SE [Tom 4] – Rozdział 20.1



<5> Propose

 

    Pozostały już tylko dwa miesiące do ich wyjazdu z kraju. Chociaż Sangwoo zajęty był przygotowaniami do przeprowadzki, planowaniem wycieczek oraz sprzedażą samochodu, to jednak miał teraz do zrobienia coś o wiele ważniejszego.

 

Udało ci się wyjść z pracy?

18:55

 

❤️Jang Jaeyoung❤️: Będę za 7 minut.

18:57

❤️Jang Jaeyoung❤️: Chcesz wyjść zjeść, czy mam coś kupić?

18:57

 

Nie, nie kupuj niczego.

18:58

 

    Sangwoo odłożył telefon i wziął głęboki oddech. Dziś już kilkakrotnie przećwiczył przebieg wieczoru, a wcześniej symulował to w głowie już setki razy. Jednak nie potrafił stłumić zdenerwowania.

    – To najważniejszy dzień w moim życiu. Nie mogę zawieść – wymruczał pod nosem, po raz kolejny sprawdzając swój wypieszczony plan.

    Plan idealny.

    Był pełen romantycznych gestów i zaprojektowany tak, by krok po kroku budować emocje. Po zrealizowaniu go do końca Jaeyoung nie będzie w stanie odrzucić jego „propozycji”. Nie wolno mu jej odrzucić.

    Sangwoo wyobraził sobie, jak jego ukochany ze łzami w oczach kiwa głową. Obrazy przewijające się w głowie informatyka wywołały w nim natychmiastową fizyczną reakcję, która zaowocowała widocznym wybrzuszeniem w spodniach.

    Nie mogę pozwolić, żeby moje seksualne pragnienia zrujnowały tak ważny dzień.

    Sangwoo szybko włączył radio i dostroił je do sygnału transmisji buddyjskiej. Gdy uspokajał swój umysł, słuchając powolnej recytacji buddyjskich pism, znajomy samochód podjechał pod dom i zaparkował w sporej odległości od auta, w którym znajdował się Sangwoo. Po zatrzymaniu pojazdu w wyznaczonym dla niego miejscu kierowca wyłączył silnik.

    Mężczyzna, na którego w nerwach czekał Sangwoo, powoli wysiadł. Z niestrzyżonymi od pięciu miesięcy, związanymi w kucyk włosami oraz trzema kolczykami w uchu, w najmniejszej mierze nie wyglądał na pracownika znanej firmy. W miejscu pracy projektanta aktywnie wdrażano system swobodnego ubioru, ale dopiero po wizycie w imponującym biurowcu Sangwoo przekonał się, że słowa Jaeyounga nie odbiegały od prawdy i on rzeczywiście był odpowiednio ubrany.

    Jaeyoung zamknął drzwi i zdjąwszy okulary, włożył je do kieszeni kurtki. Jego stroju dopełniał czerwony sweter, a długie nogi odziane miał w czarne spodnie. Oszałamiająco przystojny mężczyzna wyjął telefon, by do kogoś zadzwonić. Sekundę później w kieszeni Sangwoo rozbrzmiał dzwonek. Jaeyoung miał w zwyczaju wykonywać połączenie, idąc do domu.

    – Cześć!

    – Powiedziałem dzisiaj prezesowi, że w grudniu rezygnuję z pracy.

    – I co on na to?

    – No cóż, przeklął mnie. Dwa razy z rzędu.

    – Czy to wystarczy, żeby zgłosić cię do Departamentu Pracy?

    – Nie sądzę. Pogadaliśmy sobie przez godzinę, paląc papierosy. Zamierzał zaoferować mi współpracę z Ki-Ling w przyszłym roku.

    – Szkoda, że nie będziesz mógł jej przyjąć.

    – Wiem, to byłoby szalenie ciekawe.

    – Rozumiem, że to dla niego prawdziwy cios, kiedy odchodzi tak kompetentny pracownik, ale jeśli zechce przekląć cię jeszcze raz, to powiedz mu, żeby zadzwonił do mnie.

    W międzyczasie Jaeyoung podszedł bliżej i przez okno samochodu Sangwoo mógł dostrzec jego uśmiechniętą twarz.

