SE [Tom 3] – Rozdział 16.7
<1001>
– Zrobiłem wszystko, co kazałaś. Teraz może mi wyjaśnij, co to ma znaczyć.
– To strategia. Tak, jak powiedziałeś wcześniej. W każdym razie to świetna polityka strategiczna Sangchoo.
– Co?
– Czy istnieje prawo, że ludzie tacy jak my powinni tylko
cierpieć? Możesz zawalczyć. Po kolacji jedź do Yeonseok-dong, tak około 20:00. Wejdziesz
do jakiegoś baru, żeby się napić, a ja zajmę się resztą.
– Dlaczego mam pić w Yeonseok-dong?
– Ponieważ jest tam wiele świetnych knajp. Po prostu rób
to, co mówię. Kiedy Jang Jaeyoung do ciebie zadzwoni, dwa razy nie wolno ci
odebrać, a za trzecim przyjmiesz połączenie i powiesz: „Wyszedłem się rozerwać,
ponieważ zacząłeś mnie unikać”. Potem on pójdzie cię szukać i narobi zamieszania
o miejsce twojego pobytu. To w 99% sprawdzona strategia.
– Jaki jest margines błędu?
– Nie pytaj mnie o coś tak dziwnego.
Zaskoczony Sangwoo wcale nie był przekonany o powodzeniu
tej metody. Jeśli będzie pił w określonej dzielnicy, to zobaczy Jaeyounga? Yoona
mówiła tylko o metodach i wynikach swojej strategii, ale nie wyjaśniła, na czym
dokładnie ona polegała.
– Jeśli cię posłucham, to czy hyung na pewno się tam
zjawi?
– Na 95%.
– Hej! Wcześniej mówiłaś coś o 99%. Gdzie podziały się 4%?
Kobieta wyglądała na zirytowaną, ale dla Sangwoo była to bardzo
ważna kwestia.
– …
– A co jeśli… Co jeśli nie przyjdzie, bo ma mnie dość?
Wyraz twarzy Yoony błyskawicznie się zmienił. I tym razem
jej dramatyczna ekspresja napełniła go dziwnym uczuciem. Przez chwilę jej twarz
wyglądała tak, jakby miała się rozpłakać, ale szybko mina się zmieniła i
dziewczyna się roześmiała.
– Więc znajdź tam sobie ładną noonę lub przystojnego
hyunga i poproś ich, by postawili ci drinka. A Jang Jaeyounga wyrzuć z pamięci.
Sangwoo skinął głową. Na czarnym ekranie laptopa odbijał
się wizerunek chłopaka ubranego w białą koszulkę z dekoltem w serek. Yoona zbliżyła
się i poklepała go po plecach.
– Rozchmurz się, Sangchoo. Randki to naprawdę brudna
sprawa.
– To nie randka.
– I pamiętaj, by dwa razy zignorować połączenie od
Jaeyounga. Jest straszny, kiedy wpada w złość. W takim razie ja już sobie pójdę.
– Dziękuję za twoją pomoc. Powodzenia na rozmowie
kwalifikacyjnej.
Yoona uśmiechnęła się i ze sporym bagażem, po cichu
opuściła studio. Po zamknięciu drzwi Sangwoo wziął głęboki oddech i otworzył
aplikację linii autobusowych.
– Świetna polityka strategiczna…
Wyznaczył trasę i powtórzył w myślach plan.
Pracuj do 18:00.
Zjedz coś w restauracji.
Wpadnij do domu, zostaw tam torbę i umyj zęby.
Wsiądź do autobusu o 19:20 i znajdź się w Yeonseok-dong o
godzinie 19:56.
Zignoruj jego rozmowy, ale tylko dwa razy. Trzecią odbierz.
Jang Jaeyoung nie dał mu żadnego uczucia pewności. Wpadł więc
tutaj, by czekać. Nie był tak do końca przekonany. Strategia Yoony nie wydawała
mu się niezawodna, ale nie można było nic na to poradzić. Jeśli wpadło się do wody,
to często nie miało się innego wyjścia, jak tylko chwycić się chociażby słomki.
Return 0;
Aplikacja wyraźnie informowała, że jazda zajmie 36 minut,
ale przyjazd autobusu opóźnił się w wyniku nieoczekiwanego wypadku. I jakby
tego nie było dość, informatyk nieustannie spoglądał na swój telefon, w którym miał
włączoną funkcję GPS i aplikację z mapami, więc zużycie baterii było ponad
dwukrotnie wyższe niż zwykle. Gdy jego niepokój zaczął się nasilać, zadzwoniła Yoona,
a Sangwoo od razu odebrał.
– Cześć.
– Gdzie jesteś? Już na miejscu?
– Nie. Wciąż w autobusie. Nie sądzę, żeby udało mi się dojechać
tam przed 20:00. Co mam zrobić?
– To bez znaczenia, ponieważ jeszcze się z nim nie
skontaktowałam. Może przełożymy to na 21:00?
– Tak. Do tego czasu na pewno tam dotrę.
– Rozumiem! Rozłączam się.
– Poczekaj chwilę.
– Co?
– Jakie jest teraz prawdopodobieństwo sukcesu?
– 100%. Pamiętaj, co powiedziałam. Trzymaj się tego.
– W porządku. Rozłączam się.
Sangwoo przerwał rozmowę i ciężko westchnął. W autobusie
było stanowczo zbyt wielu ludzi i zapewne dlatego panował taki zaduch. Stał tam
i trzymając się uchwytu, wpatrywał się w czerwoną kropkę wolno przesuwającą się
po aplikacji mapy, kiedy na ekranie wyświetliło się połączenie od Jaeyounga.
Operacja jeszcze się przecież nie rozpoczęła, więc co to miało
znaczyć? Czyżby Yoona go zdradziła? Sangwoo mocno ścisnął komórkę, ale nic nie zrobił.
Jaeyoung dzwonił przez dłuższy czas, zanim dzwonek zamilkł. Po krótkiej
przerwie urządzenie na nowo się rozdzwoniło. Sangwoo pozostał w bezruchu z
obawy, że mógłby przez pomyłkę odebrać.
Po tym, jak na ekranie wyświetliły się dwa nieodebrane
połączenia, jako następne pojawiło się powiadomienie o wiadomości tekstowej.
Jaeyoung SB ♨️: Poddaję się.
19:55
Jaeyoung SB ♨️: To całe trzaskanie się od Ciebie z daleka doprowadza
mnie do szału.
19:55
Sangwoo zmarszczył brwi. Napisane jak zwykle bez spacji wiadomości
Jaeyounga były jeszcze gorsze od charakteru jego pisma. Informatyk niemal poddał
się po tym, jak przez jakiś czas zastanawiał się, jakiego słowa sunbae mógł
użyć niepoprawnie. A może „trzaskanie” oznacza „trzymanie”?
Jaeyoung SB ♨️: Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Przyjadę do Ciebie.
19:56
Ostatnia wiadomość okazała się być możliwa do odczytania.
Nie ma mnie w domu – pomyślał informatyk.
Znajdował się przecież w autobusie zmierzającym do
Yeonseok-dong. Poza tym wszystko zostało zaplanowane. Czując się niezręcznie, Sangwoo
przygryzł wargę. Po chwili namysłu zdecydował się zadzwonić do Yoony. Pomyślał,
że lepiej będzie u niej zasięgnąć porady w sprawie, na której się nie znał.
– Co?
– Jaeyoung napisał mi, że jedzie do mojego domu.
Powinienem się poddać?
– Hej! Nie. To powszechna taktyka. Trzeba dziewięć razy traktować
kogoś źle i raz być miłym.
– Jesteś pewna?
– Chcesz być popychadłem? Zrób to, co ci powiedziałam.
Ignoruj wszystkie próby kontaktu.
– Kazałaś nie odebrać połączenia tylko dwa razy. Już to
zrobiłem. Mam odwołać nasz plan?
– Zmiana planów. Ignoruj Jaeyounga, dopóki nie wybije godzina
dziewiąta. Rozumiesz?
– W porządku. – Sangwoo poczuł się sfrustrowany. – Nie
mogę po prostu wrócić do domu?
– Nie możesz! Rozłączam się.
Autorka planu mówiła tak stanowczo, że hoobae nie mógł
nawet wtrącić swojej opinii. Telefon zamilkł, a na ekranie ponownie wyświetliła
się mapa. Czerwona kropka była już daleko od jego domu. Autobus przyjechał na
stację Yeonseok po dziewięciu minutach. Sangwoo z wyprzedzeniem doinformował
się w sieci, więc teraz wyruszył, by znaleźć najbardziej komfortowy bar, który
miał najlepszą obsługę.
Mimo że był to wieczór w dzień powszedni, na ulicy pełno było
szukających rozrywki ludzi. Sangwoo nie czuł się przyjemnie. Pijane indywidua szturchały
go w ramię, nie siląc się na przeprosiny, i pluły na chodnik. Sangwoo
zignorował to wszystko i ruszył dalej. Miał przecież coś ważnego do zrobienia.
Bar, który odwiedził, znajdował się w piwnicy. Szyld oświetlony
był żarówką, natomiast schody prowadzące w dół i sufit były niemal czarne. Po pokonaniu
kilkunastu stopni jego oczom ukazała się przyciemniona i przestronna
przestrzeń. Kilka osób tańczyło po jednej stronie, a po drugiej ustawione były
stoliki. Głośna muzyka elektroniczna rozbrzmiewała z głośników. Był to gatunek,
który Jaeyoung lubił, ale nie miał tego na swojej playliście. Sangwoo podszedł
do baru z mnóstwem butelek i kranów z piwem. Położywszy telefon i portfel na długiej
ladzie, zajął miejsce na wysokim stołku, jego stopy nie dotykały ziemi.
– Poproszę menu.
Barman z dredami w stylu reggae podał mu dwustronicowe
menu. Sangwoo miał zamiar napić się czegokolwiek, ale trudno było wybrać,
ponieważ było tu wiele rodzajów alkoholu, a ich nazwy dziwnie mylące. Chwyciwszy
komórkę, wpisał nazwy koktajli w wyszukiwarkę, by sprawdzić składniki.
Pomijając słodycze, soki owocowe, colę i tak dalej, do wyboru pozostało tylko kilka.
– Poproszę martini.
Po zakończeniu wyszukiwania jego bateria była już na
poziomie 6%. Sangwoo z niepokojem wyłączył smartfona, postanawiając włączyć go
ponownie dopiero za 43 minuty. Następnie obserwował barmana przygotowującego mu
drinka. Wiedział, że była to mieszanka ginu i wermutu w proporcji 5:1. Mężczyzna
nabrał lód szczypcami, wrzucił go do szklanki i przelał do niej zawartość przezroczystego
kieliszka w kształcie stożka. Zawiesił na krawędzi szklanki skórkę z cytryny, dołożył
zieloną oliwkę i podał drinka Sangwoo. Barman wydawał się być zszokowany, kiedy
po wzięciu szklanki mężczyzna jednym haustem wypił jej zawartość. Gorzki
trunek, bez odrobiny słodyczy, był tak palący, że szczypał go w gardle. Być
może dlatego, że wypił dwa razy więcej alkoholu na raz niż soju, jego serce
szybko zabiło. Sangwoo chciał wypić jeszcze kilka drinków. Zakładał, że w przeciwnym
razie będzie zbyt zdenerwowany, czekając do 21:00.
– Jeszcze jednego poproszę.
– Tak.
– Która jest teraz godzina?
– Poczekaj chwilę… 20:23.
– Dziękuję.
Mężczyzna za ladą z ogromną wprawą przygotowywał mu
kolejnego drinka, a on obserwował jego poczynania, opierając brodę na grzbiecie
dłoni. Tym razem powoli sączył alkohol, ponieważ nie chciał się zbyt szybko
upić. Jeszcze dwa razy zapytał barmana o godzinę, ale do 21:00 ciągle jeszcze
pozostało ponad 30 minut.
– Co ja tu robię?
Sangwoo nagle poczuł wstyd. Był studentem, którego
obowiązkiem była nauka. A jednak w dzień powszedni siedział w barze, zamawiając
drinki za 10 000 wonów, w których było co najwyżej 100 ml alkoholu. Nieznane
ubrania, nieznane miejsce, nieznane zachowanie. Czym było pożądanie seksualne i
dlaczego posunął się tak daleko?
Sangwoo ponownie szybko opróżnił szklankę, zapominając o
swoim postanowieniu powolnego picia. Tym razem poczuł, jak gorący napój
podchodzi mu do gardła i równocześnie ustępuje mieszanka złości i niepokoju.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo 21 zaleje się w trupa. Bardzo dziękuję za tłumaczenie
OdpowiedzUsuńOj biedni, 🥺 będzie się działo. Mam nadzieję że panowie dojdą szybko do porozumienia ❤️. Dziękuję za literki.
OdpowiedzUsuńOj biedni 🥺 będzie się działo. Mam nadzieję że panowie dojdą do porozumienia ❤️. Dziękuję za literki.♥️
OdpowiedzUsuń