HR – Rozdział 22
Wkrótce wrócę
Po powrocie
z prowincji dyskomfort i frustracja zniknęły. Team czuł, że coś, co ciążyło mu
przez lata, powoli znikało. Zaczął lepiej sypiać, nie myślał już tak dużo jak
kiedyś. Jego wyniki w pływaniu były coraz lepsze i trener często go chwalił. Z
sukcesem zakończył sesję egzaminacyjną pierwszego semestru drugiego roku.
Zarówno w jego
życiu, jak i w miłości wszystko układało się świetnie. Ale gdy znalazł leżące
na stole w pokoju Hia dokumenty dotyczące studiów magisterskich, poczuł
niepokój.
– Hia, zrobiłeś
już zgłoszenie, prawda?
Patrzył na gruby
plik kartek i nie śmiał ich dotknąć, odczytując tylko nazwy uniwersytetów, z
których każdy mógł być dla niego jedynie marzeniem poza zasięgiem. Ale Hia Win,
który miał średnią 4.0* i wyróżnienie, mógł dostać się na każdy z nich.
(* 4 to
najwyższa ocena w Tajlandii)
– Hmm,
złożyłem podania o przyjęcie do kilku miejsc. – Senior zebrał dokumenty do
koperty i mocno objął swojego chłopaka. – Dokąd chcesz jechać na święta?
W tym roku grudzień
w Bangkoku nie był tak zimny jak zwykle. Ale świąteczna atmosfera, rozwieszone światła
i hałas już wypełniały ulice.
– Tym razem
nie chcę nigdzie wyjeżdżać – powiedział Team, opierając się o jego szeroką
klatkę piersiową. – Kiedy zostaną ogłoszone wyniki?
Win uniósł
brwi.
– Wyniki
naborów? Do tego jeszcze kilka miesięcy.
Serce Teama
biło coraz szybciej.
– A gdy
zostaniesz przyjęty, to kiedy wyjedziesz, Hia?
– Hmmm… – Mężczyzna
zamilkł, próbując sobie przypomnieć terminy. –Prawdopodobnie we wrześniu lub
październiku.
To niecały rok…
Team lekko
przygryzł wargę, próbując stłumić słowa, które chciałby wypowiedzieć.
Musisz wyjechać? Nie możesz uzyskać tytułu magistra w Tajlandii? Na jak
długo pojedziesz? Wrócisz na wakacje, żeby się ze mną zobaczyć?
Ale… nie chciał
być ciężarem dla Hia. Kiedy o tym myślał, aż rozbolała go głowa i wydał z
siebie głośne westchnienie, które sprawiło, że Win niespokojnie się poruszył, a
potem potarł brodą o głowę juniora i stwierdził:
– Co tak
wzdychasz? Przez to się o ciebie martwię.
Team udał,
że się śmieje, ale nie miał odwagi podnieść wzroku.
– O co się
martwisz? Przecież sobie radzę.
Win mocniej przytulił
zawstydzonego chłopaka.
– A jeśli będziesz
miał zły sen, to kto cię obudzi? Jeśli będziesz głodny w środku nocy, kto
wstanie, żeby zrobić ci makaron? A gdy nie zdasz egzaminu z angielskiego, kto
będzie cię uczył? Kiedy pójdziesz pływać, kto się tobą zaopiekuje?
Team pokręcił
głową, popychając jasnowłosego na łóżko.
– Teraz przecież
spokojnie sypiam. Lekarz mówił ci, że czuję się znacznie lepiej, prawda? Późno
w nocy, jeśli będę głodny, mogę wstać i sam coś ugotować. Kiedy będę musiał się
pouczyć, Pharm i Manow mi pomogą. A jeśli chodzi o pływanie, to przecież wciąż
mam gang ABC. Czego miałbyś się bać? Hia, jesteś taką troskliwą osobą. – Mówiąc
to, siadł okrakiem na facecie przed nim i mocno się do niego przysunął.
