SE [Tom 4] – Rozdział 19.2
<1> Exception
Jaeyoung otworzył oczy i podniósł telefon, by wyłączyć
alarm. Zegar na ekranie – ze zdjęciem jedzącego makaron mężczyzny w tle –
wskazywał godzinę 7:30. Projektant rzucił komórkę na koc i odwrócił się w
stronę leżącego obok Sangwoo, po czym przytulił się do niego, obejmując go w
talii. Chwilę później ucałował jego szyję. Uśpiony partner jedynie lekko
zmarszczył brwi, ale się nie obudził. Zawsze kładł się spać 0:30 i budził się o
8:30. Spał jak kamień i nie byłby w stanie się ocknąć, nawet gdyby podniesiono go
z łóżka.
Jaeyoung wstał po 10 minutach tulenia się do ukochanego.
Ubrany jedynie w bokserki, starannie zamknął za sobą drzwi i udał się pod
prysznic. Gdy się ubrał, skierował się do kuchni. Otworzywszy szeroko lodówkę,
wyjął z niej piersi z kurczaka, jajka oraz warzywa i położył je na stole. Odkąd
zamieszkali razem, starszy z nich rozwinął w sobie zamiłowanie do gotowania,
natomiast młodszy do fotografii. W chwili, gdy Jaeyoung zaczął smażyć na
patelni jajka, Sangwoo – przecierając oczy – wyszedł z sypialni.
– Mój hyung odwiedził mnie dziś w moim śnie.
– Co takiego ci się śniło?
– Nie mogę ci nawet o tym opowiedzieć, to zbyt… brudne. –
Po tych słowach chłopak skierował się do łazienki. Kiedy Jaeyoung skończył
przygotowywać sałatkę, usmażył omlet i położył kurczaka na grillu, Sangwoo
wszedł z powrotem do kuchni. Był już kompletnie ubrany w dżinsy i czarną
koszulkę z długim rękawem, ale jego włosy były jeszcze mokre.
– Dobrze spałeś, hyung? – zapytał, siadając przy stole.
Jaeyoung przytaknął, stawiając na stole trzy talerze. Po
napełnieniu szklanek mlekiem usiadł naprzeciw Sangwoo i dłońmi podparł brodę.
Student wziął łyk, po czym włożył do ust kawałek omleta,
zastanawiając się, dlaczego partner przygląda się mu podczas jedzenia. Dla Choo
Sangwoo spożywanie śniadania było po prostu procesem uzupełniania energii.
Jaeyoung chciał nakarmić swoją rzadką, piękną czarną
mambę wszystkim, co było najsmaczniejsze. Zupełnie jakby był rodzicem dbającym
o swoje dziecko. Pomyślał nawet o zrobieniu zdjęcia, jednak porzucił tę myśl,
przypomniawszy sobie, że w galerii miał ponad 30 zdjęć tej samej kompozycji. W
chwili, gdy jego oczy spotkały się z oczyma Sangwoo, tamten zapytał:
– Nie zamierzasz jeść?
– Taki mam zamiar.
– Pospiesz się i zjedz. Spóźnisz się.
– Hmm… Mam kłopot, bo nie mogę oderwać od ciebie oczu.
Jaeyoungowi, spoglądającemu w twarz Sangwoo, nie umknął
brak uśmiechu chłopaka. W trzecim miesiącu ich związku nadszedł czas, by
Jaeyoung się uspokoił, ale było wręcz przeciwnie. Stawał się coraz bardziej
wrażliwy na każdy, nawet najmniejszy gest ze strony Sangwoo. Był w stanie
rozpoznać każdy jego nastrój, słuchając wyłącznie jego oddechu.
Starszy z nich chwycił widelec i zaczął jeść. Kiedy jego
talerz był już niemal w połowie pusty, usłyszał pytanie Sangwoo:
– Wypiłeś wczoraj sok z marchwi?
– Cóż…
– Nie słuchasz mnie. Mówiłem ci, żebyś go wypił.
