#Gej – Rozdział 3

 



#Gay

Rozdział trzeci

    

    Tayte

    Nie mogłem w to uwierzyć. Zostałem właśnie zerżnięty przez mojego szefa.

    Dosłownie.

    W jego biurze.

    I to nie jakiegoś szefa. Mojego Nicka.

    – Wow.

    Kręciło mi się w głowie, a uczucie szczęścia rozprzestrzeniało się po całym ciele. Spuściłem się na rękę i biurko Nicka. Naprawdę powinienem to posprzątać, ale byłem zbyt rozbawiony.

    – Z czego się śmiejesz?

    Podniosłem głowę i uśmiechnąłem się do mojego szefa.

    – Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę się wydarzyło.

    Nick odwzajemnił uśmiech, po czym podszedł do mnie i złożył na moich ustach najdelikatniejszy, najsłodszy pocałunek. Serce podskoczyło mi w piersi.

    – Wrócisz ze mną do mojego domu? – zapytał Nick, po czym odsunąwszy się, sięgnął po swoje ubrania.

    Naprawdę? Już?

    – Nie mam na jutro nic czystego do ubrania.

    Nick założył koszulę, zapiął pasek i wzruszył ramionami.

    – I tak wstaję o szóstej. Mógłbyś wtedy wrócić do domu i ubrać się w coś czystego. Zaproponowałbym ci moje, ale… – Zamilkł, uśmiechając się.

    Roześmiałem się i pozwoliłem oczom błądzić po około dwudziestu dodatkowych kilogramach mięśni Nicka. Nie ma mowy, żebym mógł odpowiednio wypełnić jego garnitur.

    – Tak, mógłbym to zrobić.

    Potrząsnąłem głową. To było takie surrealistyczne. Miałem się ubrać i wrócić do domu z moim wymarzonym mężczyzną!

    – Wiesz, gdzie mieszkam? – zapytał Nick, zakładając marynarkę. Próbowałem się nie zaśmiać. Czy Nick nie był świadomy, że wiedziałem o nim wszystko?

    – Tak, wiem. Pójdę pierwszy, a ty za mną. Nie chcę, żeby ktoś zobaczył nas razem.

    Nick spojrzał na zegarek i potrząsnął głową.

    – O tej porze? Wątpię. A jeśli nawet, to pomyślą, że pracowaliśmy do późna.

    Szybko się ubrałem i ruszyłem do drzwi.

    – Pójdę pierwszy. Po latach, kiedy nikt nie wiedział nic o twoim życiu prywatnym, nie mówiąc już o orientacji seksualnej, nie chcę, żeby cokolwiek wyszło na jaw teraz.

    Nick się roześmiał. Objął mnie, gdy próbowałem przejść obok niego. Ciepłe ramiona owinęły się wokół mnie, a miękkie usta ponownie opadły na moje. Próbowałem odepchnąć się od masywnej klatki piersiowej, na której byłem uwięziony, ale wkrótce się poddałem pod topiącym opór, pożerającym duszę pocałunku.

    Nick oderwał usta od moich i spojrzał mi w twarz.

    – Będę tuż za tobą. Do zobaczenia za 10 minut.

    Przytaknąłem i zataczając się, podszedłem do drzwi. Nogi miałem jak z galarety.

    Odwróciłem się i uśmiechnąłem do Nicka jeszcze raz, po czym uciekłem do windy. Wyszedłem na zimne nocne powietrze, jak zwykle sam, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem do odwiedzenia bardzo ważne miejsce.


***

    Tayte

    Dojście do samochodu zajęło mi 10 minut, a kolejne 15 dojazd do mieszkania Nicka i znalezienie miejsca parkingowego. Teoretycznie Nick powinien być w domu przede mną. Kiedy znalazłem się przed luksusowym, eleganckim budynkiem, portier w mundurze otworzył przede mną drzwi.

    – Dziękuję.

    Skinął głową, a ja wszedłem do środka. Żołądek mi się ścisnął. Zwykle nie odwiedzałem takich miejsc – z wypolerowanymi marmurowymi podłogami i personelem czekającym, by cię powitać.

    – W czym mogę pomóc? – zapytała z uśmiechem kobieta z recepcji.

    – Chciałbym się zobaczyć z Nickiem Andersonem.

    Powstrzymałem się przed dodaniem, że jest moim szefem. Nie musiała tego wiedzieć, a poza tym i tak wydawałoby się to dziwne.

    – Oczywiście. A pan jest…?

