TT 7 YoL – Epilog




Epilog


 

    Dwa lata później

    – Tharn, czasami zastanawiam się, czy nie zdecydowaliśmy się na to zbyt szybko.

    – Myślę, że nie. Niektórzy ludzie kupują domy od razu po studiach, a ty masz już dwadzieścia siedem lat.

    – Nie chodzi o wiek, ale o to, by na spokojnie się zastanowić i zdecydować, a nie przyjść i od razu kupić, dupku!

    W tej chwili, w dniu swoich dwudziestych siódmych urodzin Type stał i patrzył na dwukondygnacyjny dom otoczony małym ogródkiem, stojący na słynnym osiedlu mieszkaniowym, które właśnie zostało oddane do sprzedaży...

    Musiał przenieść tu swoje rzeczy.

    Tak, tej nocy, kiedy postanowił złożyć Tharnowi przysięgę miłości, ustalili, że kupią dom, by w przyszłości mogli z nimi zamieszkać rodzice Type’a. Nie podejrzewał jednak, że stanie się to tak szybko. Pewnego dnia Tharn po prostu przyszedł do niego z broszurą dotyczącą  osiedla domków i położył ją na stole. Potem zabrał go ze sobą, żeby pokazać, gdzie jest dom. Gdy tylko usłyszał, że mu się spodobał, natychmiast zaciągnął go, by podpisali umowy i dokonali wpłaty kaucji, a po chwili już byli jego właścicielami. Wszystko działo się tak szybko, że Tiwat chciał zadać sobie pytanie, czy to nie był sen.

    – To dla twoich rodziców! Przecież obaj chcemy, by byli z nami tak szybko, jak to możliwe.

    Mówiąc to, Tharn dobrze pamiętał, co ostatnio powiedział ojciec jego ukochanego: „Chcesz żebym się szybko zestarzał? Mam jeszcze mnóstwo energii do pracy, co najmniej na dziesięć lat! A poza tym i tak nadal będę walczył z tobą każdego dnia”. Senior powtarzał to za każdym razem, gdy ich widział, dając jasno do zrozumienia, że wcale nie chce się przeprowadzać do Bangkoku.

    Mimo to Tharn był bardzo zadowolony z zakupu. Type za to zastanawiał się, czy nie był to plan, by związać ich ze sobą jeszcze mocniej i nie pozwolić mu odejść tak jak dwa lata wcześniej.

    Jak mogłem tego nie zauważyć?

    Tharn wyglądał na szczęśliwego i usatysfakcjonowanego – jak zwykle, gdy coś poszło po jego myśli. Ale nie to najbardziej martwiło Tiwata. Wciąż zastanawiał się, czy nie podejmują zbyt wielkiego zobowiązania. Nie chodziło o to, że nie mają pieniędzy. On też już zarabiał. Miał nową pracę i wciąż oszczędzał, wiedząc, że kaucja jest tylko początkiem wydatków na dom. Internetowy sklep muzyczny Tharna, w którym był managerem, radził sobie bardzo dobrze, ale co się stanie, jeśli dobra passa minie lub gospodarka podupadnie? Czy zakup domu był naprawdę dobrym pomysłem? Cena nie była niska...

    Czy tylko ja się tym przejmuję?

    Kiedy po raz kolejny zapytał o to swojego faceta, jak zwykle otrzymał zapewnienie:

    – Przecież będziemy oszczędzać razem. Damy radę, wspólnie możemy wszystko.

    Więc teraz, stojąc przed ICH domem, stwierdził:

    – Cóż, dobrze, poddaję się. Przysiągłem ci wcześniej, że na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie, więc teraz muszę ponieść konsekwencje.

    Ostatecznie Type mógł tylko siebie obwiniać o to, że tak łatwo poddał się pomysłom swojego męża. Otworzył więc drzwi i wszedł do domu.

    Przywieziono już meble. Brakowało ich tylko w tej części domu, którą mieli w przyszłości zająć rodzice Type’a. Na przekór temu, co mówił jego ojciec, mężczyźni byli pewni, że kiedyś dojdzie do tej przeprowadzki.

Tharn rozglądał się dookoła z satysfakcją, bo włożył wiele wysiłku, by dom wyglądał tak dobrze. Od początku uczestniczył w jego urządzaniu, korzystając z pomocy P’Sana. Nie zajął się jedynie samą przeprowadzką i porządkami.

    Kim był P’San? Mężczyzną, z którym Tharn przeżył swój pierwszy raz, a także słynnym lokalnym architektem, który otrzymał ostatnio prestiżową nagrodę za swoje projekty. Type wiedział, że P’San miał nowego kochanka, ale czy naprawdę zawsze musiał się plątać przy jego partnerze? Kiedy tylko dowiedział się, że kupili dom, zaoferował swoją pomoc, a Tharn ją przyjął. A przecież wcale tego nie potrzebowali! Dom miał idealny rozkład i nie był trudny do aranżacji, ale uzyskawszy zgodę Tharna, architekt trochę się w nim porządził.

    – Ok, jest dużo wolnej przestrzeni, to będzie świetne miejsce do życia.

    Ton głosu Type’a spowodował, że Tharn odwrócił się, by na niego spojrzeć, i zapytał:

    – Coś ci nie odpowiada?

    No cóż, on nadal nie wie, że jestem zły, bo San to jego były.

    – Nie, po prostu myślałem, że nie poprosisz go o pomoc. Znowu się plącze dookoła nas.

    Tharn zamilkł, a potem wybuchnął głośnym śmiechem.

    – Jesteś zazdrosny?

    – Niech cię szlag! – Type chciałby się przyznać, ale nie mógł tego tak łatwo zaakceptować, inaczej nie byłby sobą.

    – P’San przecież kogoś ma! Nawet niedawno widziałem, że byli tu razem!

    – Tak, tak, jasne! On ingerował prawie we wszystko, a ja wcale nie prosiłem go o pomoc!

    Tharn znów się uśmiechnął, wpadając w coraz lepszy nastrój, ponieważ Type pokazywał, jak bardzo mu zależy. Jego mąż nie bywał zazdrosny o innych, właściwie zwykle był w tym temacie zrelaksowany i nie myślał zbyt wiele, ale gdy w grę wchodził P’San, nic nie można było na to poradzić.

    Dlatego Tharn postanowił się odezwać:

    – Wiesz, że mam tylko ciebie, jesteś dla mnie jedyny, najważniejszy.

    – Gdyby nie to, już byś nie żył – odpowiedział Tiwat z charakterystycznym dla siebie uśmieszkiem.

    Jego uśmiech stał się mniej złośliwy, gdy poczuł, jak jego partner objął go od tyłu, przytulił i cicho szepnął do ucha:

    – Przyznaj, że rezultat jest lepszy, niż się spodziewałeś.

    – Nie wiedziałem, że będzie tutaj tak niesamowicie jasno. Ale nadal uważam, że za wcześnie zdecydowaliśmy się na ten zakup.

    Tharn jeszcze mocniej go do siebie przytulił i powiedział poważnym tonem:

    – Przecież wiesz, że rozumiem, jaka to trudna dla ciebie decyzja.

    Type słuchał, a Tharn kontynuował:

    – Chcę, żeby ten dom był twój i mój.

    Kiedy Tharn mówił w ten sposób, Tiwat nie mógł się złościć, więc po prostu pokręcił głową, odsunął się od partnera, po czym wszedł na piętro, gdzie znajdowała się ich sypialnia. Pokój był już umeblowany, stała tam duża szafa, wygodne łóżko i szafki nocne.

    Tharn podążył za nim, mówiąc:

    – Po tym wszystkim jestem trochę zmęczony. Trochę to przerosło nawet mnie. – Ironiczny ton wcale nie świadczył o jego zniechęceniu. – Kupiliśmy to miejsce, nasz dom, nasz skarb. Jest naprawdę piękny, prawda? Ciężko pracujemy i zdobywamy wszystko krok po kroku.

    Mówiąc to, mężczyzna siadł na łóżku, klepnął w materac, jakby sprawdzając jego twardość, i popatrzył na Tiwata, który złośliwie zapytał:

    – Mamy już dom, a co dalej?

    – Jeszcze nie wiem co teraz, ale kiedy przejdę na emeryturę, moim celem będzie zwiedzanie z tobą całego świata.

    Przyszłość Tharna to... dzielenie się pasją z mężem.

    Type podszedł do ukochanego, przesunął się i położył na środku łóżka.

    – W tej chwili mamy pieniądze i myślę, że jeśli będziemy nimi dobrze gospodarować, to będziemy mogli wybrać się na jakąś dalszą wycieczkę chociaż raz w roku.

    Type podejrzewał, dlaczego przyszłość Tharna była całkiem podobna do jego własnej…

    – Więc co będę robił, kiedy przejdę na emeryturę?

    – Wtedy przyjdziesz to ze mną obgadać i pomyślimy o tym krok po kroku.

    Do emerytury pozostało im jeszcze około trzydziestu lat. Chociaż Type tego nie mówił, wiedział, że mąż będzie jeszcze wielokrotnie wracał do tematu.

    – Och, mam ci coś do pokazania. – Nagle Tharn wstał i kiwnął ręką, oczekując, że partner pójdzie za nim.

    Właściwie teraz Type najchętniej położyłby się i wyluzował po ciężkim tygodniu, kiedy wciąż był zajęty sprawami domu lub sklepu. Tharn powinien chcieć zrobić to samo, tym bardziej, że od niedawna pracował również w barze, grając na perkusji.

    Jednak mimo zmęczenia Tiwat zszedł na dół i ujrzał Tharna stojącego przy ścianie, która jeszcze niedawno była pusta, a teraz wisiały na niej ramki ze zdjęciami. Jego facet śmiał się i je zasłaniał, a Type pochylił się, by zobaczyć, co go tak bawi.

    – Jakie zdjęcia tam powiesiłeś?

    Fotografia, którą dostrzegł jako pierwszą, naprawdę go zaskoczyła. Zobaczył na niej zabałaganiony pokój, w którym wszędzie leżały porozrzucane rzeczy osobiste, a tuż obok było zdjęcie jeszcze niemal pustego domu, który właśnie urządzali. Widząc jego zdziwioną minę, Tharn wybuchnął śmiechem.

    – Naprawdę nie pamiętasz?

    – Pamiętam, ale nie wiedziałem, że zrobiłeś wtedy zdjęcie!

    – Cóż, ja też nie pamiętałem. Znalazłem je, gdy poszedłem szukać fotek, które warto tu powiesić. Na początku byłem zaskoczony, ale je wziąłem. I ciągle wspominałem, jak próbowałeś mnie zmusić do wyprowadzki i jak potem odwdzięczyłem ci się takim samym bałaganem. Wziąłem to zdjęcie jako dowód.

    – A dlaczego je tu powiesiłeś?

    Okej, pamiętam, co się wydarzyło. Wtedy nienawidziłem Tharna. Ale nie rozumiem, czemu mamy to upamiętniać.

    – Myślę, że ten obraz jest piękny taki, jaki jest. Zdjęcia, które tu powiesimy, opowiedzą naszą historię – od chwili, gdy się poznaliśmy, aż do momentu, w którym jesteśmy dzisiaj.

    Oczywiście Type skomentował to swoim ulubionym zwrotem:

    – Wal się, Tharn!

    Tharn milczał, wciąż przyglądając się fotografiom. Przez chwilę Type miał wrażenie, że jego partner powstrzymuje się od płaczu. Dlatego szybko dodał:

    – No hej! Przecież żartuję!

    Patrzył na rodzący się na twarzy Tharna uśmiech i rozglądał się wokół. Po chwili znalazł porzucony na bocznym stoliku mazak i zasłaniając zdjęcia, napisał coś na obu, a potem zrobił kilka kroków w tył, by na nie popatrzeć. Dopiero po chwili pozwolił na to samo Tharnowi, któremu zwilgotniały oczy, gdy miłość jego życia przeczytała napisane przez siebie słowa:

    – Na zawsze razem.

    Mężczyźni uśmiechnęli się do siebie i wyszli, by zabrać z auta i wnieść do ich nowego domu pudła pełne kolejnych wspomnień.

    Na ścianie zostawili dwie fotografie, na których uchwycili fragmenty wspólnej historii, a umieszczone na nich słowa określały ich tożsamość. To deklaracja potwierdzająca złożoną dwa lata wcześniej obietnicę, która nic a nic nie straciła na aktualności.


Tłumaczenie: Baka

Korekta: paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny

Komentarze

  1. Oj, ciężko się będzie rozstać z chłopakami... A Wam jak zawsze dziękuję za to co robicie. Uściski dla Was! J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nie chcę się z nimi rozstawać 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, bardzo dziękujemy z tłumaczenie opowieści o chłopakach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze dwa specjale wykopałam z czeluści internetu :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty