LITA 2 [P&S] – Rozdział 25




Prapai kocha Skya

 

    Przez cienką zasłonę przebijało się jaskrawe światło, padając na opuchnięte powieki, które z wysiłkiem drgnęły. Chwilę później ich właścicielowi udało się je unieść, ukazując pozbawione zmartwień o przyszłość oczy, w których widniało jedynie niczym niezmącone szczęście. Naphon ujrzał jasny, pełen barw poranek. Taki, w którym chciało mu się wstać z łóżka.

    A to wszystko dzięki mężczyźnie, który tulił go w swoich ramionach, temu wielkiemu facetowi, o którym student kiedyś myślał, że tylko sobie z nim pogrywa, a który traktował go jak najbardziej poważnie. Sky został przez niego pokonany.

    Ostatniej nocy, kiedy usłyszał, że Prapai oddał go temu skurwielowi, pogrążony w rozpaczy chłopak poczuł się tak, jakby po raz kolejny wpadł w tę samą bezdenną otchłań. Jego serce mogło twierdzić, że to nieprawda, ale ze względu na fakt, że już raz znalazł się w podobnej sytuacji, Naphon poczuł wtedy obezwładniający strach. Szczególnie na myśl, że mężczyźni za przyzwoleniem właściciela dostali się przecież do jego apartamentu.

    Sky nie czuł nic. Myślał, że po prostu pozwoli im robić, co chcą. Nawet go zgwałcić. Jego serce było odrętwiałe, odczucia zbyt bolesne, więc umysł się odłączył, ponieważ nie byłby w stanie pozostać przy zdrowych zmysłach i wiedzieć, co mu robią.

 

    W myślach powrócił do minionych wydarzeń, przywołując historię jego i Prapaia. Im intensywniej wtedy o tym myślał, tym usilniej błagał swojego mężczyznę, żeby go nie oddawał, nie torturował. Żeby w taki sposób go nie zdradził. Nie myślał o niczym innym, dopóki nie usłyszał, jak Prapai każe mu płakać i zapewnia go, że będzie płakał razem z nim. Jego ukochany przywołał go do rzeczywistości.

    Płacz, na który pozwolił sobie Sky ubiegłej nocy, był najtrudniejszym. Płakał po raz pierwszy nad tym, co wydarzyło się kilka lat temu, pozwalając łzom go oczyścić.

    Tym razem jest inaczej.

    Obudził się szczęśliwy, wiedząc, że jego ukochany znajduje się tuż obok. Chociaż wciąż gdzieś w zakamarku jego duszy istniała jakaś maleńka cząstka strachu, Sky był pewien, że jest gotów iść naprzód z...

    Cmooook!

    Chłopak delikatnie pocałował usta uśpionego mężczyzny i czule się uśmiechnął. Nawet jeśli wyzdrowieje, minie trochę czasu, zanim będzie mógł bez zawstydzenia przytulić się do Prapaia.

    – Tylko jeden pocałunek?

    Sky szybko przestał się uśmiechać, spoglądając na właściciela przystojnej twarzy, który bez wstydu domagał się powtórki, ledwo co otworzył oczy, by na niego spojrzeć.

    – Już się obudziłeś?!

    – Chcę cię zobaczyć tak szybko, jak to możliwe.

    Jeszcze do niedawna Sky skwitowałby to słowem „tandetne”, ale teraz po prostu się zarumienił, równocześnie próbując uniknąć kontaktu wzrokowego.

    – Jeszcze jeden pocałunek?

    – Jest już ranek – mruknął chłopak.

    – A co poranek miałby mieć z tym wspólnego? Noc czy dzień, możemy się całować o każdej porze. – Prapai machnął ręką i szeroko się uśmiechnął.

    Sky zacisnął usta. Ledwo wzeszło słońce, a chłopak przypomniał sobie swoje haniebne zachowanie. Nie dosyć na tym, że całkowicie polegał na Prapaiu, to jeszcze zapewnił go o swojej miłości. Naphon czuł się zażenowany. Prapai posłał mu szeroki uśmiech.

    – Co za słodki chłopak z zarumienionymi policzkami.

    – Nie jestem słodki.

    – Hm… Niebo może i nie jest, ale mój Sky jest słodziutki…

    Co to w ogóle za żart?!