    – Co dzisiaj zjemy? Słyszałem, że w okolicy Hye-jeong jest chińska restauracja. Istnieje już od ponad 40 lat i serwują w niej naprawdę pyszne dania. A może janjangmyeong?

    W chwili, gdy Jaeyoung minął jego samochód, Sangwoo otworzył drzwi i wysiadł.

    – Panie Jang Jaeyoung, jesteś!

    Po tych słowach odłożył słuchawkę, a Jaeyoung spojrzał za siebie. Uśmiech na jego twarzy stał się szerszy. Mężczyzna obrzucił wzrokiem czarny pojazd, z którego przed chwilą wysiadł Sangwoo, i ze zdziwienia otworzywszy usta, opuścił rękę z telefonem.

    – Dokąd jedziesz i skąd ten mercedes?

    – Wsiadaj. Chcę cię zabrać w pewne miejsce.

    Sangwoo grzecznie wypowiedział zaproszenie, ale na ustach Jaeyounga pojawił się figlarny uśmiech.

    – Och, więc to dzisiaj? Powinieneś był mnie uprzedzić.

    – Co?

    – Poczekaj w samochodzie. Skoczę się umyć i przebrać.

    Sangwoo chwycił go za ramię, kiedy projektant zamierzał ruszyć w stronę wejścia do budynku.

    – Nie, jeszcze nie możesz tam wejść.

    – Dlaczego?

    – Tego nie mogę ci powiedzieć. Pospiesz się i po prostu wsiądź do samochodu.

    Jaeyoung zmarszczył brwi i spojrzał na swoje trampki.

    – W takim razie sam tam pójdź i przynieś mi płaszcz i jakieś porządne buty. – Po tych słowach mężczyzna zajął miejsce po stronie pasażera.

    Nie miałem tego w planach.

    Sangwoo pobiegł do domu, czując narastający niepokój. Starając się na nic nie nadepnąć, wrócił do samochodu z płaszczem i butami Jaeyounga. Zasiadłszy za kierownicą, nabrał odrobinę odwagi. Był nieco zdenerwowany, ale pozostało mu jeszcze dużo czasu i – jak na razie – niczego nie zniszczył. Jaeyoung zmienił buty i wpatrywał się w twarz Sangwoo.

    – Dlaczego tak uważnie mi się przyglądasz, hyung?

    – Hm…

    – Jakiś problem?

    Gdy tylko nawiązał z nim kontakt wzrokowy, Jaeyoung się na niego rzucił. Dopadł jego ust i zaczął go całować! Nie przerywając pocałunków, mężczyzna wsunął mu dłoń pod ubranie i pieścił jego skórę, docierając aż do talii. Gdy informatyk otworzył usta, chcąc przywołać go do porządku, Jaeyoung natychmiast to wykorzystał i wsunął język do wnętrza.

    – Hyung, czekaj…

    – Kochanie, jesteś dziś tak niesamowicie seksowny.

    Niski szept rozgrzał go do czerwoności. Sangwoo stracił chęć odmowy i szeroko otworzył usta, odwzajemniając pocałunek. Kiedy się całowali, dłoni Jaeyounga nie udało się wsunąć pod pasek spodni, więc mężczyzna położył rękę w wiadomym miejscu i pocierał je przez materiał.

    – Och, prze… przestań, hyung. Nie jesteśmy dzikimi bestiami…

    Jaeyoung nie przestawał go całować. Przytulił się do niego jeszcze mocniej, zupełnie jakby nie usłyszał jego protestu. Informatyk dał się ponieść niepohamowanej fali namiętności i opamiętał się dopiero wtedy, gdy spostrzegł, jak kochanek rozrywa opakowanie z prezerwatywą.

    – Czekaj! Stop!

    Seks mogli uprawiać codziennie, ale dziś był szczególny dzień, którego nie wolno było zrujnować, poddając się impulsowi chwili. Sangwoo wykazał się nadludzkim wręcz opanowaniem. Siląc się na cierpliwość, unieruchomił rękę Jaeyounga i odsunął jego klatkę piersiową, pomagając sobie kolanem. Projektant nie próbował posunąć się dalej, natomiast młodszy z nich, położywszy dłoń na jego policzku, delikatnie go pogłaskał i uspokajająco wyszeptał:

    – Myślę, że nie powinniśmy robić tego teraz. Proszę, wytrzymaj jeszcze trochę.

    – Jak długo?

    – Dwie godziny i 52 minuty.

    – Jak ja mam wytrzymać prawie trzy godziny?!

    – Spręż się, dla mnie to też jest trudne.

    Jaeyoung mruknął coś pod nosem i z nadąsaną miną wrócił na swoje miejsce. Z westchnieniem ulgi Sangwoo włożył wyciągniętą ze spodni koszulę z powrotem na swoje miejsce i wygładził zmarszczki na ubraniu.

    Opanuj się, Sangwoo. Ten plan ciągle jest wykonalny. Zacznijmy ze świeżym umysłem. – Dodał sobie w myślach otuchy, kładąc dłoń na kierownicy i odpalając silnik.

    W jego wnętrzu rozpanoszył się jakiś nieznany mu niepokój, ale informatyk starał się go zignorować. Wdepnąwszy pedał gazu, na wstecznym biegu wycofał się z parkingu.

    Spojrzał w środkowe lusterko i napotkał wzrok Jaeyounga, w którym wyraźnie widać było jego zboczone myśli.

    – Więc? Dokąd jedziemy?

    – Do luksusowego hotelu.

    – Hej, zostaniemy tam na noc?

    – Wrócimy po obiedzie zjedzonym w hotelowej restauracji.

    – Zameldujmy się tam przed posiłkiem.

    – Przestań gadać bzdury. Mam plan, którego muszę się trzymać.

    Sangwoo powiedział te słowa zimnym głosem i dopiero po chwili błysnęło mu w myślach, że nie powinien uzewnętrzniać swojego niepokoju. Spojrzał w bok z zamiarem przeprosin, ale Jaeyoung tylko jakoś dziwnie się uśmiechał. Sangwoo przygryzł wargę.

    – To ważny dzień. Nie gniewaj się.

    – …

    – Proszę, nie rób nieodpowiednich propozycji, hyung. Mam harmonogram, którego muszę się trzymać.

    Informatyk próbował się uśmiechnąć i mówić łagodnym głosem, ale szczęki miał jakoś dziwnie zaciśnięte, a ton głosu nie zabrzmiał w jego uszach zbyt miło. Sangwoo miał wrażenie, że jego facet – zasłoniwszy usta pięścią – próbował opanować odruch śmiechu.

    – Tak, dobrze.

    – Bardzo dziękuję ci za współpracę.

    Chłopak nie chciał brzmieć sarkastycznie, ale sposób, w jaki to powiedział, tak właśnie zabrzmiał w jego przeczulonych uszach.

    Na szczęście Jaeyoung nic już nie powiedział, dopóki nie dotarli do hotelu. Do tego czasu Sangwoo był już tak zdenerwowany, że dosłownie trzęsły mu się ręce i odczuwał nasilające się mdłości. Milczący dotąd Jaeyoung odezwał się w chwili, gdy jego partner wjechał na parking.

    – Sangwoo.

    – Co?

    – Dlaczego masz w ustach kartę parkingową? Poza tym ciągle jeszcze jesteś twardy.

    Co za drań, serio…

    Widząc minę Sangwoo, Jaeyoung dodał:

    – Zamierzasz się na mnie wściekać w tak ważny dzień?

    – Skąd wiedziałeś, że ten dzień jest ważny?

    – Nie wiedziałem. Po prostu założyłem.

    – Naprawdę?

    – Skąd miałbym wiedzieć, skoro nie uchyliłeś nawet rąbka tajemnicy.

    Sangwoo wziął głęboki oddech i skinął głową. No właśnie. Przygotował niespodziankę, starannie ukrywając przed nim cały proces przygotowań. Nie istniała możliwość, żeby jego facet mógł cokolwiek wiedzieć.

    Po idealnym zaparkowaniu we wskazanym miejscu Sangwoo wyłączył silnik, próbując zapanować nad wzburzeniem. Ze słowami, że nie może się doczekać, Jaeyoung wysiadł pierwszy. Sangwoo jeszcze przez kilka sekund pozostał na miejscu, by wziąć kilka głębokich oddechów.

