SE [Tom 3] – Rozdział 15.11
Yellow
Sangwoo musiał powstrzymać Jaeyounga przed wzięciem na
poważnie jego żartu. Informatyk nie miał siły podnieść nawet palca, więc po
prostu chciał się przespać.
– Dobranoc, hyung.
Chłopak odgarnął palcami
grzywkę partnera i pocałował go w czoło. Na twarzy starszego z nich pojawił się
szeroki uśmiech. Najwyraźniej hoobae miał ostatnio tendencję do kopiowania
wszystkiego, co widział i czego wspólnie z nim doświadczał.
– Sangwoo.
– Tak? – wymruczał
chłopak na wpół zaspanym głosem.
Gdyby sunbae powiedział
mu teraz to, co chodziło mu po głowie, to właściciel mieszkania prawdopodobnie
uciekłby w samej bieliźnie. Jaeyoung w milczeniu spojrzał na leżącego na
plecach i próbującego zasnąć Sanwoo, po czym ciaśniej go przytulił.
⌘W
Następnego ranka, gdy tylko
projektant się obudził, natychmiast poczuł ból głowy. Powoli zamrugał,
wpatrując się w przyciemniony sufit. Gdy się obrócił i położył na boku, ujrzał wpatrującego
się w niego Sangwoo.
– Tak, spałem tutaj.
Mężczyzna zerknął na
zegar ścienny, który wskazywał nieco po jedenastej.
– Dobrze spałeś?
– Byłem tak zmęczony, że
spałem niemal jak kamień i nawet nie poczułem, jak wąskie jest to łóżko – odpowiedział
Sangwoo.
– Boli cię dzisiaj?
– Jest nieco niekomfortowo,
ale nie do tego stopnia, żeby trudno było mi się poruszać.
Biorąc pod uwagę, że
Jaeyoung odczuwał mdłości i pulsowanie w skroniach, nie czuł się na siłach
martwić się dodatkowo o swojego partnera. Minionego wieczoru nie wypił, co
prawda, zbyt dużo, ale popełnił niewybaczalny błąd, mieszając różne drinki. Na
dodatek czuł się tak, jakby przez całą noc ćwiczył podnoszenie ciężarów. Wyglądało
na to, że mimowolnie się skrzywił, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, ponieważ
przypatrujący mu się Sangwoo z lekkim niepokojem zapytał:
– Co się stało?
– Boli mnie głowa.
– Więc wróć do domu
odpocząć.
On próbuje wyrzucić mnie
ze swojej przestrzeni.
Jaeyoung zastanawiał się
przez chwilę nad sensowną wymówką.
– Postaw mi lunch.
– Dlaczego miałbym to
zrobić?
– Wczoraj było lepiej niż
tylko dobrze. Musisz mi się więc odwdzięczyć, prawda? Wyraźnie słyszałem jak
mówiłeś: „Hyung, w środku jest tak ciasno…”
Sangwoo szybko podniósł
się na materacu i wyciągnąwszy rękę, zakrył mu usta dłonią. Jaeyoung pomyślał,
że nadszedł czas na odrobinę zabawy, więc szybko go do siebie przyciągnął, by móc
się z nim podrażnić.
– Spójrz no, jak ty się
dziś zachowujesz. Nie wiesz, dlaczego pan zawsze daje swojemu słudze ryż?
– To nie tak!
Sangwoo wyślizgnął się z
jego ramion i zmarszczył brwi. Przesunąwszy się na posłaniu, uciekł wzrokiem i powiedział:
– Rozumiem. Wczoraj… To
prawda, było dobrze… więc poczęstuję cię posiłkiem.
Jaeyoung uśmiechnął się,
po czym wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Po prysznicu zamierzał się ubrać,
ale wyrzucił koszulkę, a spodni nie mógł nigdzie znaleźć.
– Gdzie schowałeś moje
spodnie?
– Zamierzałem je dla
ciebie wyprać, zanim ci zwrócę.
– O rany! Powiedz mi lepiej,
jaka jest różnica między tobą a drwalem, który ukradł ubrania wróżki*?
(* Koreańska opowieść ludowa o drwalu, który ukrył jelenia
przed polującym na niego myśliwym. W zamian za tę przysługę jeleń powiedział
drwalowi, gdzie kąpią się wróżki. Mężczyzna – zgodnie z poleceniem jelenia –
ukrył szatę jednej z nich. Kiedy po kąpieli wszystkie pozostałe wróżki
poleciały z powrotem do nieba, ta jedna, nie mogąc znaleźć swojej szaty z piór,
nie była w stanie tam wrócić. Dzięki temu drwal uczynił z niej swoją żonę.)
Całkiem niezła
argumentacja.
Jaeyoung podszedł do
wieszaka i szukał czegoś do ubrania. Wszystkie elementy garderoby Sangwoo były
mu tak znajome jak jego własne, ponieważ zawsze je na nim widywał.
Prześlizgując się
spojrzeniem po wieszakach, sunbae odkrył poważny, jego zdaniem, problem. Nie
było ani jednej sztuki ubrania, która pasowałaby na Sangwoo. Hoobae podszedł do
niego i objąwszy spojrzeniem twarz Jaeyounga, powiedział:
– Jeśli tym razem coś ci
pożyczę, to musisz mi to zwrócić. Dobrze? Obiecaj mi.
– W porządku –
odpowiedział bez przekonania Jaeyoung, chwyciwszy granatową koszulę i czarne,
bawełniane spodnie. Zerknąwszy na metki, zobaczył, że spodnie były w rozmiarze 32,
a koszula 105. Było więc oczywiste, że jak na kogoś średniego wzrostu Sangwoo nosił
stanowczo za duże ubrania.
– Nie masz białej
koszulki?
– Nie kupuję białych
ubrań. Są podatne na zabrudzenia.
Ale wyglądałbyś kurewsko
pięknie, gdybyś je nosił.
Te słowa pojawiły się
natychmiast w głowie starszego z nich. Po tym, jak ubrał tak schludne i prosto
skrojone spodnie, poczuł się jak kujon. Zbyt luźna na Sangwoo koszula idealnie leżała
na ramionach Jaeyounga. Mężczyzna rozpiął rękawy i kilka razy je podwinął. Gdy
wsunął jej rąbek do spodni, nie wyglądało to tak źle.
Obserwujący swojego
gościa Sangwoo miał lekko otwarte usta. Projektant wiedział, że był to styl,
który ten chłopak lubił. Pomyślał, że często w ten właśnie sposób na niego
patrzył. Szczególnie wtedy, kiedy sunbae nie nosił okularów i wyglądał bardziej
formalnie lub schludnie.
– Przestań się na mnie gapić.
Przewiercisz mnie na wylot wzrokiem.
– To dlatego, że te
ubrania na mnie tak nie wyglądają.
– Zdaje się, że podoba ci
się to, co widzisz. Chcesz zrobić to jeszcze raz, zanim wyjdziemy? – wymruczał
projektant. Zbliżywszy się do niego, położył rękę na jego talii, ale
zarumieniony Sangwoo najwidoczniej poczuł się zirytowany.
– Nie mam czasu! Muszę
się pospieszyć, zjeść i pójść do pracy.
– Dojdę, jak tylko go
włożę. Jesteś taki…
– Oszalałeś. Jaki to ma
sens?
Kiedy Jaeyoung objął go
ramionami, Sangwoo mocno go odepchnął i uciekł do drzwi wyjściowych.
⌘W
Gdy opuścili mieszkanie, powitało
ich błękitne niebo z jasno świecącym słońcem. Było tak upalnie jak latem. Mężczyźni
ramię w ramię udali się w kierunku dużej ulicy obok, po czym złapali taksówkę.
Jaeyoung poprosił Sangwoo, by usiadł z tyłu i zajął miejsce przy nim. Podał
kierowcy cel ich podróży i oparłszy się plecami o siedzenie, bawił się palcami
Sangwoo. Chłopak nie odsunął ręki, bez słowa patrząc przed siebie. Panowie
poszli do wietnamskiej restauracji z phở*, w której Jaeyoung często bywał.
(* Popularne danie kuchni
wietnamskiej. Zupa – rodzaj rosołu z makaronem i
dodatkami. Tradycyjnie przyrządza się dwa rodzaje phở: phở
bò z wołowiną i phở gà z mięsem kurczaka.)
Starszy z nich zamówił phở z wołowiną, a Sangwoo smażony ryż. Natychmiast po
wypiciu gorącej zupy projektant poczuł się lepiej.
– Ach, w końcu mogę
trochę odżyć.
Jaeyoung oparł się na
krześle i wpatrywał w żółty sufit. Chwilę później skierował wzrok na młodego
mężczyznę siedzącego naprzeciw. Charakterystyczna czapka z daszkiem, koszula w
kratę wskazująca na studenta inżynierii i ciemne dżinsy, na widok których
zapewne każdy był ciekaw, z którego roku pochodzi ten model. Patrzył na osobnika
noszącego ubrania, które nie miały absolutnie nic wspólnego z modą.
Sangwoo ze wzrokiem
utkwionym w talerz koncentrował się na spożywaniu posiłku. Z zaciśniętymi
ustami żuł w ściśle kontrolowany sposób, przesuwając ryż z lewego policzka na
prawy i z prawego na lewy. To była tylko scena jedzenia, ale przez chwilę
Jaeyoung nie potrafił odwrócić wzroku. Gdyby choć trochę się upaćkał, sunbae
mógłby dotknąć jego twarzy pod pretekstem jej wytarcia. Jednak nie łudził się,
że tak się stanie, ponieważ hoobae był niesamowicie schludny. Właśnie wtedy
Sangwoo uniósł lekko głowę i spojrzał w oczy Jaeyounga.
– Co?
Po jego pytaniu Jaeyoung
zanurzył łyżkę w misce Sangwoo i spróbował. Myślał, że nie spodoba mu się smak,
ponieważ chłopak jadł bez żadnego wyrazu. Jednak kiedy sunbae przeżuł pikantny
smażony ryż z kurczakiem, odkrył, że jest całkiem pyszny.