    Słuchający szeroko rozwarł oczy, spoglądając na radośnie śmiejącego się mężczyznę, który w niczym nie przypominał rozwścieczonego olbrzyma z ubiegłej nocy.

    – Hej! Uśmiechnij się. Dlaczego powstrzymujesz swój uśmiech? Zrób to dla mnie. Podaruj mi uśmiech, proszę.

    Sky zorientował się właśnie, że tak usilnie próbuje się przed tym powstrzymać, że aż zabolały go policzki. W końcu pozwolił sobie spełnić prośbę Prapaia, patrząc w jego bystre, przepełnione miłością oczy. Bez protestu pozwolił mu się przytulić. Poczuł, jak mężczyzna głaszcze jego policzek i odgarnia mu włosy z twarzy.

    – Sky.

    – Tak?

    Właściciel imienia uniósł powieki i spojrzał w ozdobioną uśmiechem twarz. Wiedział, że za chwilę usłyszy kolejny żart, ale i tak posłuchał. Prapai spojrzał w kierunku balkonu na cudownie jasnoniebieskie niebo.

    – Niebo wygląda dziś tak pięknie. Spójrz na tę chmurę, ma kształt serca.

    Naphon nie potrafił się powstrzymać, żeby nie klepnąć go w ramię.

    – Auć! A za co to?! – Prapai dramatycznie udał zranionego, robiąc nadąsaną minę, zupełnie jakby miał się rozpłakać. A Sky zapytał:

    – Więc jak? To niebo jest słodkie czy ja?

    Po usłyszeniu jego pytania Prapai znów się zaśmiał, po czym objął go w talii.

    – Ty, oczywiście. Nie obchodzi mnie niebo. Ktoś taki jak ja nie chce wznieść się do nieba. Pragnie jedynie zdobyć serce dzieciaka, który został nazwany na jego cześć.

    Usłyszawszy te słowa, Sky położył twarz na umięśnionej piersi mężczyzny. Rezygnując z powstrzymywania uśmiechu, pozwolił, by rozpromienił mu całą twarz. Po tym, jak się przytulił, uniósł głowę i…

    Cmoook!

    – Nazywany Niebem chłopak równie mocno kocha przystojnego mężczyznę ochrzczonego na cześć wiatru. – Sky złożył na ustach swojego faceta mocny pocałunek, po czym na powrót przytulił się do jego piersi. Dlaczego miałby dać temu mężczyźnie czas na dojście do siebie? Jego pocałunek sprawił, że Pai mocniej go do siebie przytulił, a następnie ponad jego głową wykrzyknął:

    – Źle! Jesteś stanowczo zbyt słodki, by sobie z tobą poradzić!

    Niedługo potem śmiech rozniósł się echem po całym pokoju, na zawsze przeganiając gorycz i smutek. Pozostało tylko szczęście, które przepełniało oba serca.

 

    – Cześć, w końcu się spotykamy.

    – Żartujesz!!!

    Do Prapaia, przepełnionego wściekłością na pewnego skurwysyna, ubiegłej nocy najwyraźniej coś nie dotarło. Dopiero dziś, gdy zszedł na dół, historia opowiedziana mu przez Skya z całej siły walnęła go w twarz. Oprócz jego matki, nakazującej pracownikom posprzątać stół, najstarszy syn rodziny natknął się na przystojnego, popijającego kawę mężczyznę. Wujek Frost przywitał go swoim zwykłym uśmiechem, a Sky mocno wczepił się w ramię Prapaia i wykrzyknął:

    – Frost Patthera!

    Jego młody wujek uniósł ze zdziwienia brwi, po czym z uśmiechem kiwnął głową.

    – Wiesz, kim jestem?

    Jego twarz jest cała czerwona! Zaraz…

    – Tak, oczywiście. Oglądałem serial, który…

    – Mów mi po prostu wujek Frost, jak wszystkie dzieci tej rodziny.

    – Tak, wujku Frost – powiedział Sky pełnym podziwu i szacunku głosem, spojrzawszy z uśmiechem na mężczyznę.

    Prapai omal nie jęknął. Jego oczy błysnęły, ponieważ dzieciak obok wciąż ściskał jego ramię. Bynajmniej nie ze zdenerwowania na widok kolejnego członka rodziny, a raczej dlatego, że Sky był stanowczo zbyt podekscytowany. Dokładnie w tym momencie Pai dodał dwa do dwóch.

    Jak mogłem zapomnieć, że mój wujek był kiedyś gwiazdą?!

    Dziesięć lat temu, kiedy jego wujek miał dwadzieścia kilka lat, był sławnym aktorem przyciągającym masy ludzi. Jakiś czas później w dramatyczny sposób zakończył się związek Frosta z jego ówczesną kochanką. Aktor omal nie stracił życia, wpadając pod ciężarówkę. Udało mu się przeżyć, ale stał się kimś, kto nie dba o świat. Pożegnał się z życiem przed kamerą i podjął pracę za kulisami, zyskując sławę jako odnoszący sukcesy reżyser. Inną rzeczą, której Prapai nie pamiętał, był fakt, że wiele lat temu jego wujek przyjął rolę w serialu, ponieważ reżyser był jego najlepszym przyjacielem od czasów szkolnych.

    Ale kto by pomyślał, że Frost był tą samą gwiazdą, którą podziwiał jego chłopak? Jeśli się nie mylił, Sky wspomniał wczoraj wieczorem, że ten aktor był… jego pierwszą miłością!

    – Hej! Hej! Rozdzielcie się. Wujku! To jest chłopak twojego siostrzeńca. Sky, nie patrz na niego. Jestem o wiele przystojniejszy.

    – Nie możesz się nawet z nim równać, jeśli chodzi o kolor skóry, Pai.

    Uch! Hę? Wojna?

    Prapai zamknął dzieciaka w stalowym uścisku i z zazdrością przycisnął jego głowę do swojego ramienia, rzucając rozbawionemu tym gestem wujkowi piorunujące spojrzenie.

    – Daj spokój, wujek i jego przyszły siostrzeniec tylko rozmawiają.

    – Lepiej nie. Dopiero co się rozwiodłeś. Nie ufam ci!

    Jak miałby szarpnąć się na zaufanie, skoro to Frost był tym, który poradził Prapaiowi, by żył pełnią życia! Dziewczyna czy chłopak – bez znaczenia… Cholera, ten facet jest jego wujkiem! I zanim zdecydował się na stałą dziewczynę, był o wiele bardziej rozwiązłym playboyem od niego.

    Nie ma mowy o zaufaniu!

    – Pai.

    – Nie nazywaj mnie tu Paiem, Sky. Nie patrz na niego. Przez resztę swojego życia patrz na opalonego faceta u twojego boku – rozkazał zrzędliwie mężczyzna, sprawiając, że zaczerwieniony Sky mocno się go chwycił. Prapai nie śmiał nawet pomyśleć, czy ten ognisty rumieniec pojawił się na obliczu chłopaka z jego powodu, czy wujka. Mężczyzna pozostał wzburzony, dopóki nie usłyszał cichego szeptu z ust swojego chłopaka, który ujął w słowa własne myśli:

    – Twój wujek jest gwiazdą, którą lubię, ale ty jesteś mężczyzną, którego kocham, Pai.

    Ukochany Skya zmrużył oczy i…

    – Dobra, w porządku. Rozmawiaj.

    Nieulegający nikomu Prapai w końcu rozluźnił uścisk, ale na wszelki wypadek pociągnął Skya na drugą stronę stołu, nie pozwalając mu zająć miejsca obok wujka.

    – Nie patrz na mojego chłopaka!

    Mężczyzna wpatrywał się chmurnie w swojego wujka, podczas gdy Sky serdecznie zwrócił się do innej dorosłej osoby:

    – Mamo, przepraszam, że nie dałem ci znać, zanim zostałem na noc.

    – W porządku, synu. Możesz zjawiać się w każdej chwili. Zawsze jesteś mile widziany. Każę pracownikom nakryć do stołu. – Po tych słowach matka trójki dzieci odwróciła się, próbując ukryć łzy radości z faktu, że jej najstarszy syn wreszcie jest w poważnym związku. Popędziła do kuchni, zanim ktokolwiek miał szansę jej przeszkodzić.