Odkąd w zeszłym miesiącu Jaeyoung wspomniał, że ma nieco
nadwrażliwe oczy, jego ukochany codziennie przygotowywał dla niego pół litra
marchewkowego soku. Cały problem polegał na tym, że ten napój niezbyt dobrze
smakował. Pierwsze dwa lub trzy razy poruszony jego gestem Jaeyoung wypijał
wszystko, ale później wymyślał różne wymówki, a sok wylewał.
– Wyrzuciłeś?
– …
– Nie szkodzi. Przygotuję ci świeży – kontynuował
rozmówca spokojnym głosem, po czym włożył do ust ostatni kawałek pomidora. –
Dziękuję za posiłek.
Po tych słowach informatyk wstał ze swojego miejsca.
Odłożywszy naczynia do zlewu, podszedł do partnera, po czym pochylił się i
pocałował go w policzek. Mimo że nie było to naturalne, spontaniczne okazywanie
uczucia, lecz raczej wyuczony nawyk, Jaeyoung nie potrafił przestać się
uśmiechać. Owinął rękę wokół talii Sangwoo, ale ten szybko mu się wywinął i
poszedł do łazienki, by umyć zęby. Po skończonym posiłku nieco rozżalony
Jaeyoung sprzątnął ze stołu.
Nie chcę, żebyśmy się rozdzielali.
Zawsze po śniadaniu obaj równocześnie opuszczali
mieszkanie. Jaeyoung skończył zmywać i przygotował się do wyjścia. W łazience
było nieco tłoczno, kiedy dwóch mężczyzn przebywało w niej równocześnie. Po
umyciu zębów Sangwoo zarzucił plecak na ramię, a kiedy wiązał sznurówki,
Jaeyoung założył mu na głowę starą bejsbolówkę, z którą student nie rozstawał
się od czasów liceum. A kiedy informatyk wstał, projektant objął go od tyłu i
przytulił.
– Mam urwać się z pracy?
– …
– Mógłbym pójść z tobą na uczelnię.
Na wyszeptane mu do ucha słowa Sangwoo poczerwieniał.
– Muszę jechać rowerem. Chcesz, żeby było mi niewygodnie*?
(* Biedny Sangwoo ma na myśli, że z erekcją będzie miał
trudności z jazdą na rowerze)
Przytuliwszy go jeszcze ciaśniej, Jaeyoung wymruczał:
– Gdzie czujesz tę niewygodę, pacjencie? Myślę, że
natychmiast poczujesz się lepiej, gdy tylko dam ci zastrzyk. Dlaczego nie
zdejmiesz spodni i nie pozwolisz mi cię zbadać?
– Nonsens!
Sangwoo wywinął się z jego objęć i otworzył drzwi. Zimne,
jesienne powietrze uderzyło w ich twarze, kiedy opuścili mieszkanie. Stanąwszy
przed windą, Jaeyoung poprawił sweter Sangwoo i przyciągnął chłopaka do piersi,
a następnie pochylił głowę i lekko pocałował go w usta. Informatyk objął go za
szyję i pogłębił pocałunek. Podczas gdy mężczyźni wymieniali namiętne
pocałunki, drzwi windy otworzyły się, a Sangwoo rozstał się z ustami partnera i
wszedł do środka, jakby nic się nie stało.
To było takie złe. Mogliby wrócić do domu i – machnąwszy
ręką na spóźnienie – pobawić się w sypialni. Albo chociaż odesłać windę raz czy
dwa, żeby móc delektować się pocałunkami. Jaeyoung poczuł się rozczarowany.
– Nie zamierzasz wsiąść?
Projektant szybko postąpił naprzód, ponieważ było
oczywiste, że Sangwoo wyjdzie z budynku pierwszy, jeśli on za nim nie pójdzie.
Student mruknął coś niezrozumiałego, po czym nacisnął przycisk parteru.
– Jak ja, do cholery, mam w tym stanie wsiąść na rower? –
pomstował Sangwoo.
– Istnieje na to doskonałe rozwiązanie.
– W ogóle mi się to nie podoba. Tobie to łatwo mówić.
Masz elastyczny harmonogram pracy, ale ja nie mogę zmienić godzin wykładów. Nie
zapominaj, że jestem studentem.
– Co chcesz, żebym robił? Nie zapominaj, że jestem twoim
chłopakiem.
– Co ty mówisz?
Kiedy drzwi windy się otworzyły, Sangwoo sprawdził
godzinę i odszedł w stronę stojaka dla rowerów. Jaeyoung przyglądał się mu z
wyraźnym żalem. Zanim ruszył, student odwrócił lekko głowę i na pożegnanie
rzucił:
– Będę jechał.
– Do zobaczenia.
– Eeee… Dbaj o siebie, hyung.
– Miłych zajęć. Ciesz się lunchem, ucz się ciężko –
odpowiedział, a kolejne słowa wypowiedział jedynie w myślach: – Nie patrz na
nikogo innego i myśl o mnie.
Pożegnawszy swojego studiującego chłopaka, młody
mężczyzna skierował się na parking. Gdy dotarł do firmy, udał się na spotkanie.
Po skończeniu zadania sprawdził pocztę i wysłał kilka maili. Kiedy dochodziła
pora lunchu, Jaeyoung wyjął komórkę, której nie dotykał od kilku godzin.
Ryu Jihye: Nic się dzisiaj nie działo, ale nie mogę zjeść
posiłku z Sangchoo.
11:51
Kto by pomyślał… Ryu Jihye i Choo Sangwoo dziwnym trafem
mieli w tym semestrze podobny rozkład zajęć. Nie zaplanowali tego, ale w
poniedziałki i czwartki chodzili na te same wykłady ze sztuk wyzwolonych. W
przeszłości byłoby to dla Jaeyounga nie do zniesienia, ale udało mu się ten
problem rozwiązać. Z dniem, w którym Sangwoo oficjalnie został jego chłopakiem,
problem „Ryu Jihye” przestał istnieć, a dziewczyna wraz z rozpoczęciem nowego
semestru skończyła jako wierny szpieg Jaeyounga.
12:01
Ryu Jihye: Mam dziś randkę z Hyunjinem *--*.
12:02
Jaeyoung poprosił ją, żeby dwa razy w tygodniu jadła z
Sangwoo. Czy to było takie trudne? Mężczyzna zadzwonił do swojego chłopaka,
któremu przyjdzie samotnie zjeść posiłek. Mimo że tak właściwie nie spodziewał
się, że Sangwoo odbierze, to i tak to zrobił. Przekonał go do ustawienia
specjalnego dzwonka tylko dla jego numeru, ale podczas wykładów Sangwoo miał
wyciszony telefon. Mężczyzna wysłał więc wiadomość, a odpowiedź nadeszła niemal
błyskawicznie.
Choo Sangwoo❤❤: Kochanie,/ /uważnie/ /słuchałeś/
/wykładów?/ /Ciesz/ /się/ /posiłkiem/./
12:05
Choo Sangwoo❤❤: Wysłuchałem z uwagą. Smacznego lunchu.
12:06
Jaeyoung przez chwilę wpatrywał się w ekran.
– Panie Jaeyoung, co robisz? Chodźmy coś zjeść.
– Och, tak.
Schowawszy komórkę do kieszeni, młody człowiek nie umiał
pozbyć się dziwnego uczucia.
Myślałem, że zapomni…
Nieprzyjemne uczucie nie minęło aż do końca lunchu, a
nawet po wypiciu kawy i powrocie do pracy. Dopiero kiedy chwycił myszkę, udało
mu się na jakiś czas odciąć od rzeczywistości. Gdy do końca pracy pozostało 10
minut, Jaeyoung postanowił sprawdzić swoje złe samopoczucie.
Corobisz
18:20
Choo Sangwoo❤❤: /Co// //robisz//?/
18:21
Choo Sangwoo❤❤: Uczę się.
18:21
Gdziejesteś
18:22
Choo Sangwoo❤❤: /Gdzie// //jesteś//?/
18:23
Choo Sangwoo❤❤: W domu.
18:23
Choo Sangwoo❤❤: Kiedy przyjdziesz?
18:24
샴싑븐퇘군*
18:24
Choo Sangwoo❤❤: Tego zdecydowanie nie da się naprawić.
18:27
(* Jaeyoung napisał coś niezrozumiałego dla Sangwoo,
brzmi jak „ogolonaświnia” – z bykami)
Uczucie niepokoju znów się wzmogło. Choo Sangwoo miał
obsesję na punkcie ortografii. Jaeyoung wiedział, że jego chłopak się nie
podda. I jeśli mężczyzna będzie chciał uniknąć wojny, przyjdzie mu się
dostosować. Ale w kąciku jego serca tlił się żal i kusiło go, by pozostawić
wszystko po staremu.
Dlaczego to ja zawsze muszę być tym, który przegrywa? Tym
który musi się zmienić?
Czy to konieczne? W związku, który nie był przecież
relacją nieodwzajemnionej miłości? Dlaczego nie byli sobie równi? W
przeciwieństwie do Jaeyounga, Sangwoo nie dał z siebie nic i nie podjął żadnego
wysiłku. Nie zmienił w swoim postępowaniu niczego. Zawsze o tej samej porze
wychodził na uczelnię i uczył się tak samo jak wcześniej. Z Jaeyoungiem spędzał
tylko swój wolny czas.
Smutek i rozczarowanie, które stopniowo się gromadziły, w
jednej chwili wypełniły jego serce.
– Wszyscy wracacie do domu po pracy?
– Nadszedł czas. Kierownika dziś nie ma, więc może
wyskoczymy się napić?
– Och! Hyunjin też do nas dołączy? A ty, Jaeyoung?
Patrzący na ekran telefonu Jaeyoung podniósł głowę i
ujrzał, że współpracownicy patrzą na niego z oczekiwaniem.
– Och, przepraszam, muszę iść do domu.
– Zawsze do domu i do domu. Ledwo kończysz pracę. Ktoś
mógłby pomyśleć, że masz w domu dziecko.
– Nie mam dziecka, ale kogoś podobnego.
– Na to się nie zanosi, więc chyba utknąłeś z dziewczyną.
Jaeyoung zaśmiał się w odpowiedzi, a ktoś z personelu
wykrzyknął:
– Mam coś do powiedzenia, panie Jaeyoung! Chodźmy dzisiaj
razem na drinka.
– Co takiego?
– Powiem szczerze. Chciałbym, żebyś zrobił nową wersję VeVen. Postawię ci drinka. Co innego mogę zrobić?
Kilka osób wybuchło śmiechem. Wśród współpracowników było
kilku lubiących Veggie Venturers, co zresztą nie było niczym zaskakującym,
ponieważ ta gra po miesiącu stała się numerem jeden na rynku.
– Ma nową mapę i po piątkowej aktualizacji pojawią się
nowe itemy.
– Kupię nową wersję, jak tylko się zaktualizuje.
– Dzięki tobie nie umrę z głodu.
– Nie obchodzi mnie, ile zażądasz. Daj mi nową wersję!
Pracujesz nad nią, prawda?
– Muszę porozmawiać z moim deweloperem.
– Chodź, wyjdźmy wszyscy razem.
Jaeyoung pożegnał współpracowników i skierował się na
parking.
Zanim wysiadł z samochodu, zadzwonił do Sangwoo. Po
trzech dzwonkach w słuchawce rozległ się jego głos.
– Witaj.
– Wyszedłem z pracy. Kupię coś na obiad. Czy jest coś, co
chcesz zjeść?
– Sam wybierz, co ty chciałbyś zjeść, hyung.
– W pobliżu firmy jest nowa libańska restauracja.
Chciałbyś spróbować?
– Tak.
Zakończywszy rozmowę, mężczyzna skierował się do
popularnego lokalu i ustawił w kolejce. Wracał do domu z chlebem zanurzonym w
sosie fasolowym oraz pierożkami po arabsku, kebabami, oliwkami i smażonym ryżem
z dużą ilością przypraw. Kiedy otworzył drzwi, Sangwoo obierał w kuchni
marchewkę. Jaeyoung zatrzymał się za jego plecami i położywszy mu podbródek na
ramieniu, zacisnął ramiona wokół jego talii.
– Za mocno. To boli.
– Tęskniłem za tobą.
– Ja też.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
Komentarze
Prześlij komentarz