– Wyniki
przecież nie są jeszcze znane, więc czemu się martwisz? Jeśli mnie nie przyjmą
za granicą, to będzie po problemie. – Win odpowiedział chrapliwym głosem. Obie
jego ręce poruszały się, gładząc biodra partnera, które były mu tak dobrze znane.
– Martwię się o twoje wyniki w nauce.
– Hia,
podziel się więc ze mną swoim mózgiem. – Team pochylił się i lekko przygryzł mu
wargę, bardzo wyraźnie dając znak, czym jeszcze mogą się podzielić.
Przecież wyniki
jego egzaminów nie były złe, chociaż nie tak genialne jak te Hia. Angielski to
przedmiot, który zawsze będzie piętą achillesową Teama. W związku z tym Win chyba
nigdy nie przestanie się o niego martwić.
– To kiedy
mama urodzi? – zapytał mężczyzna, zmieniając temat na ich ulubiony. Gdy
rozmawiali o młodszej siostrze Teama, oczy zawsze mu się świeciły.
– Prawdopodobnie
w lutym.
Ciąża matki
trwała już trochę ponad siedem miesięcy. I ona, i jej malutka córeczka były
zdrowe. Dziewczynka będzie miała na imię „Teeraya”, co oznacza jasny.
Imię, które chciała
nadać jej matka, miało rymować się z imieniem jej starszego brata – Teerayu.
Team miał nadzieję, że dziewczynka będzie mądrzejsza od niego, zwłaszcza jeśli
chodzi o angielski. Ponadto zdecydowali, że jej pseudonimem będzie Three (Trójka),
żeby zawsze pamiętała, że jest trzecim dzieckiem w rodzinie po P'Tonie i P'Teamie.
Na samą myśl
o niej szczęście zalewało serce Teama. Widząc jego zachwyconą twarz, senior nie
mógł się powstrzymać, by się z nim nie podroczyć:
– Tak
szalejesz za swoją młodszą siostrą, że jestem pewien, że wkrótce o mnie
zapomnisz.
– Hia, to przecież
nie to samo! – Junior przysunął się, by energicznie pomasować ramiona Wina i go
uspokoić.
– Jak to nie
to samo? – Win pochylił głowę, całując obojczyki ukochanego, które lekko
pociemniały od słońca.
– To moja
młodsza siostra. – Team delikatnie pocałował Wina w usta. – A ty jesteś moim
chłopakiem.
Mężczyzna
nie mógł powstrzymać uśmiechu. Ścisnął twarz niegrzecznego juniora i mocno go
pocałował. Na początku zamierzał tylko się podrażnić, ale gdy ich torsy się o
siebie otarły, poczuł, że jego partner chce mu coś przekazać i znaczenie
pocałunku zaczęło się zmieniać. Robiło się coraz goręcej, głębiej, intensywniej.
Team oddychał ciężko. Przygryzł wargę, po czym zdjął koszulę i rzucił ją na
podłogę. Jego partner jedynie się uśmiechnął i zrobił to samo. Obaj zamierzali w
pełni korzystać z życia, zanim będą musieli przetrwać bez siebie.
***
Dzień, w
którym urodziła się Nong Three, to był również dniem, w którym Win dowiedział
się, że został przyjęty na wymarzone studia w Anglii. Do tej pory zaakceptowało
go wiele innych uczelni, ale milczał i nie mówił o tym swojemu chłopakowi. Stał
więc i uśmiechał się, patrząc na młodego człowieka, który z telefonem przy uchu
szalał z radości.
Gdy tylko Team
przyjechał do domu rodzinnego, przytulał dziewczynkę delikatnie, czule i
ostrożnie całował małe paluszki. Policzki Nong Three były takie słodkie i
pulchne. Była całkowicie zdrowa. Jej wielkie oczy, które wciąż jeszcze nie
widziały nic wyraźnie, z zainteresowaniem przyglądały się starszemu bratu.
– Nong jest
taka ładna, że moje serce topnieje. – Team rzucił się na łóżko w swojej starej sypialni.
