SE [Tom 4] – Rozdział 19.3


 


<1> Exception


    Jaeyoung poczuł się nieco rozczarowany. Choć wiedział, że jego chłopak nie powie nic szczególnie słodkiego, to jednak jego suchy głos nieprzyjemnie podrażnił mu uszy. Sangwoo rzucił mu krótkie spojrzenie, po czym powrócił do robienia soku marchewkowego. Wyglądał przy tym tak, jakby wykonywał jakąś ważną pracę. 

    – Wypij.

    Projektant nie mógł odmówić, więc podniósł do ust szklankę i wypiwszy jej zawartość, oblizał wargi i postawił ją na stole. Kiedy jedzenie zostało nałożone na talerze, informatyk usiadł na krześle. 

    – Hyung, dzisiaj… – Sangwoo spojrzał na twarz Jaeyounga i dodał: – Wyglądasz jak dziecko.

    Czyżby zauważył, że Jaeyoung był trochę naburmuszony? Starszy z nich zorientował się, że Sangwoo zmienił ton. Po umyciu rąk usiadł naprzeciw niego i w znacznie spokojniejszym nastroju przystąpili do posiłku. 

    – Nie zapytasz mnie, jak minął mi dzień, hyung?

    – Coś się dzisiaj wydarzyło?

    – Zostałem pochwalony przez profesora. Powiedział, że posiadam wybitne zdolności w dziedzinie programowania. Po raz pierwszy od lat otrzymałem perfekcyjny wynik z projektu.

    – Nauczyciel najwyraźniej się na tobie poznał.

    Z chłodem w sercu Jaeyoung jadł chleb. Właściwie bardzo lubił, gdy jego chłopak ze szczegółami opowiadał o swoim codziennym życiu. Nie było to więc nic nowego. Jak co dzień słuchał jego głosu, patrzył mu w twarz i dzielił się jedzeniem.

    – Nie wydaje mi się, żeby zaawansowany angielski był wart swojej nazwy. Nie wiem, ile godzin robimy ćwiczenia w parach. Jestem przyszłym inżynierem informatykiem… (bla, bla, bla)

    Ostatnio Sangwoo chwalił się, że bierze prywatne lekcje. Projektant nie sądził, że jego chłopak posiada w tym kierunku zdolności, aczkolwiek nie brakowało mu zapału. 

    – Ach, to nie są takie same zajęcia jak na uczelni. Ostatnio bardzo się poprawiłeś, ale nie potrafisz tego wykorzystać.

     – Wiem. Wiem, że nie powinienem o tym myśleć, ale wiem również, że potrafisz nauczyć mnie języka o wiele lepiej od wykładowcy. A propos wykładów, niestety udział w kursie sztuk wyzwolonych jest obowiązkowy, bo bez wahania bym go rzucił. Ryu Jihye ciągle coś do mnie mówi.

    – Jest irytująca?

    – Raczej nie, ale często bywa bardzo wścibska.

    Jaeyoung wgryzał się w kebab, przez chwilę zastanawiając się, czy powiedzieć coś o Ryu Jihye, ale zrezygnował. Podczas spożywania smażonego ryżu Sangwoo kontynuował swą opowieść o tym, jak minął mu dzisiejszy dzień. 

    – Byłem dziś na lunchu sam, potem wypiłem kawę i poszedłem na spacer. 

    – Sam?

    – Tak. Później wziąłem udział w zajęciach komputerowych.

    – Powiedziałeś, że są dla ciebie zbyt łatwe, bo wiesz już więcej niż to, czego na nich uczą. 

    – Jestem studentem czwartego roku i trochę mi smutno, bo nie ma żadnych nowych rzeczy, których mógłbym się nauczyć. Skoro mowa o nauce…

    – Tak?

    – Miałem już iść do domu, ale spędziłem godzinę, zastanawiając się nad złymi nawykami mojego hyunga.

    Usta Jaeyounga, które energicznie przeżuwały jedzenie, w jednej chwili przestały się poruszać.

    – Myślałem o tym. Wolność jednostki powinna być na pierwszym miejscu – mruknął starszy z nich. – I uważam, że będąc w związku, mogę o nią poprosić.

    Sangwoo odłożył pałeczki i chusteczką wytarł usta. Następnie spojrzał mu w oczy.

    – Hyung, proszę, przestrzegaj zasad ortografii i gramatyki, kiedy wysyłasz mi wiadomości. 

    Sangwoo wstał z krzesła, skierował się do swojego pokoju i wrócił ze stosem papierów. Skoroszyt ze sprężyną wypełniony dokumentami, który zademonstrował Jaeyoungowi, wydawał się zawierać co najmniej 200 stron i nosił tytuł „Podręcznik Spacji Narodowego Instytutu Języka Koreańskiego”.

    Projektant spojrzał na niego z wyraźnym zniechęceniem. Sangwoo był jednak zajęty umieszczaniem na lodówce, półkach i drzwiach zasad pisowni, przy których Koreańczycy popełniali najwięcej błędów. 