    W trakcie posiłku Prapai zachowywał się nadmiernie opiekuńczo w stosunku do Skya. Nie był do końca pewien, czy mu się nie ubzdurało, ale odniósł wrażenie, że jego wujek zdecydowanie za dużo rozmawiał z jego chłopakiem. Jednak żaden z dwójki dorosłych nie dał Prapaiowi do zrozumienia, że śmiesznie się zachowuje. Najwyraźniej najstarszy z trójki rodzeństwa zakochał się w tym dzieciaku po same uszy.

    – Twoja rodzina jest urocza.

    – Moja rodzina czy raczej mój wujek?

    Nie był złośliwy celowo, ale po tym, jak miał wątpliwą przyjemność oglądać, jak zwykle małomówny Sky entuzjastycznie rozmawia z jego wujkiem, Pai nie potrafił się powstrzymać. Jego chłopak doskonale znał każdy program telewizyjny, w którym Frost wystąpił! Nawet po zaparkowaniu samochodu pod akademikiem Skya mężczyzna wciąż nie potrafił porzucić tematu.

    – Jesteś na mnie zły?

    – Tak. Przytulałeś się do mnie i płakałeś w moich ramionach przez całą noc, a rano tryskasz szczęściem na widok innego mężczyzny!

    Sky przez chwilę w milczeniu mu się przyglądał, po czym jako pierwszy opuścił pojazd. Prapai mógł jedynie ciężko westchnąć. Czuł taki ciężar w sercu, że zupełnie zapomniał, że to nie Sky jest tym, który powinien się pogodzić. Mężczyzna wysiadł z samochodu i bez energii poczłapał za chłopakiem do akademika.

    Sky milczał. Nie oglądając się za siebie, wspinał się na trzecie piętro, kiedy dobiegł go głos jego zazdrosnego faceta:

    – Nie jestem już zły. Hej! Odwróć się i ze mną porozmawiaj.

    Otworzywszy drzwi, Sky bez słowa wszedł do środka, a Prapai szybko go dogonił.

    – Sky.

    Podążył za nim do biurka i już miał go przytulić, ale…

    – Zrobiłem to dla ciebie. – Sky odwrócił się z makietą dwupiętrowego domu, którą Pai automatycznie chwycił. Młodzieniec ze spuszczoną głową kontynuował:

    – Zadaniem, które dał nam do wykonania profesor, było zaprojektowanie dużego domu rodzinnego. Wykonując tę makietę, ani przez chwilę nie zakładałem, że zamieszka w nim babcia, dziadek, rodzice i dwójka dzieci. Realizując ten projekt, myślałem o nim jako o domu dla ciebie… i dla mnie. – Sky w końcu podniósł błyszczące oczy. – Pai, czy jeśli powiem ci, że wybiegając tak daleko w przyszłość, zawsze myślę o tobie u swojego boku, to czy poczujesz się mną znudzony?

    Prapai mógł jedynie bez słowa wpatrywać się w jego lśniące oczy. Po chwili spojrzał na makietę pięknego domu z przestronnym garażem mogącym pomieścić wiele pojazdów. Duży taras prowadzący do ogrodu idealnie nadawał się do ustawienia grilla dla miłośnika mięsa. Pai z uwagą przyjrzał się każdemu pomieszczeniu w ich wspólnym domu. Projekt, mimo pozornej prostoty, był po prostu uroczy. Sprawiał wrażenie zarówno nowoczesności, jak i cudownego ciepła. Wyraźnie wskazywał, że jego twórca zwrócił uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczegół.

    Mężczyzna odłożył makietę na biurko, a następnie mocno przytulił swojego ukochanego.

    – Przepraszam za moje dzisiejsze zachowanie, Pai. Po prostu nie spodziewałem się ujrzeć w twoim domu mojego ulubionego aktora. To dzięki niemu przetrwałem te czarne dni, ale to ty sprawiłeś, że się odrodziłem. Zaufaj mi, nikt nie jest tak uroczy jak ty i nikt nie kocha cię bardziej ode mnie. Czy potrafisz mi zaufać? – W jego spojrzeniu widać było zmartwienie, ale w oczach Prapaia płonęła prawdziwa miłość.

    – Oczywiście, że ci ufam. Przepraszam, że się złościłem z powodu jakichś głupot.

    – W porządku. Mogę spróbować cię pocieszyć. Mogę nie być w tym dobry, ale spróbuję.

    Kto powiedział, że nie jesteś w tym dobry? Jesteś najlepszy.

    Na tę myśl Pai szeroko się uśmiechnął. Cała gorycz zdążyła już zniknąć, zastąpiona czystym szczęściem.

    Teraz Prapai już wiedział, dlaczego Sky nie pozwolił mu pomóc sobie przy pracy nad makietą. Jego chłopak chciał pokazać mu końcowy rezultat.

    Nie był już w najmniejszej mierze zły. Chciał jedynie mocno tulić do siebie swojego młodego chłopaka, całować w nieskończoność jego policzki i usta tak namiętnie, żeby Sky osłabł.

Naphon wziął głęboki oddech, a na jego policzkach wykwitły ogniste rumieńce. Wyglądał przy tym tak uroczo, że Prapai raz za razem go całował, nie potrafiąc się od niego oderwać i…

    – Przestań! Spuchną mi usta!

    – Mogę pocałować gdzie indziej.

    Usta mężczyzny zjechały na jego szyję, na co Sky lekko się wzdrygnął.

    – Pai, mogę cię o coś zapytać?

    Mimo że mężczyzna pragnął więcej pocałunków, nieznacznie odchylił głowę, by spojrzeć mu w twarz, i pytająco uniósł brwi. Sky przez chwilę się zawahał.

    – Co we mnie sprawia, że mnie… lubisz?

    – Cóż, wszystko. Twoja twarz, twoja osobowość. Od stóp do głów podoba mi się w tobie absolutnie wszystko. Lubię Skya będącego Skyem. Sobą.

    Zauważywszy zaniepokojenie chłopaka, Prapai próbował go rozluźnić. Dla niego Sky w najmniejszym stopniu nie był nudny. Lubił go właśnie takim. Chłopak mógł być uparty i na pozór chłodny, ale miał gorące, miękkie serce.

    Pytanie Skya sprawiło, że mężczyzna przez chwilę się zastanowił. Wrócił myślami do ich pierwszego spotkania. Musiał przyznać, że już wtedy dzieciak wpadł mu w oko, ale było to tylko zwyczajne zauroczenie czy raczej…

    – Może to miłość od pierwszego wejrzenia?

    – Hę?! – Sky wyglądał na zdezorientowanego, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Prapai miałby na pierwszy rzut oka się w nim zakochać? To wydawało się być sprzeczne z jego ówczesnym przekonaniem. Sam Prapai też nie mógł w to uwierzyć, ale kiedy wypowiedział tę myśl na głos, zorientował się, że istotnie mogło tak być.

    – Być może od razu cię pokochałem. Nie wiem. Wtedy wiedziałem jedynie, że pragnę zdobyć twoje serce. Już wtedy chciałem, żebyś mnie polubił. Nie obchodziło mnie, czy to było dobre, czy złe. A teraz, kiedy już mnie lubisz, nie ma znaczenia dlaczego. Będę po prostu nieodmiennie zapewniać cię o moich uczuciach i zawsze będę cię kochał, tak jak ty kochasz mnie. Czy moja odpowiedź ci wystarczy?

    Wydawało mu się, że zdał test. Teraz Sky znów się do niego uśmiechał. Podarował mu ten sam urzekający uśmiech, który chwytał Prapaia za serce za każdym razem, kiedy miał przyjemność go widzieć.

    Rozkoszując się bliskością ukochanego, mężczyzna usłyszał jego głos:

    – Jeśli mnie chcesz, to jestem twój.

    – Obiecuję ci więc, że zaopiekuję się tobą najlepiej, jak tylko potrafię.

    Kto powiedział, że ten, kto wzlatuje do nieba, zdobywa góry czy przemierza oceany, jest najszczęśliwszym człowiekiem? Prapai zawsze będzie się upierał, że to nieprawda. On po prostu chciał tylko kochać Skya – swojego Skya. To wszystko, czego mu potrzeba, by być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

 


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

  1. Jak słodko🥰🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  2. Juli.Ann, paszyma - wiem, że rzygacie tęczą i watą cukrową, ale dla mnie rozdział ZAJEBISTY więc DZIĘKUJĘ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ❤️
      I o to właśnie chodzi. Pomijając nasze odczucia, tłumaczymy dla czytelników.

      Usuń
    2. Uwielbiam Was <3 raz jeszcze dziękuję :-*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty