinął się z jego uścisku.
– Wykonam rzuty wolne – oznajmił rzeczowo hoobae.
Pozbawiony motywacji Jaeyoung patrzył, jak Sangwoo oddaje dwa trafne rzuty.
Jego postawa podczas ich wykonywania była identyczna. Zupełnie jakby skopiował
ją i wkleił w kadr. Z triumfalnym i równocześnie zdeterminowanym spojrzeniem
informatyk podszedł do sunbae.
– 10 punktów.
– Nieźle. Co mam dla ciebie zrobić? – Starszemu z nich wyraźnie brakowało
tchu.
Sangwoo przez chwilę wpatrywał się w nawierzchnię boiska, po czym podniósł
głowę. Jego ciemne oczy spotkały się ze wzrokiem Jaeyounga.
– Pocałuj mnie.
Jaeyoung miał zamiar zapytać: „O to prosisz?”, jednak zanim się zorientował,
postąpił krok do przodu i położywszy dłonie na policzkach Sangwoo, wpił się w
jego wargi.
Dźwięk odbijającej się piłki, wypuszczonej z rąk chłopaka, stopniowo
przestawał być słyszalny w pełnej romantyzmu i zmysłowości nocy.
To była piękna, dobra noc.
⌘W
– Tam jest bardziej niż tylko w porządku. Jak mam to ująć? To pożądane i jednocześnie najwyższej jakości miejsce pracy.
– Tak czy inaczej, zamierzam zbudować wiele rzeczy do końca roku i
spróbować użyć kodera. To jedne z najpopularniejszych studiów, więc wiele osób
je wybiera. Jeśli się nie uda, będę musiał wkręcić się do konglomeratu i
zarobić dużo pieniędzy.
Słuchając tej rozmowy, Jaeyoung bez słowa opróżnił szklankę soju. W sobotni
wieczór, po otrzymaniu telefonu od kolegów z wydziału, by wyszedł w końcu z
ukrycia, wybrał się z nimi na posiłek, a nawet zgodził się udać na drinka.
Dwóch jego hyungów również zostało zaproszonych, ale jeden z nich wyszedł w
połowie spotkania po telefonie od swojej dziewczyny, zostawiając tylko ich
trójkę. Ponieważ wszyscy mieli w tym roku ukończyć wydział projektowania, ich
uwaga skupiła się oczywiście na przyszłym zatrudnieniu.
– Jak tam Dex? Też zatrudnią w tym roku tylko jedną osobę?
– Nie ma szans, żeby się do nich dostać. Nawet doświadczonym grafikom
trudno jest zdobyć u nich zatrudnienie, więc jak miałby tego dokonać świeżo
upieczony absolwent?
– Odkąd wziąłeś semestr wolnego, nie znasz najnowszych wieści, hyung.
Przedstawiciel firmy Dex zjawił się na wystawie absolwentów w zeszłym
semestrze.
– Projektant Kim Soohan? Serio?
– Tak. To było prawdziwe wydarzenie. Zupełnie jak wizyta jakiegoś
celebryty. Obejrzał wszystko i dał swoją wizytówkę jednej osobie, której prace
bardzo mu się spodobały.
– Wow, kurwa! Kim jest ten Kopciuszek? Pewnie już tam teraz pracuje, co?
Jestem cholernie zazdrosny.
– Jak to kim? To ten koleś siedzący przed tobą, hyung.
Dwie pary oczu skupiły się na Jaeyoungu, który spokojnie popijał drinka.
Jego sunbae zmarszczył brwi i zapytał go, co on, do cholery, jeszcze tu robi.
Jaeyoung jedynie nieznacznie się uśmiechnął, pozostawiając pytanie bez
odpowiedzi, ale jego kumpel pospieszył z wyjaśnieniem.
– Odrzucił ich ofertę, mówiąc, że wyjeżdża na studia za granicę.
– Dlaczego więc nie pojechałeś?
– Widzę, że wieści rozchodzą się powoli. Zabrakło mu jakiegoś durnego
zaliczenia i z ukończenia uczelni nici.
Obaj mężczyźni zaczęli chichotać. Jaeyoung pozwolił im się cieszyć i
przeżuwać jego klęskę jak przekąskę. Wiedział, że nie było to nic niezwykłego i
że nie było nic złego w takich przekomarzaniach, nawet jeśli w pewnym stopniu w
ich głosach słychać było zazdrość.
– Jaeyoung, ty draniu, chodzisz tylko na jedne zajęcia, a nawet nie masz
czasu się ze mną skontaktować! Dlaczego nigdy cię nie widzę?
– Tak, wiem, wiem. Byłem ostatnio trochę zajęty. – Jaeyoung parsknął w
duchu, ale postanowił niczego nie wyjaśniać.
– Myślę, że ma dziewczynę. – Padło przypuszczenie kumpla z wydziału, a na jego
ustach malował się podstępny uśmiech. Od tego momentu temat się zmienił, aczkolwiek
podmiotem wymiany zdań nadal pozostał Jaeyoung.
– Nie widać cię i nie odbierasz telefonów. Widziałem ostatnio twój samochód
na parkingu.
– Och, coś w tym musi być. Kim ona jest? Pokaż nam ją, proszę. Możemy
zobaczyć zdjęcie?
Jego towarzysze byli tak podekscytowani, że zaczęli recytować imiona
dziewcząt w nadziei, że trafią, zaczynając od tych, z którymi Jaeyoung był
blisko aż do ostatniego semestru.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: Baka / paszyma
💚💛❤️💙💜 uroczo😍
OdpowiedzUsuń💜❤️🤍🥰💜
UsuńTeraz czekamy aż Sangwoo się domyśli że jest zakochany☺️
OdpowiedzUsuńLOL, se poczekamy….
UsuńKurcze nie mogę się oderwać tak dobrze się to czyta. Dzięki EKIPO ze reset psychiczny. Naprawdę się odstresowałam po całym tygodniu <3
OdpowiedzUsuń💜💜💜
Usuń