    Zasady, zasady, zasady. Jaeyoung wiedział, że Choo Sangwoo czuł się dobrze tylko wtedy, gdy tworzył reguły i ich przestrzegał. Tak więc przez trzy miesiące projektant nie ustawał w wysiłkach, by trzymać się 33 reguł stworzonych przez niego. Sangwoo uznał jego wysiłek za oczywisty i był w stanie znieść drobne niedociągnięcia, nawet jeśli był trochę rozczarowany. Jednak trudno było wytrzymać jego nieprzejednaną postawę, kiedy próbował poprawiać po Jaeyoungu nawet najdrobniejsze szczegóły tylko dlatego, że mu się nie podobały.

    – Hej, Choo Sangwoo.

    Głos Jaeyounga był zimny. Sangwoo, który przyklejał kolejny papier na ścianie, spojrzał z lekkim zaskoczeniem. 

    – …

    – Zdecydowałeś się ze mną być, nie wiedząc, że jestem tego typu osobą?

    Przez chwilę informatyk patrzył na partnera, po czym odwrócił się i przykleił papier bezpośrednio do ściany. Następnie, patrząc sztywno na Jaeyounga, usiadł po drugiej stronie stołu.

    – Wiem, kim jesteś. Nie chcesz tego naprawić, więc mogę mieć zastrzeżenia. 

    – Dlaczego miałbym naprawiać? Sam to napraw.

    – Powodem problemu jest fakt, że to ty nie przestrzegasz ortografii i gramatyki. Jak ja miałbym to zmienić?

    – To nie jest takie ważne, więc możesz przeczytać moje wiadomości i przejść dalej. Nie musisz tego roztrząsać.

    Rozmowa nabrała rozpędu. Spokojny wyraz twarzy Sangwoo zmienił się w poirytowany. Przez chwilę chłopak jedynie z założonymi rękami patrzył w sufit, po czym opuścił wzrok, by spojrzeć w oczy rozmówcy. 

    – Pozwól, że zwrócę ci uwagę na jedną rzecz. Aby móc się skutecznie komunikować, musimy przestrzegać gramatyki. Zgadzasz się z tym, prawda?

    – Nie zgadzam. Uważam, że komunikat musi być sensowny. I tak nikt inny go nie zobaczy, po prostu po przeczytaniu usuwaj moje wiadomości.

    – Regularnie robię kopie zapasowe, żeby trwale je zapisać.

    – Zepsuj dysk twardy i będzie po problemie. 

    – Mam kopię w chmurze.

    Jaeyoung spojrzał na zegarek. Cenne popołudnie zostało zmarnowane. Czas na spoglądanie sobie w oczy, ciepłą rozmowę, interakcję… Cenny czas, który nie został poświęcony na bliskość, przytulenie, adorowanie i pocałunki. Ale Jaeyoung uważał, że nie może się w tym miejscu wycofać. Zrobił wszystko, o co Sangwoo go prosił, ale nadszedł czas, by również on czegoś się nauczył, ustąpił, przestał go ciągle ulepszać. 

    To, że byli w związku, nie oznaczało, że są jednym ciałem. Byli różniącymi się od siebie jednostkami. Nie byli i nigdy nie będą identyczni. Nieważne, jak bardzo będą się kochać i starać, nigdy nie uda im się idealnie do siebie dopasować, nie tracąc swojej indywidualności.

    – Staram się, jak mogę, by być dla ciebie dobrym partnerem. Czy mój wysiłek ci nie wystarczy?

    – Robisz co w twojej mocy? A jaki wysiłek podjąłeś? – Sangwoo obrzucił go niedowierzającym spojrzeniem. – Wszystko, co musisz zrobić, to poświęcić temu odrobinę uwagi.

    – Nie chcę.

    – To zajmuje tylko pięć sekund, a ty nie chcesz poświęcić mi nawet tyle czasu?

    – Dlaczego to zawsze ja muszę wszystko dostosowywać do twojego gustu i stylu?

    – Ach, jestem naprawdę wściekły.

    To, co zaczęło się od łagodnej skargi o brak spacji, urosło do znacznie większego problemu.  

    – Robisz, co chcesz! Wszystko, co mówisz, to „kocham cię”, a może się mylę?

    – O czym ty mówisz? Zrezygnowałem z wielu rzeczy, dopasowując moje życie do ciebie. Ale najwidoczniej to ciągle nie jest dosyć. Jeśli chcesz zmienić we mnie wszystko, to dlaczego w ogóle zgodziłeś się umawiać z tak niedoskonałym facetem jak ja? 

    – Jak możesz tak mówić?

    – Żadnej intymności rano, w ciągu tygodnia, pod prysznicem ani nigdzie poza sypialnią.  

    Sangwoo otworzył usta, by zaprotestować, ale Jaeyoung kontynuował:

    – Czasami chcę spać w bałaganie. Chcę wykorzystać mój urlop, by z tobą podróżować, wychodzić gdzieś nawet w środku tygodnia. Pragnę cię. Chcę namiętnie kochać się z tobą zawsze i wszędzie. Chcę czytać książkę, gdzie mam ochotę, a nie tylko przy moim biurku, chcę spać również poza sypialnią i jeść, gdzie chcę. Chcę pozostawić nieumyte naczynia i niepościelone łóżko, a ty nie pozwalasz mi na nic. Czuję, że jestem tylko elementem twojego doskonałego programu.

    – Co to znaczy? Zostawiasz naczynia bez ich umycia. I nie widzę, żebyś sprzątał swój pokój.

    – Widzisz tylko moje wady. Czy ty w ogóle mnie kochasz?

    Jaeyoung z zaciśniętymi pięściami wpatrywał się w podłogę. Żal, który powoli się gromadził, urósł do potwornych rozmiarów. Projektant zdał sobie sprawę, że przez trzy miesiące spędzone z Sangwoo był równocześnie szczęśliwy i niepewny.

    – Myślisz, że cię nie kocham? Zrobiłem coś, co sprawiło, że odniosłeś takie wrażenie?

    Jaeyoung zamilkł. Choo Sangwoo był szczerym i czułym kochankiem. Wolny od nauki czas spędzał z Jaeyoungiem i aktywnie dążył do tego, by wspólnie cieszyć się hobby. Był wystarczająco tolerancyjny, by wspólnie z nim oglądać filmy, a w łóżku był gorący jak ogień.

    Ale Choo Sangwoo, jak na zakochanego mężczyznę, był zbyt racjonalny, rozsądny i skrupulatny, żeby nie powiedzieć – pedantyczny. Sprawdzał godzinę przed pójściem do łóżka i zawsze po sobie sprzątał. Nawet po najbardziej namiętnym seksie niemal natychmiast szedł pod prysznic, zdejmował pościel i wkładał ją do kosza na pranie. Czy to zbrodnia, że po seksie Jaeyoung pragnął się przytulić i zasnąć, trzymając go w objęciach, bez tej całej procedury brania prysznica i zmiany pościeli? Nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy jego kochanek zapytał go, co jest złego w byciu schludnym. Projektant czuł się niekomfortowo u boku swojego idealnego partnera i wstydził się narzekać pod byle pretekstem.

    Czuję się taki głupi.

    Drobne żale, narastające konflikty, rozstania. Jaeyoung wrócił myślami do swoich poprzednich związków, które zwykle kończyły się po miesiącu czy dwóch. W żaden z nich nie inwestował najmniejszego wysiłku. Z reguły ignorował życzenia partnerek i jeśli nie układało się im zbyt harmonijnie, to szybko zrywał. Tym razem był zdeterminowany, by bez względu na wszystko nie zepsuć tego związku. 

    Jednak pomimo jego najlepszych starań pojawił się konflikt. Tym razem to nie partner był rozczarowany, a on sam. Projektant nieustannie był niespokojny, ponieważ nie wiedział, co powinien zrobić.

    Nie, nigdy bym z nim nie zerwał.

    Ta relacja była desperacko ważna dla Jaeyounga. Wkrótce minie 100 dni, odkąd byli razem (po raz pierwszy w swoim życiu mężczyzna przygotowywał się do świętowania z tej okazji). 

    W następnym miesiącu wypadały urodziny Sangwoo. Jaeyoung zdążył zamówić już prezenty. Jako że nigdy nie był z nim w ośrodku narciarskim, wybrał dla Sangwoo gogle, kombinezon narciarski, narty i zarezerwował wyjazd. Teraz bał się rozłąki.

    – Dlaczego mi nie odpowiesz? Co zrobiłem źle?

    – Nie robisz nic złego… To wszystko moja wina.

    W chwili, gdy powinien zażegnać konflikt, jego głos zabrzmiał sarkastycznie. Gdyby tylko mógł być wszystkim dla Sangwoo, gdyby potrafił dać mu wszystko, czego on chciał, gdyby był kimś idealnym, gdyby nie dawał tak łatwo wyprowadzić się z równowagi, wtedy nie zaistniałby między nimi żaden problem. Nagle mężczyzna stracił pewność siebie.

    – Nie chcę się na ciebie gniewać. Wyjdę na chwilę.

    – Nie idź.

    – Wrócę, gdy się uspokoję.

    – Powiedziałem: nie idź. 

 


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma




Poprzedni 👈              👉 Następny

Komentarze

  1. ❤️💛💜💚💙 miłość miłością, ale nie jest łatwo być ze sobą... Ani być z sangwoo... Spacje 🤣

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za tłumaczenie. Będą lecieć pióra?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasz kochany bohater S. to autystyk, ew. As - Asperger czyli spektrum autyzmu, dlatego ma gigantyczne problemy w relacjach i ze zrozumieniem innych ludzi, o uczuciach już nie wspomnę. Schematy, sztywne zachowania, planowanie:)))) Dobrze, że jego partner tyle się o nim nauczył:))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty