SE [Tom 2] – Rozdział 12.7

 



<111>

 

    W poprzednim rozdziale:

 

Jaeyoung skinął głową i zamknął listę kontaktów. Sangwoo sięgnął po swój telefon, ale sunbae przeglądał już album ze zdjęciami.

 

    – Czy ten folder może...

    – Oddaj mi to! – Sangwoo rzucił się w stronę Jaeyounga, zanim ten zdążył dotknąć ikonki. W sumie nie zrobiłoby to chyba wielkiej różnicy, gdyby sunbae zobaczył wersję mobilną, skoro i tak Sangwoo został przyłapany na tym, że zapisał jego fotki i inne informacje na domowym komputerze. Hoobae nie chciał jednak dawać mu okazji, by się z nim droczył.

    – Och? Co ten zboczeniec…? – Jaeyoung cofnął rękę.

    Zdesperowany hoobae, chcąc za wszelką cenę odzyskać telefon, bezmyślnie złapał go za ramię i mocno pociągnął. W rezultacie tego posunięcia ich klatki się zetknęły, zupełnie jakby się do siebie przytulali.

    – Gdzie... dotykasz?

    Sangwoo zesztywniał na chwilę, niemal natychmiast zdając sobie sprawę, że jego dłoń spoczywa na wewnętrznej stronie uda Jaeyounga. Mimo że szybko cofnął rękę, na bezwstydnych ustach sunbae pojawił się prowokujący, zmysłowy uśmiech. Język mężczyzny wysunął się na wargi, powoli je omiótł, po czym zniknął. Sangwoo był zbyt słaby na taką pokusę. Zapłonął. Również tym razem instynkt powoli zapanował nad jego umysłem. Minęło dziewięć dni od ich ostatniego pocałunku. Czy dzisiaj usta sunbae również smakowałyby wanilią?

    Studio, bar, studio, samochód Jaeyounga.

    Przez jego umysł przewijały się cztery scenerie pocałunków. Wiedział, że sunbae poczeka, ale wiedział również, że był kimś, kto – przynajmniej raz – chciał uprawiać seks z Sangwoo. Nawet jeśli mężczyzna mógł objąć go w talii i do siebie przyciągnąć, to jednak tego nie zrobił. Po prostu nawiązał z nim kontakt wzrokowy i pozostał w bezruchu. Ale było tak, jakby Jaeyoung wiedział o pragnieniu Sangwoo, by przyciągnąć go za włosy i gwałtownie całować. To było tak dręczące, intensywne uczucie, jakby niewidzialna ręka ściskała jego serce. Sangwoo był członkiem wysoko rozwiniętej cywilizacji. W pewnym momencie został owładnięty pragnieniem ciała, zanurzył się w barbarzyństwie i zawiódł. Był przepełniony niedającą się wyciszyć, palącą żądzą.

    Dla kulturalnych ludzi impulsy seksualne były czymś, co należało kontrolować. Czy Sangwoo nie różniłby się od bestii, gdyby pozwolił się zdominować prymitywnym instynktom? Informatyk zacisnął usta i wyciągnął rękę, by złapać swój telefon, który Jaeyoung trzymał wysoko w powietrzu. Gdy natychmiast się odwrócił, by chronić swą godność cywilizowanego człowieka, usłyszał, jak ktoś szepcze do siebie.

    – Jaka szkoda.

    Sangwoo nie miał już siły, by się temu opierać. Nie wolno było mu pozostać w studiu, szybko odłączył laptopa i wrzucił go do plecaka, nie zawracając sobie głowy zwinięciem kabli.

    – Twoja cierpliwość to nie żart.

    – Taki jestem zazwyczaj.

    – Bezwartościowe.

    – To komplement czy przekleństwo?

    – Klątwa.

    Sangwoo zignorował te słowa. Najwyższa pora, by natychmiast stąd wyjść!

 

    Return 0;

    W miarę, jak kompletowano graficzną szatę <Veggie Venturer>, obraz, który Jaeyoung narysował mu na ramieniu, stawał się coraz bledszy. Nawet jeśli Sangwoo celowo nie namydlał miejsca, gdzie znajdował się „tatuaż”, to dwa dni później szczegóły rysunku zdążyły już zniknąć. W przeciwieństwie do zacierających się śladów napięcie w pracowni stopniowo rosło. Hoobae ubzdurał sobie, że będzie w stanie bez problemów skoncentrować się na pracy. Przecież sunbae go zapewnił, że poczeka, ale wyraźnie widać było, że informatyk wykazał się naiwnością. Jaeyoung do niczego go nie zmuszał – tak jak obiecał – ale Sangwoo był po cichu stymulowany. W rezultacie co najmniej raz dziennie dochodziło do jakiejś niekomfortowej sytuacji. Sangwoo również nie był bez winy.

    – Twoje usta są spierzchnięte. Chcesz nałożyć balsam?

    Chociaż Sangwoo wiedział, że to naturalna kolej rzeczy, iż komórki keratyny wypadają ze skóry, to jednak nie powiedział tego na głos.

    – Tak.

    Zdecydowanie tego potrzebuję.

    Co?!

    Zanim oprzytomniał, Jaeyoung zdążył już przysunąć swoje krzesło na tyle blisko, że ich kolana się zetknęły. W tym momencie miał jeszcze okazję, by się opamiętać. Mógł przecież poprosić o balsam i sam go nałożyć. A on co? Powstrzymały go jakieś irracjonalne oczekiwania. Siedział nieruchomo, podczas gdy sunbae otworzył zatyczkę białego produktu w sztyfcie i ujął go jak długopis. Zazwyczaj hoobae w ogóle nie nakładał na usta balsamu. Lewa ręka Jaeyounga naturalnie spoczęła mu na podbródku, jakby tam było jej stałe miejsce. Ustawił twarz Sangwoo i powoli przyłożył pachnący wanilią balsam do jego ust, nawiązując bezpośredni kontakt wzrokowy. Zdarzały się chwile, kiedy twarz Jang Jaeyounga wydawała się być szczególnie seksowna. Tak było, gdy zaprosił go na wspólne wyjście do kina, i wtedy, gdy odpiął pasy w samochodzie. Również tego dnia Sangwoo czuł, że Jaeyoung jest jak groźny facet z ostrą bronią, a nie kosmetykiem w dłoni.

    W umyśle Sangwoo zawirowało od pytań.

    Czy balsam dotykający warg jest skuteczny?

    Dlaczego sunbae tak powoli i delikatnie porusza ręką?

    Dlaczego moje serce tak dziko bije?

    Dlaczego w studiu jest tak gorąco?

    – Dlaczego zamykasz oczy? – rzucił ze śmiechem Jaeyoung, po czym wrócił na swoje miejsce.

    Sangwoo natychmiast uciekł do łazienki i przemył twarz zimną wodą. Powinien był sam nałożyć ten cholerny balsam. Hoobae chciał zetrzeć z ust subtelny zapach wanilii, który znał już z doświadczenia, ale równocześnie chciał go zachować. Z powodu tak sprzecznych uczuć przez jakiś czas nie był w stanie wrócić do biurka.

    Następnego dnia Sangwoo wszedł do studia przepełniony niepokojem. Miał przeczucie, że coś się znowu wydarzy. Uważnie przeskanował biurko Jaeyounga w poszukiwaniu rzeczy typu pierogi czy balsam do ust, ale oprócz śmieci i puszek po coli nie było tam nic innego.

    – Jestem.

    Jaeyoung zmarszczył brwi, wpatrując się w monitor.

    – Jesteś? Zjadłeś obiad?

    – Zjadłem.

    Na tym zakończyła się ich krótka wymiana zdań.

    Tego dnia Jaeyoung był wyjątkowo cichy. Po zakończeniu demonstracji prototypu powiedział, że jest coś, co mu się nie podoba, i że interfejs użytkownika wymaga poprawek. Być może zachowywał się tak, ponieważ nie szło mu najlepiej? Z niezadowoleniem na twarzy po prostu poruszał myszką.

    Sangwoo wyjął laptopa i mysz, po czym położył je na biurku i czekając na uruchomienie komputera, spojrzał na sufit. Gdyby dzisiejszy dzień przebiegał tak jak zwykle, Jaeyoung zdążyłby już kilka razy zażartować. Sangwoo włączył grę i zaczął od przejrzenia części, nad którą pracował ostatnio. Zajmował się tym intensywnie przez kilka dni i niemal udało mu się ukończyć przetwarzanie obrazu i ruchu. Po sfinalizowaniu tego myślał o przejściu do konserwacji serwera i podniesieniu wydajności.

    Po upływie pięciu minut, odkąd zaczął, wzrok Sangwoo skierował się w stronę krzesła obok, a głowa Jaeyounga automatycznie się odwróciła. Ludzie byli tak niekonsekwentni. Sunbae nakarmił go pierogami, zmarnował godzinę na rysowanie koparki na jego ramieniu, osobiście nałożył mu balsam do ust, a nawet dzwonił do niego w weekendy, by zawracać mu głowę czymś absolutnie bezużytecznym. Dlaczego więc zachowywał się dzisiaj tak… jakby nie był sobą?

    – Nie zamierzasz dzisiaj nic robić?

    – A ty?

    Nagłe pytanie Jaeyounga przywróciło go do rzeczywistości. Profil mężczyzny, którego wzrok utkwiony był w monitorze, stał się uroczo figlarny. Całkiem prawdopodobne, że sunbae tylko czekał, by przyłapać go na gapieniu się w jego twarz. Mimo to chłopak poczuł dziwną satysfakcję, a jego usta również wygięły się w uśmiechu. Stukając opuszkami palców o biurko, Jaeyoung powiedział:

    – Wersja zgodna z prawdą czy wersja strategiczna? Którą wolisz usłyszeć?

    – Zgodną z prawdą.

    – Mam dzisiaj jakieś przeczucie, więc poczekam i zobaczę.

    Nie była to odpowiedź na pytania, które w duchu stawiał sobie Sangwoo. Nie po raz pierwszy Jaeyoung wygadywał bzdury, więc chłopak po prostu mu na to pozwolił. Ale i tak poczuł się zaciekawiony.

    – Nieważne. Powiedz mi strategiczną wersję.

    Jaeyoung, który najwyraźniej wstrzymywał oddech, zaśmiał się, wymazując swój wyraz twarzy i spojrzał na Sangwoo. Proces znikania figlarności z jego oblicza był o wiele bardziej niesamowity niż pokaz magii, który hoobae oglądał na festiwalu. Jaeyoung westchnął nieznacznie i opuszkiem palca dotknął czoła Sangwoo.

    – Praca, którą muszę naprawić, nie idzie tak, jakbym tego chciał. Czuję się pokrzywdzony, więc myślę, że muszę pójść z tobą na spacer.

    Ten szalony drań. Czy on naprawdę myśli, że posłusznie pójdę z nim na spacer tylko dlatego, że tak powiedział, mimo że było tyle do zrobienia?

    Sangwoo skupił wzrok z powrotem na laptopie. Poczuł się oszołomiony, więc cicho się zaśmiał. Nie do wiary! Tylko dlatego, że Jaeyoung przez chwilę z nim porozmawiał, chłopak poczuł się odświeżony i pełen energii.

    – Zamierzam się skoncentrować, więc nie odzywaj się do mnie – powiedział surowo. – Ach tak... – Zawiedziony Jaeyoung z poważną miną przesunął nieco myszkę i klawiaturę, zachowując się tak, jakby Sangwoo wcale tam nie było.