Wciąż nie uwolnił się od wielkiego wzruszenia. Długo opowiadał o ich nowej
siostrze przed zdjęciem P'Tona.
***
Kiedy wrócił
do akademika, temat jego siostry wciąż powracał w rozmowach. Gdy był w domu
rodzinnym, stali się prawie nierozłączni, a brat opiekował się nią przez cały
dzień, dopóki ona i matka nie szły spać. Dopiero wtedy od niej odchodził.
Win pokręcił
głową. Jedyne, co obaj ostatnio kupowali, to ubrania dla dzieci…
– Gdy
semestr się skończy, wrócę do domu, żeby znów się z nią zobaczyć. Może
pojedziemy razem?
Za dwa
miesiące Team miał skończyć drugi rok studiów i wyjechać na wakacje. Czas mijał
bardzo szybko.
Senior wstał
z wygodnego miejsca, jeszcze na odchodne delikatnie dotykając dłonią klatki
piersiowej pozostającego w łóżku chłopaka.
– Och, dokąd
idziesz? Wracasz do siebie?
Widząc wyraz
jego twarzy, mężczyzna o miękkim sercu podszedł, pogłaskał jego włosy i
pochylił się, by go pocałować. Potem delikatnie zakrył dłonią wpatrzone w niego
oczy.
– Muszę
przygotować dokumenty do wyjazdu na studia za granicę.
Team poczuł
taką frustrację, że całe jego ciało zdrętwiało. Zamarł w bezruchu i poczuł się
jak robot. Był taki podekscytowany narodzinami siostry, że zapomniał, że Hia
wkrótce wyjedzie.
– Dostałeś akceptację…
– Jego głos zadrżał.
– Uhmm. – Win
uśmiechnął się lekko, czując pod dłonią, jak Teamowi trzepoczą rzęsy.
– Chyba już
jakiś czas temu, prawda?
– Hmm.
– Czy to
jest miejsce, do którego najbardziej chciałeś jechać?
– Tak.
Usta
młodszego mężczyzny wykrzywiły się w uśmiechu.
– To super.
– Już nawet
za nie zapłaciłem.
– Jesteś taki
cholernie mądry i zorganizowany, Hia. Ugh… – Szloch uwiązł chłopakowi w gardle.
– Gratulacje! Jestem z ciebie dumny, naprawdę!
Uczucie
wilgoci pod dłonią nie sprawiło, że Win ją zabrał. Pochylił się, całując partnera
w czoło, potem w wierzch swojej dłoni kryjący łzy jego chłopaka, i przesunął
się w dół do jego ust.
– Wiesz,
Dean przekaże ci prezesurę w klubie pływackim.
– Nie mów,
bo nie będę miał niespodzianki – odpowiedział Team i chociaż jego głos wciąż
drżał, to się uśmiechnął.
Senior roześmiał
się:
– Ja też
jestem z ciebie bardzo dumny.
Był dumny z
osoby, która nie miała już problemów ze snem przed zawodami. Z chłopaka, który
omal nie utonął w basenie przez to, że za bardzo się starał. Z kogoś, kto
zadzwonił do jego pokoju w środku nocy, szukając pocieszenia. Z osoby, która
została niezwykle zraniona przez wydarzenia z przeszłości i zdołała to wszystko
przezwyciężyć, zgodnie ze złożoną obietnicą.
– …
– Niedługo do
ciebie wrócę.
Win wiedział,
że Team nie chciał, by patrzył na jego łzy. I nie chciał też, by junior
zobaczył w tym momencie jego twarz. Rozłąka jest zawsze bolesna, a jego oczy
nie były suche.
– Obiecaj mi…
– Obiecuję,
że będę do ciebie przyjeżdżał.
***
W pierwszym
miesiącu wakacji Team wrócił do domu, by być z rodziną i coraz pulchniejszą
młodszą siostrą. Nong Three była już znacznie silniejsza. Kiedy obracała się na
brzuszek, lubiła podciągać łokcie, próbując pełzać do przodu, mimo że jeszcze nie
miała na to siły. A brat musiał uważać na to, co dziewczynka mogła złapać i
włożyć do ust, więc pomagał utrzymywać dom tak czysty i uporządkowany, jak to
tylko możliwe.
Za to Hia
Win poleciał z rodziną na tydzień do Anglii, by zobaczyć okolicę i
zakwaterowanie. Podczas rozmowy wideo skarżył się, że matka zamierza kupić mu tam
mieszkanie, by żyło mu się wygodniej. Na szczęście Winowi udało się ją
powstrzymać, bo skoro nie zamierzał tam zostawać, to byłoby to marnotrawstwo. Jednak
widział, że przez to była w złym nastroju, więc wyjaśnił jej, że chce mieszkać
w akademiku w pobliżu uniwersytetu, by mieć zagranicznych przyjaciół, którzy
pomogliby mu doskonalić umiejętności językowe. To sprawiło, że ich kłótnia
dobrze się zakończyła.
Tydzień
później okazało się, że skończyła się umowa na akademik, w którym do tej pory mieszkali.
Początkowo Team chciał przenieść się do pokoju, w którym mieszkał Hia, ale zanim
mu o tym wspomniał, senior przekazał pokój innemu juniorowi. A ponadto pływak zapomniał
odnowić umowę na swój pokój na dziewiątym piętrze, co spowodowało, że tuż przed
początkiem semestru został bez lokum.
Sfrustrowany
Team dostał pocieszenie w postaci klucza do mieszkania.
– Hia, masz
mieszkanie?! To dlaczego mieszkałeś w akademiku?
– Na
początku nie zamierzałem go kupować. Dobrze było mi w akademiku, bo mieszkało
tam wielu kolegów z wydziału, na przykład Tul. Było wygodnie, gdy chodziło o wspólną
naukę czy korepetycje. – Widząc, że Team marszczy brwi, jakby mu nie wierzył,
kontynuował wyjaśnianie: – To mieszkanie było okazją i po prostu je mam. Po
ukończeniu studiów zamierzałem kupić jakieś w pobliżu naszego hotelu… Ale odkąd
mam ciebie, zmieniłem zdanie.
– Co?
– Mieszkanie
w tym miejscu to dobra inwestycja. Moi krewni zajmują się nieruchomościami, nie
martw się.
– Na ile lat
jest kredyt hipoteczny? – Team zaczął kalkulować, co musiałby zrobić, by pomóc je
spłacać, zastanawiając się, czy powinien podjąć kolejną pracę dodatkową.
Win stłumił
śmiech. Najwyraźniej jego facet nie zdawał sobie sprawy, że właśnie pokazał, że
czuje się współwłaścicielem, który musi pomóc spłacać ten „wielki dług”. Serce
mężczyzny zadrżało z radości.
Tak bardzo
kochał tego zakręconego chłopaka.
***
Wrzesień
zbliżał się wielkimi krokami. Team stał się pełnoprawnym studentem trzeciego
roku i zarówno on, jak i Pharm zostali prezesami swoich klubów. Natomiast Manow
odrzuciła stanowisko prezesa i kontynuowała karierę aktorską. Nie miała szczególnego
powodu, po prostu chciała mieć dużo czasu na randki z P'Prukiem i na
przyspieszony kurs języka angielskiego, by przygotować się i ubiegać w
przyszłym roku o stanowisko stewardesy.
W tym
semestrze klub kulinarny zyskał wielu nowych członków. Może stało się tak z
powodu nowego, wciąż zmieniającego się menu, a może przez piękny uśmiech prezesa.
Dużą popularnością cieszył się też prowadzony przez Pharma na YouTube kanał ich
klubu, który został uruchomiony w zeszłym roku. Transmisje na żywo z
dziesiątkami tysięcy widzów były niezwykłe, a przychody z nich zasilały
skarbiec klubu.
Team wzruszył
ramionami. Jak kanał Pharma miał nie być sławny? Nie tylko jedzenie było
pyszne! W niektóre dni jako praktykant spoza klubu pojawiał się tam P’Dean, a liczba
oglądających rosła wtedy w zastraszającym tempie.
Team równie chętnie
ćwiczył nowych pływaków, jak i doskonalił swoje umiejętności. Ciężko pracował, tworząc
z trenerem program treningowy i plan startów na cały rok. Gang ABC skarżył się
nawet, że na treningach jest o wiele ciężej niż w czasach P'Deana i Hia Wina.
***
Któregoś
dnia rodzice Teama wraz z Nong Three przyjechali do Bangkoku. Planowali
towarzyszyć Winowi na lotnisku, by go pożegnać.
Tak… Tego
wieczoru Hia wyjeżdżał na studia do Anglii.
Team nauczył
się już na pamięć wszystkiego o jego uniwersytecie w Londynie, ale w obawie
przed zapomnieniem kupował ciasteczka o tej samej nazwie i wypełniał nimi mieszkanie,
a jego kuchnia kipiała czerwonymi pudełkami. Hia zapytał go nawet, czy zachowa
je przez cały rok. Team postanowił więc rozdać je swoim przyjaciołom, ale
zatrzymał jedno. Na wszelki wypadek…
Kiedy zjadł całą
zawartość, oczyścił pudełko i włożył do niego ważne rzeczy: paszport i
oszczędności na lot do Anglii. Przypominało mu ono, co musi zrobić, by
odwiedzić swojego chłopaka.
Team zamknął
je i schował w szafie. Udał się do pokoju obok, gdzie Win się pakował. Dwie
duże walizki były już gotowe. Na łóżku leżał jeszcze tylko podręczny plecak i
lekka kurtka zimowa.
– To już wszystko.
Team podszedł,
by pocałować namiętnie swojego chłopaka. Siedzieli i opierali się o siebie
ramionami.
– O której
wyjeżdżasz na lotnisko?
– Lot jest o
północy. Powinienem być na lotnisku krótko po ósmej. Przed odprawą wszyscy będą
chcieli się pożegnać, będzie pewnie dość chaotycznie. Rodzice będą tam czekać o
dziewiątej.
– Przyjadą
też P’Dean, P’Pruk i wielu członków klubu pływackiego. Na klubowej grupie Line
wiadomości były wysyłane non stop. Wygląda na to, że spotkają się ponownie, by
pożegnać miłego byłego wiceprezesa.
Win pokręcił
głową.
– Przecież
lecę, żeby się tam uczyć. Po co to wszystko? – Roześmiał się, ale miło było
czuć sympatię swoich przyjaciół.
– Jak długo
potrwa lot?
– Trzynaście
godzin. – Mężczyzna pocałował mocno skronie Teama. – Kiedy tylko dolecę, dam
znać.
Team skinął
głową.
Kiedy nadszedł
czas, by wyjść z domu, zaniemówił. Jego podświadomość mówiła mu, że gdyby się
odezwał, nie zniósłby tego i próbowałby powstrzymać Hia. Wstał więc i podszedł,
by pomóc mu zanieść bagaże do samochodu.
Wszystko
wokół niego wydawało się bardzo puste. Dzwoniło mu w uszach i wciąż nie
pogodził się z faktem, że tej nocy w ich łóżku będzie zupełnie sam.
To było przerażające…
W drodze na
lotnisko Win chciał prowadzić. Młodszy siedział cicho i wyglądał przez okno.
Nieustannie obserwował w szybie odbicie kierowcy, jakby bał się, że ten zniknie
mu z oczu.
Duża dłoń
delikatnie głaskała jego włosy, ale żaden z nich nie powiedział ani słowa.
Wystarczająco długo się już żegnali, rozmawiali i płakali. Pozostała tylko
obietnica pożegnania z uśmiechem.
Nocą lotnisko
Suvarnabhumi było pełne ludzi. To normalne, ponieważ tego wieczora odlatywało
wiele samolotów. Po dotarciu do stanowiska odprawy, które było otwarte już od
jakiegoś czasu, młodemu mężczyźnie udało się oddać swoje wielkie walizki. Potem
towarzyszył obu rodzinom we wspólnym posiłku, aż nadeszła pora i zaczęli się
żegnać.
Większość
członków klubu, którzy pojawili się na lotnisku, złożyła mu życzenia spokojnej
podróży i odeszła, nie chcąc przeszkadzać w pożegnaniu z najbliższymi.
– Miłej
podróży, synu – powiedziała jego piękna matka, uśmiechając się szeroko. Przytuliła
mocno swoje drugie dziecko. Mając już za sobą doświadczenie wysłania
najstarszego syna na studia do USA, nie martwiła się zbytnio. Jeśli chodzi o
ojca, to po prostu przytulił go, uśmiechając się i niewiele mówiąc, bo wiedział,
że Win potrafi o siebie zadbać. View płakał, przytulał swojego starszego brata
i nie pozwalał mu odejść, dopóki ich tata go nie odciągnął.
– Ucz się
dobrze i wróć szybko – powiedział Dean, klepiąc najlepszego przyjaciela po
ramieniu. Już czuł się samotny, ale nie zamierzał tego pokazywać. Odkąd się
poznali, nigdy nie rozstawali się na tak długo. Uczyli się razem od liceum aż
do ukończenia studiów.
Win popatrzył
na Nong Pharma, który błogosławił go słodkim, miłym głosem. Pochylił się, by wyszeptać
mu coś do ucha, a jego przyjaciel spojrzał mu pytająco w oczy. Win zignorował go,
czekając, aż Pharm skinie głową, po czym odwrócił się, by pożegnać Pruka, Manow
i gang z klubu.
Ae nie mógł
powstrzymać się od jęku.
– Phi, jak
cię nie będzie, to ja tu umrę. – Bee i Sea udawali, że przewracają oczami. – Naprawdę,
Phi, wszyscy umrzemy.
– Dlaczego?
– Ten
cholerny Team przygotował bardzo brutalny plan treningowy, Phi. Nie wiem, czy on
chce, żebym zdobywał złoty medal na każdej imprezie, czy co? – tłumaczył mu szybko
Ae, po czym krzyknął – Auć! – gdy obecny prezes klubu uderzył go w głowę.
– Narzekasz?
Nie marudź i trenuj.
Wszyscy
wybuchnęli śmiechem.
Kiedy do
Wina podeszła ostatnia osoba, z którą musiał się pożegnać, nie wiedział, co robić.
– Skup się
na nauce, Hia – powiedział Team, patrząc na niego ze łzami w oczach.
– Tak, ty
też.
– Pospiesz
się i wróć.
– Niedługo
wrócę. Dbaj o siebie.
Win zacisnął
usta. Prawie uniósł ręce do góry, by mocno przytulić swojego chłopaka, ale szybko
je opuścił, chcąc okazać szacunek dorosłym. W końcu rodzice Teama prosili…
Najważniejsze, by to jego chłopak był gotowy. Nic mu nie będzie, przecież niedługo
wróci, żeby go przytulić.
Młody
mężczyzna spojrzał na zegarek, po czym cicho powiedział:
– Muszę iść.
– Hia.
– Hmm?
Poczuł na
ustach delikatny pocałunek, a następnie ciepłe ramiona owinęły się wokół jego talii.
Choć wciąż oszołomiony i zdezorientowany, Win upuścił torbę i kurtkę, mocno
przytulając swojego chłopaka. Kilkakrotnie pocałował jego miękkie usta, aż stały
się czerwone. Jakby chciał zostawić po sobie ślad, by Team nie mógł go
zapomnieć.
– Poczekaj
na mnie. – Tym razem to głos Wina mocno drżał.
– Idź już,
bo spóźnisz się na samolot.
Ku
zaskoczeniu otaczających go osób Team nie dbał już o to, kto na nich patrzy. Przytulili
się mocno po raz ostatni. Oczy Wina były czerwone. Nie zapomniał jednak
odwrócić się i podnieść rąk, by okazać szacunek rodzicom Teama, którzy uśmiechali
się, patrząc na chłopców.
– Do
zobaczenia wkrótce.
– Tak, do
zobaczenia.
Wysoka postać
pochyliła się, by podnieść swoje rzeczy, złożyła wszystkim ukłon wai i przeszła
przez drzwi. Team stał i patrzył jeszcze przez chwilę, a jego partner odwrócił
się i uśmiechnął do nich z jasną i pogodną twarzą jak co dzień.
Rodzice w
tym czasie wymienili się numerami telefonów.
O drugiej w
nocy, po powrocie z lotniska Team wyszedł z łazienki i założył piżamę. Potem
powoli położył się na łóżku, gdzie ktoś na niego czekał. Nie wrócił dziś do siebie,
został w pokoju Pharma.
– Chodź
tutaj. – Pharm machnął ręką, pokazując, by się do niego przytulił.
Team ukrył
twarz na piersi swojego najlepszego przyjaciela. Chociaż nie był to zapach,
który czuł każdej nocy, zapach Pharma także uspokajał jego umysł. Jego oczy
zaczynały ciemnieć i powoli odpływał w sen, ale obie ręce nadal ściskały
telefon, jakby bał się, że jeśli Hia zadzwoni, to tego nie usłyszy.
Pharm patrzył
na swojego najlepszego przyjaciela, który leżał obok niego zwinięty w kłębek
jak dziecko. Sięgnął po pilota, by zgasić światło, i głaskał plecy Teama, jakby
opiekował się młodszym rodzeństwem.
– Słodkich
snów.
– Tak, tobie
też słodkich snów.
Pharm nadal
powoli masował plecy przyjaciela, czekając, aż ten zaśnie, po czym sięgnął po
telefon komórkowy, by poinformować swojego chłopaka, że wszystko jest w
porządku. Zanim zamknął oczy, słowa, które wypowiedział do niego na lotnisku
P'Win, sprawiły, że się uśmiechnął.
„Kiedy mnie
nie będzie, proszę, pomóż zadbać o moje serce”.
…
[Poczekaj na
mnie. Wkrótce wrócę.]
Tłumaczenie: Baka
Korekta: paszyma & Juli.Ann
O rany! To już zaraz koniec nowelki! Jak ten czas szybko zasuwa... Dziękuję za Waszą pracę. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejną niespodziankę z Waszej strony:):):) J.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę. Bąka wygrzebała skądś kilka rozdziałów specjalnych. 📖
UsuńI za to Was kocham Dziewczyny:) Wiernie czytam wszystko co dla nas tłumaczycie. Pozdrawiam serdecznie. Joasica:)
UsuńUmilacie mi każdy niedzielny poranek (poranki w tygodniu też) - dziękuję <3 UWIELBIAM Tą stronę i niezmiennie dziękuję za Waszą pracę Kochane :-*
OdpowiedzUsuń💜 Dziękujemy, nic nie motywuje bardziej od komentarzy naszych czytelników.
UsuńTen rozdział jest WoW.
OdpowiedzUsuńDrugi raz czytam i drugi raz ocieram łzy, jaka szkoda, że seria tak bardzo się różni.
Po stokroć dzięki, każda środa, sobota i niedziela są świętem czytania. 🥰
💜 Niedługo skończą się nam nowelki, powoli trzeba zacząć się rozglądać za następnymi.
UsuńMam propozyszyn 🤔🤔🤣🤣❤️
UsuńOoo matulku to już koniec 🩷😟
OdpowiedzUsuńEhh człowiek to się zdecydować nie umie🤔🤣
W chińskich z powodu ilosci rozdziału człowiek traci rachubę a w tajskich jest mniej i szybciej się kończą ❤️🩷 no nic Dziekuje bardzo za pracę jaką włożyliście w tłumaczenie i korektę ❤️ czekam na te specjalne rozdziały z utęsknieniem 🩷