– Jak ci smakuje?
– Nie wiem. Smakuje, jakby
miał dużo przypraw.
– Pytam, czy zjadłbyś to
ponownie.
– Hmmm... Tak.
– Więc jest dobre.
– Niekoniecznie – odrzekł
niejasno hoobae i powrócił do jedzenia.
Jaeyoung szybko skończył
swój makaron. Miał dobry plan. Musiał się pospieszyć, by go wdrożyć, zanim
Sangwoo będzie musiał udać się do pracy. Po skończonym posiłku w milczeniu
wstali. Jaeyoung patrzył, jak Sangwoo wyjmuje kartę z czarnego, skórzanego
portfela z przebarwionymi rogami. Jego portfel, ubrania, bejsbolówka, zegarek, trampki
– wszystko było czyste, ale wyglądało staro. Jednakże wiedząc, że jego komputer
i inne wyposażenie są o wiele nowsze i wysokiej klasy, nie wydawało mu się, żeby
chłopak był biedny. Raczej oszczędnie żył.
– Hej, chodźmy gdzieś
razem. To nie potrwa długo.
Przed restauracją
Jaeyoung złapał Sangwoo za ramię, zanim chłopak zdążył odejść. Informatyk odwrócił
się i nawiązał z nim kontakt wzrokowy, prezentując wyraz twarzy wyraźnie
wskazujący na to, że zamierza odmówić. Wydawało się, że projektantowi nie
pozostało nic innego, jak tylko powiedzieć mu, czego chce. Mężczyzna od
miesięcy za nim chodził, więc wiedział, w jaki sposób może go nakłonić.
– Wyrzuciłeś wczoraj moje
ubranie – zaczął mimochodem.
– I co z tego?
– Więc potrzebuję nowych,
prawda?
– No, w sumie kiedyś –
owszem.
– Zamierzam kupić kilka właśnie
teraz i chcę, żebyś poszedł ze mną i powiedział, czy mi pasują.
Spokojna twarz Sangwoo
nagle się zmieniła. Spodziewający się takiej reakcji Jaeyoung, uśmiechnął się i
dodał:
– Jeśli przypadkowo kupię
coś dziwnego i stracę pieniądze, to będzie twoja wina.
– Na serio myślisz, że
jest w tym logika?
Sangwoo spojrzał na niego
z irytacją i otworzył szeroko oczy, jakby coś przyszło mu do głowy. Zatrzymał
się na chwilę, a następnie rzucił:
– Rozumiem. Skoro już idziemy,
to chociaż się pospiesz.
Projektant nie sądził, że
to będzie takie proste. Skierował się do pobliskiego centrum handlowego, czując
się zaskoczony niespodziewanym szczęściem. Sangwoo również wyglądał na
triumfującego. To była jedna z rzadkich okazji, kiedy Jaeyoung widział go z tak
zadowoloną miną, poczuł się więc podekscytowany.
– To naprawdę zabawne, sunbae
– zaopiniował chłopak, gdy przechodzili przez przejście dla pieszych.
– Co takiego?
– Mogłeś po prostu
poprosić mnie, żebym ci je kupił. Dlaczego mówisz to w taki okrężny sposób?
– Przecież dokładnie to
powiedziałem.
– Myślałeś, że się
wymigam?
Jaeyoung nie mógł
kontrolować swojego wyrazu twarzy, uśmiechnął się nieznacznie, zakrywając usta.
– …
– Chodź, kupię ci coś
ładnego.
Musiał podbiec, by
dogonić idącego przodem Sangwoo. Był weekend, więc centrum handlowe okazało się
zatłoczone. Informatyk, wyraźnie wyróżniający się jako student, wyglądał obco
na tle kolorowej wystawy sklepu z kosmetykami i perfumami. Mężczyźni wjechali
ruchomymi schodami na drugie piętro, gdzie znajdował się sprzęt sportowy i męskie
ubrania.
Jaeyoung rozejrzał się po
kilku miejscach i zaciągnął Sangwoo do sklepu z jeansami. Zanim usłyszał, jak na
niego zrzędzi, szybko przesunął wzrokiem po wnętrzu, chcąc sprawdzić, czy
asortyment odpowiada jego gustowi. Patrzył głównie na część sklepu z jasnymi
ubraniami. Sangwoo wyglądał na niezadowolonego, gdy projektant chwycił jasne, szare
dżinsy, które wyglądały niemal jak białe.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
Jak będzie wyglądał Sangwoo w jasnych ciuchach, które pewnie pod sprytnym pretekstem zostaną przemycone do jego szafy? :)
OdpowiedzUsuńZapewne „kurewsko pięknie”, jak elokwentnie ujął to Jang Jaeyoung 😂😂😂
Usuń💜💙❤️💚💛 a to spryciarz zawsze urobi tego sangwoo 🤣jego instrukcja obsługi drogo kosztowała jaeyounga ❤️ ale inwestycja się zwraca, powolutku ale do przodu 😏
OdpowiedzUsuńJakie to urocze :)
OdpowiedzUsuń