Weź mnie, proszę – Rozdział 4 [18+]
Darren
Nigdy w życiu nie wziąłem prysznica tak szybko jak tego ranka. Oczywiście
mogłem poświęcić trochę czasu, by uspokoić się po rozmowie w kuchni. Albo by
pozbyć się swojego ogromnego wzwodu. Ale szczerze mówiąc, nie chciałem robić
ani jednego, ani drugiego. Pragnąłem tylko jak najszybciej wrócić do Cole'a, by…
Przełknąłem ślinę…
By zostać przez niego zerżniętym.
A przecież nic takiego nie planowałem. Tak, wyobrażałem sobie, jak Cole
mnie pieprzy, jak mnie wykorzystuje, jakbym był tylko jego zabawką, ale… Nigdy
nie przypuszczałem, że naprawdę może do tego dojść. I kurwa, czułem się tak
cholernie dobrze. Jego kontrolujący, lekko bolesny chwyt na moich włosach. Ociekający
wilgocią kutas, który pulsując, wpychał się do moich ust. Rozkazujący ton w
połączeniu z pełnym pożądania spojrzeniem. Kurwa, chcę więcej! Ale kiedy
owinięty szlafrokiem i świeżo po prysznicu wchodzę do sypialni, nie jestem
pewien, czy rzeczywiście dostanę więcej.
Całkowicie zrelaksowany Cole siedzi na łóżku. W międzyczasie się ubrał i
teraz ma na sobie wygodne spodnie i koszulkę, która podkreśla jego szeroką
klatkę piersiową, ale jej nie odsłania. Wzrok ma utkwiony w trzymanym w dłoni
telefonie. Jestem zaskoczony. Za długo brałem prysznic? Kazałem mu tu czekać zbyt
długo? Ze ściśniętym żołądkiem wchodzę do pokoju. Dopiero gdy opieram się o
stojącą w kącie komodę, Cole spogląda na mnie. Uśmiecha się, ale w jego
spojrzeniu nie ma śladu pożądania.
Kurwa.
– Skończyłem – mówię, jakby to nie było oczywiste. Mój głos jest równie
niepewny jak ja sam.
Do tej pory moja erekcja osłabła i zastanawiam się, czy moje wcześniejsze
wyznanie w kuchni nie było wielkim pieprzonym błędem. Może nie powinienem był
tak otwarcie mówić o swoich fantazjach i pragnieniach. W końcu są one kompletną
antytezą wszystkiego, co do tej pory mu o sobie mówiłem, nawet jeśli są to moje
sekretne i prawdziwe preferencje.
Znów nerwowo przygryzam dolną wargę. Kiedy moje spojrzenie wędruje za okno,
kątem oka zauważam, że Cole odkłada komórkę i zsuwa się z łóżka. Stojąc tuż
przede mną, przygląda mi się w sposób, który ledwo jestem w stanie
zinterpretować. Bardzo ostrożnie, jakbym był kruchy, jego palce głaszczą moje
ramię.
– Wszystko w porządku? – pyta cicho.
– Tak. A u ciebie?
Kiwa głową. I nagle jego uścisk na moim ramieniu się zacieśnia. Przeszywa
mnie ból tak nagły i jednocześnie ekscytujący, że jęczę, nie będąc w stanie się
powstrzymać.
– Lubisz, gdy jestem wobec ciebie twardszy – szepcze. Jego usta układają
się w diaboliczny uśmiech.
Odwracam wzrok. Tak, kręci mnie coś takiego. Ale nigdy nie chciałem mówić o
tym Cole'owi, ponieważ z jednej strony jest to krępujące, a z drugiej…
niebezpieczne. Rezygnacja z kontroli oznacza również całkowite oddanie się w
czyjeś ręce. W przeszłości nie miałem z tym najlepszych doświadczeń. Ale jemu
mogę zaufać, prawda? Jesteśmy razem od niespełna roku, żyjemy razem w małym
mieszkaniu i… Kocham tego mężczyznę. Daje mi tak wiele ciepła i bezpieczeństwa.
Nawet teraz, kiedy boleśnie ściska moje ramię, czuję się przy nim bezpieczny i
kochany.
Usta Cole'a zbliżają się do mojej twarzy. Jego gorący oddech, muskający mój
policzek, płatek ucha i szyję, wywołuje gęsią skórkę w każdym zakątku mojego
ciała. Bez słowa przesuwa wolną dłoń pod materiał mojego szlafroka, by gładzić
nią moją pierś. Głęboko wciągam powietrze, gdy jego kciuk muska mój sutek. Czuję,
jak napina mi się skóra, a brodawka reaguje i staje się twardsza. Cole też to
wyczuwa. Uśmiechając się, dotyka wrażliwego obszaru mojego sutka, a
podniecający ból sprawia, że mój oddech staje się płytszy i drżący.
Cole znów puszcza mnie zbyt szybko. Przez chwilę jestem rozczarowany, ale
potem czuję jego dłonie na swoich biodrach. Chwyta mnie mocno, obraca i rzuca
do tyłu na łóżko. Natychmiast kładzie się na mnie. W jego spojrzeniu nie ma już
niepokoju. Nie boi się mnie skrzywdzić. Zamiast tego widzę tylko mroczną żądzę,
która sprawia, że mój kutas pod nim drga. Zręcznie rozwiązuje pasek mojego
szlafroka. Wyciąga go ze szlufek, nie odsłaniając więcej niż to konieczne, po
czym chwyta mnie za nadgarstki, by mnie związać. Materiał, który przylega
ściśle do mojej skóry, jest jednocześnie miękki i szorstki. Cole zawiązuje
mocno pasek. Następnie przywiązuje jego koniec do wezgłowia łóżka. Nie mam
szans się uwolnić. Wstrzymuję oddech w oczekiwaniu. Kiedy kończy, znów wstaje.
Rumienię się pod jego spojrzeniem. Muszę wyglądać na całkowicie bezradnego. Bezradnego,
a jednocześnie niesamowicie podnieconego. Cholera. Ta myśl sprawia, że całe
moje ciało drży.
– Wiedziałem już, że jesteś zajebisty – mruczy Cole. – Ale nie zdawałem
sobie sprawy, jak gorący możesz być. Jak bardzo jesteś napalony, gdy po prostu
leżysz przede mną i czekasz, aż cię zerżnę.
Ostre słowa trafiają prosto w moje krocze. Mocniej, niż się spodziewałem.
Niestety, on też to zauważa.
– Podoba ci się? – pyta cicho. – Myśl, że mogę cię zerżnąć? Pieprzyć cię?
– N-nie – odpowiadam, ale mój kutas mówi coś zupełnie innego. Drga i
pulsuje tak gwałtownie, że drży na nim mój szlafrok.
– Nie? – Cole uśmiecha się do mnie sceptycznie. – Bądź szczery.
– Ja… – Mój głos się załamuje. Utyka mi w gardle. Jestem zbyt dumny, by
okazać szczerość.
– Cóż, to nie ma znaczenia – mówi w końcu Cole. – Dziś jesteś mój, więc
mogę robić z tobą co zechcę, prawda?
Tak! Całe moje ciało krzyczy „Tak!”, ale moja duma wciąż stoi na
przeszkodzie. Zamiast odpowiedzieć, odwracam wzrok.
– Prawda, Darren?
– Co zamierzasz mi zrobić?
– Wiele.
Cole dołącza do mnie na łóżku. Klęka między moimi nogami, lekko je rozchylając,
co sprawia, że płoną mi policzki. Minęły wieki, odkąd ostatni raz znajdowałem
się w takiej pozycji i chociaż jestem zawstydzony, czuję też, jak bardzo za tym
tęskniłem.
– Po prostu pozwól mi to zrobić – szepcze do mnie Cole. – W końcu chcesz,
żebym cię wziął.
Przełykam. Ma rację. To jest dokładnie to, czego pragnę od tak dawna.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Komentarze
Prześlij komentarz