    Lekkie podenerwowanie sprawiło, że praca hoobae nabrała tempa. Kątem oka spojrzał na prawą dłoń Jaeyounga. Przeszkadzał mu nieco dźwięk klikania klawiatury i sporadyczne kaszlnięcia, ale mocniejsze, nieco przyspieszone bicie serca zwiększało jego koncentrację i wydajność. Praca ramię w ramię z Jaeyoungiem miała wiele zalet. W rzeczywistości była to jedyna pozytywna strona, a czas w studiu zawsze szybko mijał. Po dwóch godzinach hoobae napił się wody, porozmawiał z Jaeyoungiem o bezużytecznych rzeczach i sprawdził pracę, którą sunbae w międzyczasie skończył. Po tym, jak przepracowali kolejną godzinę, Sangwoo – wróciwszy z łazienki – stwierdził, że nadszedł czas, by wrócić do domu.

    – Dzisiaj naprawdę mi nie przeszkadzałeś, sunbae. Nawet nie żartowałeś i trzymałeś się tym razem bardzo dobrze – pochwalił go Sangwoo, pakując laptopa i mysz. Dzięki temu udało mu się mnóstwo zrobić.

    Jaeyoung przeciągnął się i sprawdził godzinę na zegarze ściennym.

    – O! Już 22:00. Masz zamiar wyjść, prawda?

    – To czas, kiedy zazwyczaj wychodzę, więc powinienem już iść.

    Sangwoo zapiął plecak. Kiedy zamierzał już założyć go na ramiona, usłyszał wołanie sunbae:

    – Sangwoo.

    Gdy odwrócił głowę, zauważył, że Jaeyoung sznuruje trampki, które uprzednio zsunął ze stóp. Wyglądało na to, że miał zamiar wyjść na zewnątrz. Ale dokąd się wybierał?

    – Co?

    – Prawda czy strategia?

    – Prawda.

    – Powiedziałem ci wcześniej, że mam przeczucie. Chcesz usłyszeć również wersję strategiczną?

    – Nie mam nic przeciwko.

    Sangwoo powoli opuścił studio. Kiedy otworzył drzwi, Jaeyoung podążył za nim. Informatyk nie potrafił powiedzieć, czy mu się to podoba, czy nie.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

  1. Taka strategie przyjął przyciąganie odpychanie podoba mi się ☺️

    OdpowiedzUsuń
  2. Jego strategia przypomina trochę tą zabawę z wykrywaniem płatków kwiatów "lubi- nie lubi" tylko tutaj jest wersja bardziej "otwarty podryw-dyskretny podryw". Uwielbiam to ☺️😍

    OdpowiedzUsuń
  3. On sobie czeka aż zboczek Sangwoo nie wytrzyma i się na niego rzuci 🤣🤪
    Mądry strateg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialny :) oj coś czuję, że będzie ogień. Jestem w absolutnym szoku, że novelka koreańska jest tak zmysłowa i odważna. Dzięki Dziewczyny za tłumaczenie. Po prostu MEGA <3

      Usuń
    2. W rzeczy samej, mają bardzo odważną twórczość. Aczkolwiek w sieci jest bardzo mało angielskich tłumaczeń. A jeśli już to raczej manhwy. Jeśli oglądałaś Cherry Bloosoms After Winter, byłabyś zaskoczona manhwą, w której nie poskąpiono scen 18+

      Usuń
    3. Nosz kurde, tego to nie widziałam. Dzięki za podpowiedź Juli Ann. Poszukam i z dziką rozkoszą oglądnę :) ale zdecydowanie wolę czytać niż oglądać....będzie może kiedyś dostępne?

      Usuń
    4. Nie przepadam za pismem obrazkowym. Też wolę książki od mang. A nowelki nie znalazłam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty