TT 7 YoL – Rozdział 22



Przyrzeczenie

 

    W mieszkaniu należącym do dwóch młodych mężczyzn na małym stoliku stały dwie miski z owsianką, obok nich dwie szklanki pełne wody i dwa krzesła, które nie były używane od miesiąca.

    Dość znajomy smak…

    Czy kiedykolwiek przestaniesz pytać? Tharn nie chciał zdradzić więcej.

    Powiedz mi.

    Zadzwoniłem do Tara, żeby mi pomógł.

    – Do Tara?

    – Naprawdę musisz wiedzieć, Type? Tar powiedział mi, jak to ugotować. Ale przez tego gnojka Fairesa olałem wszystko. Jak wróciłem z wyjazdu służbowego, chciałem zrobić ci niespodziankę i chyba nie byłoby większej niż moja udana potrawa, więc... I wiesz, jak wyszło. Dlatego ugotowałem ją teraz.

    Przepraszam… Bawi cię to, do cholery?

    Nie chcesz już mówić do mnie po mnisiemu? zapytał rozbawiony Tharn.

    Type zastanawiał się, czy jeśli popełni teraz morderstwo, to może stracić wszystkie zasługi, które zdobył, będąc mnichem.

    Oczywiście jego partner nie miał pojęcia, ile wysiłku kosztowało go, by nie pokazać zawstydzenia, gdy Tharn zobaczył go po raz pierwszy tak ogolonego. Mimo swojego ciętego języka naprawdę często czuł się onieśmielony i wiedział, jak wielu jeszcze rzeczy nie potrafi zrobić dobrze.

    Przypomniał sobie, że ledwie mógł się powstrzymać od śmiechu, gdy patrzył, jaki zabawny był jego kochanek oddający po raz pierwszy pokłon mnichom. Ale skoro taki człowiek jak Tharn, który prawie nigdy nie był w świątyni, mógł to zrobić, to oczywiste było, że on też może się opanować. Starał się zachować spokój umysłu, koncentrował się na tym, że jest mnichem i ma być traktowany z szacunkiem, ale był też zwykłym człowiekiem. Dlatego chociaż mówił, że nie potrzebuje odwiedzin, że nie chce, by Tharn był zmęczony i przepracowany, to zawsze z niecierpliwością czekał na jego wizyty.

    Nie wiedział już, czy pobyt wśród mnichów był dla niego błogosławieństwem, czy przekleństwem. Pierwszy tydzień był dość ciężki. Musiał dostosować się do wielu rzeczy, do których nie był przyzwyczajony, a jedną z nich był brak... Ale nie mógł nikogo za to winić, przecież sam podjął tę decyzję.

    W czasie odwiedzin Tharna za każdym razem bardzo chciał zapytać i dowiedzieć się, czy nic się między nimi nie zmieniło, ale musiał się powstrzymać ze względu na swój status. Kiedy więc opat podał mu pomyślne daty odejścia z posługi, nie wahał się wybrać najwcześniejszego terminu. Gdyby musiał czekać jeszcze dwa tygodnie, pewnie by oszalał. Szczerze mówiąc, Type chciał wrócić do Bangkoku tego samego dnia, w którym opuścił mnichów, ale miał jeszcze kilka rzeczy do przekazania rodzicom, więc wrócił dopiero po spełnieniu synowskiego obowiązku.

    Kto powiedział, że tylko Tharn cieszył się ze spotkania? Gdy Type zobaczył go stojącego w kuchni, był podekscytowany ponad miarę!

    Czy dobroczyńca chce, żeby biedny mnich tak z nim rozmawiał? powiedział Type, używając stylu, w jaki mówił przez ostatni miesiąc w świątyni.

    Tak.

    Naprawdę jesteś diabłem! Nawet nie wiesz, jaki byłem wtedy przygnębiony. Nie każ mi znowu tak mówić, dobra? Podczas święceń kilka razy o mało nie wymamrotałem „ty skurwysynu”. I problem wczesnego wstawania! Nie mogłem znieść budzenia się o mnisiej porze, z czarną nocą za oknem. Nie było ani jednej sesji, podczas której nie znajdowałbym się w stanie medytacyjnym, a może lepiej powiedzieć zaspanym... Ponieważ mnisi nie jedli po jedenastej, mój żołądek dudnił głośniej każdego dnia. To było niezgodne z moją naturą. Wiesz, że codziennie muszę jeść porządne obiady. Cholera, czy to, że tak mówię, to grzech? Hej, ty! Z czego się cieszysz? Super, ja się uzewnętrzniam, a mój facet się ze mnie śmieje!

    Uśmiecham się, bo wychodzi z tego, jaki jesteś zawstydzony.

    Wal się! Nie jestem!

    Jesteś zawstydzony, bardzo, bardzo zawstydzony.

    Powiedziałem, że nie jestem! Type mówił coraz głośniej.

    Tharn potrząsnął głową i roześmiał się:

    Twoja twarz jest czerwona! Zawsze dużo mówisz, gdy jesteś zawstydzony. I nie musisz ciągle dotykać głowy, nie przeczeszesz włosów, bo masz nową fryzurę. Mały łysol...

    Wcale nie jestem już łysy! Moje włosy są po prostu bardzo, bardzo krótkie!

    Type wiedział, że kłóci się tylko po to, by ukryć zażenowanie, ale niewiele to pomagało, ponieważ jego twarz płonęła.

    Nie krytykuję cię. Mówię tylko, że przy mnie możesz się wstydzić bez obaw – powiedział Tharn, wciąż się uśmiechając.

    Type podniósł wzrok. Był gotów uderzyć partnera zaciśniętą pięścią, gdy zobaczył... że jego uniesiona ręka lekko się trzęsie.

    Jestem taki szczęśliwy, gdy cię widzę, że nie mogę przestać drżeć. Tak jak ty. Słowa Tharna były bardzo bezpośrednie. Type opuścił głowę, spojrzał na zimną kaszę w misce i kąciki jego ust uniosły się, by w końcu zamienić się w wielki uśmiech.

    Siedem lat razem, siedem lat! Krótka chwila rozłąki i atmosfera, jakbyśmy nabijali się z siebie od nowa.

    Tharn również się roześmiał, a ich wspólny śmiech odbił się echem po domu, w którym od bardzo długiego czasu panowała cisza.

    I obaj nadal jedzą owsiankę, jakby nigdy wcześniej jej nie jedli. A chociaż Tharn nie zrobił jej tak dobrze jak Tar ani żaden inny profesjonalny kucharz, to Type uważał, że była przepyszna... Najlepsze jedzenie od miesięcy!

    Gdy zjedli, Type poszedł wziąć prysznic, a kiedy wyszedł z łazienki, zauważył, że Tharn umył już naczynia i teraz pracował przy laptopie. Położył się więc na brzuchu na miękkim łóżku. W jego domu rodzinnym łóżko było w porządku, ale tak bardzo przyzwyczaił się do miękkości i wygody posłania w ich mieszkaniu, że nie mógł nic poradzić na to, że robił się senny, gdy tylko się na nim położył.

    Naprawdę tęskniłem za tym łóżkiem.

    Jest aż tak wygodne?

    Cóż, nie zrozumiesz mnie – człowieka z bólem pleców, jeśli spałeś tylko w tym łóżku. Type przetoczył się na plecy i otworzył oczy, by spojrzeć na Tharna, który przeniósł swoją uwagę z komputera na niego.

    Co robisz?

    Ten internetowy sklep muzyczny, o którym dziś ci mówiłem... Czekałem na ciebie i po prostu zerknąłem.

    Podczas posiłku Tharn rzeczywiście opowiedział partnerowi, że w zeszłym miesiącu miał trochę wolnego czasu, więc zaczął coś w tym kierunku robić. Konsultował się też ze starszą koleżanką, która się na tym zna, i zyskał wiele przydatnych rad oraz sugestii. Wyglądało na to, że zajął się tym na poważnie.

    A masz teraz chwilę?

    – Jasne.

     Tharn... Złóżmy przysięgę.

    ...

    Type wiedział, że Tharn nie będzie na to przygotowany. Widząc osłupiały wyraz jego twarzy, nie miał innego wyjścia jak kontynuować.

    Przedyskutowałem to z rodzicami. Postanowiłem zamieszkać w Bangkoku na stałe, ponieważ ty tutaj jesteś. Oni szanują moją decyzję, bo to jest życie, które wybrałem. Chodzi mi o to, że zostanę tu z tobą, jeśli nie zapomniałeś o obietnicach, które mi złożyłeś. Tak naprawdę nie wiem, co postanowisz, ale zrobię to. Obiecuję.

    Type zarumienił się i podrapał po głowie, po czym usiadł na łóżku, wpatrując się w Tharna, który wciąż był w szoku.

    A twoi rodzice? Nic ci nie powiedzieli o pensjonacie?

    Cóż, właśnie to było tą rzeczą, którą Type uzgadniał z rodzicami przed powrotem do Bangkoku.

    Powiedzieli, że jeśli nie będą już w stanie go prowadzić, to go sprzedadzą lub zapiszą mi w spadku, a ja będę mógł zrobić z nim, co zechcę. Zapytałem ich więc... Cóż, nie pytałem cię o zdanie w tej sprawie, przepraszam, ale… Zapytałem ich, czy chcieliby przyjechać i zamieszkać z nami w Bangkoku. Jestem teraz bezrobotny, ale postaram się znaleźć nową pracę, a potem kupić dom i sprowadzę ich, żeby tu zamieszkali.

    Tharn słuchał uważnie i słysząc to wszystko, pokręcił głową. Type krzyknął:

    Daj spokój! Tak, to moja wina, że najpierw nie zapytałem cię o zdanie, ale...

    Nie, nie! Nie kręcę głową, bo zaprosiłeś rodziców, by zamieszkali z nami. Zgadzam się z tym w stu procentach. Jesteś jedynakiem, więc gdyby chcieli z nami zamieszkać, nie powiedziałbym ani słowa przeciwko temu. Kręcę głową, bo powiedziałeś, że chcesz ciężko pracować i zarobić na to sam... A przecież jesteśmy rodziną! Zrobimy to razem. Mężczyzna ujął dłoń Type’a i trzymał ją mocno, a wyraz jego twarzy był poważny.

    Odpowiedź, jaką Type usłyszał, sprawiła, że zaniemówił z radości.

    Dobrze, spróbuję... Będziemy nad tym pracować razem! A twoja odpowiedź na...

    Tharn znów się uśmiechnął i po dłuższej chwili powiedział:

    Cóż, moja odpowiedź brzmi: Twoja przyszłość jest też moją przyszłością. Zróbmy to razem.

    Dlaczego? Dlaczego słowa Tharna brzmiały o wiele piękniej niż „kocham cię”, które powtarzał miliony razy? Może dlatego, że nie chodziło tylko o miłość, nie chodziło tylko o uczucia, chodziło o działanie, o tworzenie prawdziwej przyszłości razem, przyszłości, którą będą wspólnie budować.

    Cholera! Nigdy nie sądziłem, że usłyszę od kogoś coś takiego!

    On i Tharn poznali się jako nastolatkowie, na pierwszym roku studiów. Zakochali się w sobie, ale nigdy nie rozmawiali o tym, co chcą robić lub kim być w przyszłości. Aż do dzisiaj. Type miał pod opieką rodziców, a Tharn chętnie podzieli z nim tę odpowiedzialność. Przez ostatnie siedem lat nigdy nie przypuszczał, że ich dwójka będzie tak uroczyście rozmawiać o przyszłości.

    Tharn. – Ujął dłoń ukochanego, jego głos drżał, gdy na niego patrzył. Widział, że jego zazwyczaj spokojne spojrzenie było teraz stanowcze i poważne. Tharn zaakceptował wszystko, co jest w nim, co było z nim związane i...

    Posłuchaj mnie... Type podjął decyzję, wziął głęboki oddech i złożył Tharnowi najważniejszą w swoim życiu przysięgę: Ja, Type, niniejszym ślubuję tobie i tylko tobie, że na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie będę z tobą przez wszystkie dni twojego i mojego życia.

    Type właściwie nie wiedział, jak to jest przysięgać w imię miłości, chciał tylko wypowiedzieć to, co czuł najmocniej. Tharn patrzył w oszołomieniu, mocniej ścisnął dłoń Type’a i wziął głęboki oddech.

    Ja, Tharn, uroczyście przysięgam, że bez względu na to, co się stanie, bez względu na to, co razem przejdziemy, zawsze będę u twojego boku, Type. W bogactwie i biedzie, w zdrowiu i w chorobie. Zawsze będziesz moim jedynym. Tharn drżał tak bardzo, że Type mógł to wyczuć przez ich mocno zaciśnięte dłonie.

    Jego uśmiech stawał się coraz szerszy i chociaż ich przyrzeczenia nie miały świadków, nie miały urzędnika i nie były tak formalne jak śluby innych, to jednak płynęły prosto z serca.

    Nie potrzebowali żadnych świadków, bo znaleźli odpowiednią osobę, człowieka, któremu chcieli powiedzieć to, co było najważniejsze. Przysunęli się do siebie, przytulili i trwali w uścisku. Nie powiedzieli nic więcej, po prostu obejmowali się mocno, nie chcąc puścić ani na chwilę.

    Co my wyprawiamy? Po dłuższej chwili Type odchrząknął, nagle czując, jak jego oddech przyspiesza. Tharn również zachichotał.

    Pójdziemy kupić pierścionki innym razem.

    No cóż, każdy zrobi połowę roboty.

    Type zamilkł, Tharn także milczał, ale cicha atmosfera nie była niezręczna, tylko spokojna i dająca ukojenie.

    W przyszłości mogą pojawić się między nimi kłótnie i złość, ale obietnica, którą dziś składają, to nie tylko słowa. To obietnica zapieczętowana w ich sercach, obietnica, która daje im pewność, że niezależnie od tego, co się stanie, będą się wspierać do końca życia.

    W tej chwili wewnętrzny świat Type’a wiwatował:

    CHOCIAŻ MÓJ UKOCHANY JEST MĘŻCZYZNĄ, TO JA JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE!

    – Kocham cię! – Type wypowiedział te słowa, a jego serce drgnęło. Następną rzeczą, którą usłyszał, była odpowiedź Tharna:

    – Ja też cię kocham!

 

KONIEC

…a może nie?

 


Tłumaczenie: Baka

Korekta: paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny

Komentarze

Popularne posty