    – Tayte.

    – Tak. Pan Anderson zadzwonił i poinformował mnie, że jest pan w drodze. Apartament znajduje się na 20. piętrze. Numer 207.

    Z uśmiechem podała mi kartę, założyłem, że do windy.

    – Dziękuję.

    Jasna cholera, to niesamowite!

    Ze ściśniętym żołądkiem wjechałem na górę. Byłem podekscytowany. Właściwie nie powinienem był się denerwować. Przecież uprawialiśmy już seks. Co jeszcze miało się wydarzyć?

    Poszedłem korytarzem do mieszkania numer 207. Ile razy wyobrażałem sobie tę chwilę? Wymyśliłem sto wymówek, żeby dostać się do jego mieszkania. Scenariusze, w których ląduję w mieszkaniu Nicka o dziesiątej w nocy i się całujemy, czy coś w tym stylu… Roześmiałem się, pukając do drzwi. Zwiesiłem głowę. Czy kiedykolwiek rzeczywistość prześcignęła fantazję?

    Nigdy – mruknąłem cicho tuż przed otwarciem drzwi.

    – Właśnie grilluję steki. Masz ochotę?

    Nick – toples, w samych tylko dżinsach – trzymał w dłoni szczypce do grilla.

    – O mój Boże, kocham cię.

    Czy ja to właśnie powiedziałem? Na głos?! O cholera!

    Nick zaśmiał się i mi pomachał.

    – Uznam to za „tak”.

    Wszedłem za nim do środka, na wpół zahipnotyzowany widokiem oszałamiającego tyłka opiętego niebieskimi dżinsami, a na wpół śliniąc się na zapach skwierczących steków. Po pokonaniu korytarza znaleźliśmy się w ogromnym otwartym salonie.

    – Wow! – powiedziałem, podchodząc do sięgających od podłogi do sufitu okien, z których roztaczał się wspaniały widok na miasto. – Co za widok.

    – Tak, dziękuję. To główny powód, dla którego kupiłem to mieszkanie. Niektóre apartamenty były większe, ale ten widok mnie przekonał.

    Przytaknąłem i dalej się gapiłem. W pogodny poranek można było zapewne zobaczyć całą drogę do Wewnętrznego Portu.

    – Średnio wysmażony ci odpowiada? – zapytał Nick.

    Odwróciwszy się, spojrzałem na mojego kucharza. Żołądek zaburczał w odpowiedzi, a ja potarłem dłonią miejsce, skąd wydobył się głośny dźwięk.

    – Tak, proszę.

    Nick nakrył już szklany stół dla dwóch osób, a gdy położył dwa talerze, zobaczyłem, jaka uczta na nas czekała. Dwa ogromne steki, smażona fasolka szparagowa i pieczywo czosnkowe.

    – Chcesz coś jeszcze? – zapytał Nick, odkorkowując butelkę czerwonego wina i nalewając go do kieliszków. – A może wolisz piwo?

    Potrząsnąwszy głową, przełknąłem. Nawet w Capital Grill nie byłoby lepiej.

    – Nie, wino jest świetne.

    Usiedliśmy naprzeciwko siebie i wzięliśmy kieliszki.

    – Na zdrowie i witaj – powiedział Nick z uśmiechem, przechyliwszy swój kieliszek w moją stronę.

    – Och, tak. Dziękuję. – Niezręcznie przysunąłem swoje szkło, a kryształ brzęknął z echem.

    – Cholera. Przepraszam. – Łyknąłem wina. Naprawdę to spieprzyłem.

    – Nie przejmuj się. – Nick uśmiechnął się ponownie, zanim również upił wina. – Odpręż się.

    Wpatrując się w swój stek, podniosłem nóż i widelec. Jak długo jeszcze mógłbym robić z siebie idiotę? Wkroiłem się w stek, czerwone soki sączyły się ze środka.

    – Prawdopodobnie jest bardziej surowy niż średnio wysmażony – powiedział Nick, gdy włożyłem kawałek do ust i jęknąłem, kiedy cudowny smak zaatakował moje podniebienie. Raj na języku.

    – Dobre? – zapytał Nick. W jego błękitnych oczach widać było oczekiwanie i przyjemność.

    – Hmmm, mmmm – odpowiedziałem i przełknąwszy, kontynuowałem pożeranie idealnie zgrillowanego mięsa. – Tak. Doskonałe.

    Westchnąłem, skończywszy przeżuwać, po czym sięgnąłem po towarzyszące stekowi węglowodany, napawając się wdychaniem wszystkich tych aromatów. Uwielbiałem pieczywo czosnkowe, zwłaszcza posmarowane masłem.

    – Masz jakieś plany na weekend? – zapytał Nick.

    Szef zagaił pogawędkę! To prawdziwa premiera.

    Spojrzałem na mężczyznę naprzeciw i uśmiechnąłem się, nie mogąc ukryć zachwytu, że widzę go z tak bliska. Przez tyle lat utrzymywałem między nami dystans. Istniał tylko przełożony i pracownik. Teraz granice się zatarły, a nawet zniknęły. Zastanawiałem się, czy naprawdę możemy oddzielić nasze życie zawodowe od miłosnego.

    Nick uniósł brwi, a ja pospieszyłem z odpowiedzią.

    – Tak. W sobotę idę z przyjacielem na mecz baseballowy, a wieczorem są trzydzieste urodziny mojej siostry. A ty?

    Nick wziął łyk wina i ostrożnie odstawił kieliszek, jego wzrok padł na stół.

    – W niedzielę są urodziny mojej mamy. Uroczysty obiad.

    Przytaknąłem i czekałem na ciąg dalszy, bo odniosłem wrażenie, że Nick do czegoś zmierzał. Po prostu jeszcze do tego nie doszedł. Mężczyzna odchrząknął i podniósł wzrok, a jego niebieskie oczy były bardziej bezbronne, niż kiedykolwiek widziałem.

    – Jeśli nie jesteś zajęty, pomyślałem, że może mógłbyś mi towarzyszyć.

    – Naprawdę? – wykrztusiłem, wdzięczny, że nie miałem akurat w ustach wina. Oplułbym go nim z całą pewnością.

    Obracając w palcach nóżkę kieliszka, Nick na chwilę spuścił wzrok, a jego usta wykrzywiły się w nieznacznym grymasie.

    – Nie musisz. Te wydarzenia są nudne jak nic innego, ale pomyślałem, że mógłbyś powstrzymać mnie przed zadźganiem się widelcem, by zakończyć to nieszczęście.

    Zapragnąłem sięgnąć ponad stołem, by dłońmi wygładzić zmarszczki na twarzy Nicka. Przegonić wszystkie jego zmartwienia. Ale najpierw musiałem coś wyjaśnić.

    – Mogę, jeśli chcesz. Oczywiście, że mogę. Ale jako kto? Twój asystent czy…?

    Pozwoliłem, by pytanie zawisło w powietrzu, podczas gdy nerwy drżały mi z podniecenia. Nick nie mógł chyba zaprosić mnie na prawdziwą randkę, prawda? Nie sądziłem, że będzie chciał związku. Już i tak czułem się niesamowicie szczęśliwy z powodu seksu w biurze i kolacji w jego apartamencie. To, co proponował, było czymś zupełnie innego kalibru. I to nie była zwykła randka, na którą zostałem zaproszony, ale ta: „Pójdź tam ze mną i poznaj moją rodzinę”!

    – Nie. – Odpowiedź była stanowcza i jednoznaczna.

    Przygryzłem dolną wargę, zdeterminowany, by nie prowadzić rozmowy jak zawsze, gdy ktoś wyglądał niekomfortowo. A Nick wyglądał na niesamowicie skrępowanego. Spojrzawszy w górę, wziął głęboki oddech, po czym się odezwał:

    – Jako moja randka.

    Wziąłem gwałtowny wdech przez nos, żeby nie wybuchnąć histerycznym śmiechem. Trudno było mi powstrzymać pisk, który pchał mi się na usta, gdy poczułem, że wszystkie moje marzenia się spełniają. On chciał nie tylko się ze mną przespać, ale był gotów dać szansę związkowi!

    Nick przyglądał mi się uważnie. Jego niebieskie oczy wędrowały po mojej twarzy, jakby można było odnaleźć na niej odpowiedzi na wszystkie życiowe pytania. Zmusiłem się, by rozluźnić mięśnie szczęki na tyle, by móc coś powiedzieć.

    Proszę, nie piszcz, odpowiadając.

    – Z przyjemnością będę ci towarzyszyć.

    Rysy Nicka zmieniły się z nerwowych na ekstatyczne, a jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. Potem znów się uspokoił, do zrelaksowanego, szczęśliwego uśmiechu dając mi widok na ciepłe, błyszczące oczy.

    – Super.

    Odchyliłem się na krześle i potarłem pełny brzuch.

    – To było naprawdę pyszne. Dziękuję.

    Nick sięgnął przez stół i podniósł mój talerz, zabierając razem ze swoim do zlewu.

    – Baseball jest włączony. Chcesz go obejrzeć w łóżku?

    Chciał od razu przejść do przytulania? Zachowywać się jak partner w związku? Boże… Ja naprawdę śniłem. Seks, kolacja, a teraz oglądanie meczu w łóżku? Niewiarygodne. Mocno uszczypnąłem się w przedramię.

    – Auć.

    Przeszył mnie ból. Potarłem to miejsce. Zdecydowanie nie śniłem.

    – Co się stało? – Odwróciwszy się, Nick zmarszczył brwi.

    – Nic. – Potrząsnąłem głową i opuściłem rękę.

    Podążyłem za jego oddalającą się sylwetką do dużej, męskiej sypialni i patrzyłem, jak mężczyzna moich marzeń zdejmuje dżinsy, odsłaniając umięśnione, seksowne ciało. Wyraźnie czuł się komfortowo w swoim otoczeniu i cieszył się, że jest nagi. Odsunął kołdrę i chwyciwszy pilota, włączył telewizor. Hałas rozbrzmiał w pokoju z niemal ogłuszającą głośnością, ale mnie to nie obchodziło. Szum w mojej głowie zniknął, gdy delektowałem się widokiem przede mną. Nie widziałem nic poza ciałem Nicka – mięśniami falującymi pod opaloną skórą. Jego kutas był długi i zwisał między udami. Ten mężczyzna wystarczyłby na całe życie pełne mokrych snów.

    – Chodź – zawołał, wchodząc na łóżko i kładąc się na stercie puszystych poduszek.

    Trudno mi było uwierzyć w to, co widzę. Nadal tam leżał, czekając na mnie, z jedną ręką wyciągniętą wzdłuż wezgłowia. W końcu zaakceptowałem tę nową rzeczywistość. Znajdowałem się w domu mojego wymarzonego mężczyzny i miałem zamiar położyć się z nim do łóżka. Rozebrałem się po raz drugi tej nocy, ostrożnie kładąc ubrania na krześle, po czym wczołgałem się na łóżko. Nick objął mnie ramieniem, a ciepło jego ciała paliło mnie w bok w miejscach, w których się stykaliśmy.

    Mój kutas był na wpół twardy i obolały, ale gdy oglądaliśmy mecz Nick zdawał się to ignorować. Był głośnym, bardzo głośnym kibicem, a ja śmiałem się, odkrywając ten kontrast. Zawsze zakładałem, że chłodna, kontrolowana, przywódcza osobowość Nicka będzie odbijała się również w codziennym życiu.

    – Dajcie spokój, co za cipy!

    Zachichotałem ponownie, gdy jęknął i rzucił w stronę telewizora jedną z wielu poduszek. Najwyraźniej w domu nie był taki opanowany. Po skończonym meczu Nick westchnął i chwyciwszy pilota, wyłączył odbiornik.

    – Cóż, myślę, że czas iść spać – powiedział, wtulając się w poduszki.

    Podniosłem głowę i poczułem ból w sercu. To właśnie zamierzał zrobić? Pójść spać? Zesztywniałem, gdy poczułem, jak on się rozluźnia. Powinienem wstać i wyjść? Mój oddech przyspieszył wraz z narastającym we mnie gniewem, a moje mięśnie się napięły. Zamierzałem już zsunąć się z łóżka i odejść, kiedy Nick – roześmiawszy się – obrócił nas tak, że ja leżałem brzuchem na materacu, a jego ciało spoczywało na moich plecach.

    – Chyba nie planujesz w najbliższym czasie odejść, co, ślicznoto? – szepnął mi do ucha, ocierając się o mnie. Jego sztywny kutas wcisnął się w szczelinę między moimi pośladkami. Ciepło objęło całe moje ciało, koncentrując się w miejscu między nogami. To było fantastyczne czuć Nicka na sobie. Jego ciężkie mięśnie i gorąca skóra sprawiały, że czułem się zdominowany, ale całkowicie bezpieczny.

     Hmmm?

    Pytający dźwięk, który wydał z siebie, uświadomił mi, że mam zamknięte oczy i ledwo oddycham. Nie, zdecydowanie nie zamierzałem stąd odejść, ale co będzie dalej?



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


 Poprzedni  👈              👉 Następny


Komentarze

Popularne posty