    Mężczyźni wjechali na najwyższe piętro windą, której kabina była kompletnie przeszklona. Jednak Jaeyoung nie interesował się widokami na zewnątrz, zamiast tego pieścił wzrokiem twarz Sangwoo.

    Za plecami mężczyzny rozciągała się nocna panorama miasta migocząca kolorowymi lampkami. Sangwoo pożałował, że nie wziął ze sobą aparatu, by uwiecznić ten widok. Zdjęcie byłoby po prostu niewiarygodne.

    – Zrobiłeś rezerwację?

    – Tak, na nazwisko Choo Sangwoo.

    Wkrótce weszli do pięciogwiazdkowej włoskiej restauracji z nocnym widokiem na góry Seulu. Ubrany na czarno pracownik lokalu poprowadził ich do miejsca przy oknie, które informatyk zarezerwował 20 dni temu.

    Sangwoo usiadł sztywno na swoim krześle i rozłożył na kolanach serwetkę. Kelner podał mu kartę win. Wykorzystując nabytą w internecie wiedzę, chłopak zamówił butelkę włoskiego Cabernet Sauvignon, które doskonale pasowało do mięs. Kiedy obsługujący ich stolik mężczyzna odszedł, Jaeyoung odchylił się do tyłu na swoim krześle i skrzyżował ręce.

    – Co tak znaczącego ma się wkrótce wydarzyć, że mój oszczędny Sangwoo wydał aż tyle pieniędzy?

    Koszty zakupu garnituru, wypożyczenia samochodu, posiłków i wina były istotnie niebotyczne. Ale młodszy z nich uznał je za wydatki konieczne. Wcale nie uważał tego za marnotrawstwo.

    – Zwykła, racjonalna konsumpcja, odpowiednia do okazji.

    – Nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć, co chcesz mi powiedzieć.

Informatyk uśmiechnął się chytrze. Tak właśnie organizowano imprezy niespodzianki. Nie mógł się doczekać, by ujrzeć zaskoczenie malujące się na twarzy swojego faceta.

    – Hyung, podoba ci się tutaj?

    – Tak.

    – Naprawdę? – zapytał po raz kolejny Sangwoo.

    Nieodmiennie zrelaksowany Jaeyoung nie wyglądał teraz ani na zadowolonego, ani na niezadowolonego. Sangwoo poczuł wewnętrzny żal, ponieważ miał nadzieję zobaczyć jego zachwyt nocnym widokiem miasta i podziw pod adresem luksusowej atmosfery restauracji.

    Projektant przysunął krzesło bliżej stołu. Płomień świec zamigotał w jego pięknych oczach, kiedy swą dużą dłonią nakrył dłoń Sangwoo.

    – Podoba mi się każde miejsce, jeśli jestem obok ciebie. Najwyższy czas, żebyś to zapamiętał. – Podniósłszy jego rękę, ucałował grzbiet dłoni, po czym położył ją z powrotem na stole.

    Sangwoo poczuł się odrobinę niespokojny, widząc go tak zrelaksowanego.

    – Wiem, ale dziś jest wyjątkowy dzień, więc chciałem, żeby było lepiej.

    – Wyglądasz dziś tak pięknie, że nie widzę nic innego poza tobą.

    – …

    – Z całych sił się powstrzymuję i staram się przyzwoicie zachowywać.

    Sangwoo spojrzał na swoje odbicie w przeszklonej ścianie restauracji. Jaeyoungowi najwyraźniej spodobał się jego nowy, niebieski garnitur. Uznał więc, że warto było cierpieć, słuchając przez bite dwie godziny: „Przymierz to, przymierz tamto” padające z ust Yoony.


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


 Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

  1. OOOO nieeeee dlaczego te rozdziały są takie krótkie. Jak wytrzymać do następnego ? Juli.Ann i paszyma - WIELKIE DZIĘKI <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 💜
      Są takie krótkie, żebym mogła wstawiać trzy razy w tygodniu, gdybym robiła dłuższe, musiałabyś czekać cały tydzień na następny. 😈

      Usuń
    2. dobra dobra przestaję marudzić tym bardziej że widzę kolejny rozdział - DZIĘKI <3

      Usuń
  2. Co to za okazja?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty