SE [Tom 4] – Rozdział 20.3
Rozdział 20.3
Dopiero gdy Sangwoo nieco
wrócił do siebie, mógł oszacować szkody wyrządzone ich spontanicznym
zbliżeniem. Spodnie nowego garnituru opadły na podłogę, uda były lepkie od
spermy, a koszula niemal przesiąknięta potem. Na domiar złego rozczochrane
włosy na głowie w niczym nie przypominały misternie ułożonej fryzury, nad którą
pracowały trzy fryzjerki, kiedy informatykowi wyrwało się, że zamierza się
komuś oświadczyć.
Po zapięciu paska
sprawdził zegarek.
– Przegapiłem.
– Co?
– Występ skrzypków o
ósmej.
– Och, naprawdę?
Lekka odpowiedź
Jaeyounga po raz kolejny wywołała w nim złość. Otworzył drzwi kabiny i
skierował się do umywalki. Umył mokrą od spermy dłoń, po czym rzucił okiem w
lustro.
– No pięknie…
Obaj zmienili się w
strachy na wróble, aczkolwiek projektant wyglądał jeszcze gorzej od niego. Sangwoo
umył ręce, z grubsza przyczesał palcami włosy i czekał, aż jego chłopak będzie
gotowy. Projektant rozpuścił włosy, po czym związał je z powrotem w schludny
kucyk. Robiąc to, podniósł do góry obie ręce, a Sangwoo pomyślał, że ta poza
jest dziś jego ulubioną. Jednak gdy tak na niego patrzył, poczuł, że jego złość
po prostu znika. Starszy z nich uśmiechnął się, zupełnie jakby potrafił czytać
w myślach młodszego.
– Występ skrzypków?!
Jaki utwór?
– Elgar, „Salute
d’Amour”.
– Och, wiem, co to
jest!
– Naprawdę?
– To ten utwór,
który grają na weselach, gdy wychodzą druhny.
– …
Sangwoo poczuł, że
robi mu się gorąco. Z nienaturalnym uśmiechem i rękami na piersi wyszedł z
łazienki, zostawiając Jaeyounga samego.
Kiedy dotarł do stolika,
muzycy byli zajęci pakowaniem instrumentów. Gdy usiadł, pojawił się ktoś z
obsługi i cicho zapytał, czy może podać specjalne danie, o które klient
poprosił wcześniej. Pierwotnie chłopak zaplanował, że gdy Jaeyoung będzie jadł deser,
on posłucha muzyki. Teraz poprosił kelnera, by z podaniem ciasta poczekano, aż
wróci jego partner.
On jest najgorszy.
W tej szczególnej
chwili, kiedy czułość i wzruszenie powinny stać się bardziej intensywne, włosy Sangwoo
były splątane w wyniku wybuchu namiętności w publicznej toalecie!
Niech go szlag!
Informatyk pocieszał
się, że przynajmniej nie zabrudził ubrań i jako tako ogarnął się przed lustrem.
Wkrótce pojawił się jego
ukochany chłopak. Zrelaksowany i z perfekcyjnym wyglądem podszedł do stolika z
jedną ręką w kieszeni, jakby nic się nie stało. Sangwoo zagotował się ze
złości, ale wypił wodę, usiłując tego nie okazać.
A przecież chciał
trzymać dłoń swojego mężczyzny i rozmawiać z nim o przyszłości. Chciał patrzeć,
jak Jaeyoung się uśmiecha i wspomina najbardziej ekscytujące chwile, które
wspólnie przeżyli. Chciał uszczypnąć go w policzek i powiedzieć mu, jaki jest
uroczy, kiedy żartuje.
– Nie wiem, dlaczego
tak się denerwujesz, Sangwoo. Niepotrzebnie się złościsz.
Kim był ten zawstydzający
mężczyzna, który patrzył na niego z podbródkiem opartym na dłoni? Ten łobuz
powoli rujnujący wydarzenie, nad którym Sangwoo ciężko pracował przez ponad
miesiąc? Ten łotr, który w łazience, wykonując posuwiste ruchy dłoni,
zaserwował orgazm im obu? Sangwoo stracił pewność siebie, ponieważ jego plan obejmujący
posiłek w eleganckiej restauracji był już niemal w połowie przeprowadzony, ale
rezultat nie mógł być dalszy od oczekiwanego.
Chwilę później
pojawił się pracownik hotelu. Podawszy Sangwoo bukiet czerwonych róż, postawił przed
Jaeyoungiem talerz z kawałkiem ciasta. Na wierzchu tortu z bitą śmietaną
widniał wykonany czekoladowym syropem napis „Kocham cię”.
– Musisz to
powiedzieć sam.
Jak już można się było
spodziewać, Jaeyoung nie był pod najmniejszym wrażeniem. Sangwoo rozpaczliwie
podarował mu wiązankę kwiatów. Właściwie zaplanował przy tym uklęknąć i wręczyć
mu ją obiema rękami, ale teraz wyszedłby po prostu na głupka.
– Hej, dzięki.
Jaeyoung powąchał
bukiet, po czym uśmiechnąwszy się, położył go na stole obok siebie. To była jego
pierwsza normalna reakcja od rozpoczęcia dzisiejszej kolacji. Sangwoo nabrał nieco
odwagi i mniej lub bardziej subtelnie namawiał go do szybkiego zjedzenia tortu.
Nie spuszczając wzroku ze swojego chłopaka, projektant wbił w ciasto mały
widelec. Włożywszy kęs do ust przez chwilę żuł, po czym wymruczał:
– Nie jest zbyt
słodki, pyszny.
– Pospiesz się i
spróbuj jeszcze.
– Dobrze jest
widzieć cię w takim stanie, Sangwoo – wymruczał starszy z nich. – Znów zaczynam
się podniecać.
Informatyk zorientował
się, że zacisnął powieki, więc bardzo powoli je otworzył. Mieszkali razem od 16
miesięcy… Wychodzili na randki co weekend, podróżowali co miesiąc i regularnie
uprawiali seks.
Co z nim było nie
tak?
Czekając w napięciu
na niespodziankę, którą dla niego przygotował, Sangwoo zauważył, że Jaeyoung marszczy
brwi i popija wodę.
– Połknąłem coś
dziwnego. Chyba jakiś… owoc.
– Co?!
Sangwoo skoczył na równe
nogi i w jednej chwili znalazł się przy swoim chłopaku. Położywszy dłoń na jego
ramieniu, z niepokojem spojrzał mu w twarz.
– Otwórz usta.
Zaaferowany chłopak
zmusił Jaeyounga do otwarcia ust, chwytając go za podbródek, ale chwilę później
jego ręka została delikatnie odepchnięta. Projektant, odkaszlnąwszy kilka razy,
jakby coś utknęło mu w gardle, popił wody i zapytał:
– Co się dzieje?
Jaeyoung wyglądał na
zaciekawionego, ale umysł Sangwoo był absolutnie wyzuty z każdej racjonalnej
myśli. Poza jedną.
– Wstań, szybko. Zabiorę
cię do szpitala.
– Dlaczego?
– Połknąłeś przecież
coś dziwnego… Wstań natychmiast!
Sangwoo pociągnął go
za ramię, ale jego chłopak nawet nie drgnął.
Powinni natychmiast
jechać na pogotowie… Zrobić… zrobić endoskopię… Jeśli zdążył to połknąć… W
umyśle Sangwoo panował totalny chaos. Wiedział jedynie, że należało pilnie
opuścić restaurację i zabrać Jaeyounga do szpitala.
– Czekaj, czekaj. – Jaeyoung
delikatnie wycofał dłoń Sangwoo i patrzył na przemian na jego twarz i na talerz.
Kiedy widelcem rozgniótł pozostałe ciasto, błysnął złoty metal.
Jaeyoung z
absurdalnie zdziwionym wyrazem twarzy wziął w palce pierścionek przypominający
raczej obrączkę. Stojący obok, skamieniały jak posąg informatyk przez chwilę
nie był w stanie się poruszyć.
Kurwa...
Pewien prześladowany
przez pecha nieszczęśnik powiedział kiedyś, że nawet gdyby upadł na plecy, to i
tak złamałby sobie nos… Prawo Murphy'ego*. Sangwoo był absolutnie niechętny
przesądom, w które przecież nie wierzył, ale teraz przeniknęły one do jego
głowy, by go prześladować.
(* Jeśli coś może pójść
źle, to z całą pewnością pójdzie. Coś w stylu: jeśli przewidziałeś cztery
możliwe katastrofy i zabezpieczyłeś się przed nimi, to z całą pewnością wydarzy
się piąta, na którą nie byłeś przygotowany)
Artykuł, który Sangwoo
przeczytał na blogu, opisywał scenę oświadczyn, podczas której chłopak,
znalazłszy pierścionek w torcie, uronił łzy wzruszenia. Zamiast tego jego ukochany
zakrył usta, by nie wybuchnąć śmiechem. Kiedy mu się to nie udało, śmiejąc się wycierał
obrączkę serwetką.
Przynajmniej jej nie
połknąłeś.
Westchnąwszy ciężko,
Sangwoo wrócił na swoje miejsce i bezradnie oparł się o stół.
– Nie zakładaj
jeszcze.
Nie skończył jeszcze
mówić, a już złoty pierścionek znajdował się na serdecznym palcu lewej dłoni jego
uroczego diabła.
– Dlaczego?
– Jeszcze nie teraz.
– Nie. Zatrzymam go
na palcu.
– Rób, co chcesz…
To była spektakularna
porażka. Absolutna katastrofa. Trudno byłoby upaść jeszcze niżej. Wydarzenie,
które Sangwoo tak pieczołowicie zaprojektował, wkładając w to swoje serce,
legło w gruzach, nie przynosząc wymarzonego efektu.
Informatyk nie
pamiętał, co działo się później. Zjedli coś jeszcze? A może wypili kawę? Zniechęcony
i dobity serią porażek, jadł to, co mu podano, siedząc z totalną pustką w głowie.
Miał wrażenie, że w pewnym momencie Jaeyoung pociągnął go za ramię, a on
zapewne wstał…
Kiedy ocknął się z
dziwnego transu, był już w drodze do domu i to on sam siedział za kierownicą.
– Apsik!
Kiedy informatyk kichnął,
jego ukochany troskliwie podkręcił ogrzewanie. Był takim słodkim chłopakiem… W
żadnym wypadku nie był złym człowiekiem i Sangwoo wiedział, że z całego serca
go kocha, ale… Dlaczego wszystko było zrujnowane, a organizator odnosił
wrażenie, że jego facet przyłożył do tego rękę? Mając ochotę się rozpłakać, Sangwoo
wdepnął pedał gazu.
Podczas jazdy do
domu Jaeyoung siedział spokojnie, trzymając w dłoni podarowany mu przez Sangwoo
bukiet. Po krótkim spojrzeniu na jego uroczą twarz Sangwoo po raz kolejny
zmiękł i pożałował, że bez powodu się wściekał. Kiedy informatyk wjechał na
parking, starszy z nich odpiął pas i obróciwszy głowę w bok, pieścił wzrokiem
twarz swojego chłopaka.
– Kochanie…
– Co?
– Minęło już tyle
czasu od ostatniego razu. Co powiesz na rundkę w samochodzie?
– Wysiadamy!
Tak… Sangwoo poczuł
obsesyjną chęć, by go zabić.
– W porządku,
doktorze Jekyll*.
(* Dr Jekyll – ceniony
londyński lekarz odkrywa sekret eliksiru pozwalającego zmienić postać. Pod
osłoną nocy staje się straszliwym mordercą – panem Hydem. Złapany w pułapkę
podwójnej osobowości mężczyzna popełnia samobójstwo. Nowela została napisana
przez szkockiego autora Roberta Louisa Stevensona w 1886 r. Polskie wydanie
ukazało się w 1925 r. pod tytułem „Człowiek o dwu twarzach”)
Gdy Jaeyoung z
kwiatami wysiadł z samochodu, Sangwoo – przypomniawszy sobie swój plan – półprzytomnie
otworzył bagażnik, z którego wyskoczyła kolejna niespodzianka. Do uszu
informatyka dobiegł śmiech ukochanego, który wymruczał, że nie przypuszczał, że
jego Kochanie tak wiele przygotuje, po czym objął go ramieniem. Sangwoo ciężko
westchnął. Kolorowe balony wypełnione helem unosiły się w powietrzu, a u dołu
zwisał baner z napisem „Choo Sangwoo ❤️ Jang Jaeyoung”.
Starszy z nich był
wyraźnie rozbawiony, nie wykazując żadnych oznak wzruszenia.
– Coś nie tak?
Wygląda źle?
– Obiecałeś mi, że
już nigdy nie użyjesz tej czcionki.
– Och! Tak, rzeczywiście.
Wybrałem złą
czcionkę? Gdybym wiedział, skonsultowałbym się z Yooną.
Podczas gdy Sangwoo z
ponurą miną stał obok, Jaeyoung odplątał balony i złożywszy baner, ostrożnie
trzymał go w ramionach.
– Zachowam go do
końca życia.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Aż chciałabym przytulić Sangwoo na pocieszenie. Jest taki przybity...
OdpowiedzUsuń💜
UsuńAleż mi go szkoda, tak się napracował, on tak kocha planowanie, biedactwo...
OdpowiedzUsuń💜
UsuńO rany biedny sangwoo 💙💛💚❤️💜 najzabawniejsze i najbardziej urocze oświadczyny w historii świata 🥰
OdpowiedzUsuń💙❤️💜💞 owszem. Sangwoo musi mieć wszystko dokładnie ułożone. A tu się okazało, że nie wszystko da się zaplanować, szczególnie jeśli chodzi o diabelskie nasienie o imieniu Jaeyong 😅😂
Usuń